środa, 3 lutego 2021

"Złudne nadzieje" Adriana Rak/ Recenzja patronacka przedpremierowa.




W
szyscy pragniemy kochać i być kochani, ale często będąc zakochanymi, przestajemy być ostrożni. Nie bez przyczyny mówi się, że miłość jest ślepa. Dając ponieść się emocjom i uniesieniom tego jakże pięknego uczucia, bardzo często bagatelizujemy sygnały, które mogą świadczyć o tym, iż już wkrótce to, co teraz wygląda tak pięknie, może niestety zamienić się w koszmar. Miłość może stać się przykrywką do tego, aby schwytać nas w pułapkę i niepostrzeżenie ściągnąć nas do czeluści piekielnych, czym teraz stanie się nasze życie. 

Drogi czytelniku dziś przychodzę do Ciebie po to, aby zabrać cię do tajemniczego świata brudnych interesów, mrocznych sekretów, przemocy i namiętności. Świata, w którym ludzkie życie nie ma żadnej wartości, a najmniejsze nawet nieposłuszeństwo jest surowo karane. Jeśli już tam trafisz, masz bardzo nikłe szanse, aby wyrwać się z kajdan podporządkowania oraz nieustannej kontroli i wieść dalej normalne życie. O ile w ogóle zdołasz ocalić swoje życie. Czy jesteś na to gotowy? 
Jeśli odważysz się zaryzykować, to poznasz to bezwzględne środowisko dzięki najnowszej książce Adriany Rak - „Złudne nadzieje”, którą blog Kocie czytanie ma ogromny zaszczyt i przyjemność objąć swoim patronatem medialnym. 

Na jej kartach poznajemy bowiem wstrząsającą i trudną historię młodej kobiety Natalii, która poznając Adama, była przekonana, że to jest właśnie taki mężczyzna, jakiego potrzebowała. Wszystko układało się świetnie i tak miało być już na zawsze, ponieważ para planuje ślub. Niestety w momencie, kiedy my czytelnicy zaczynamy wkraczać w życie naszej bohaterki, pragnienie spędzenia reszty swoich dni u boku ukochanego jest już tylko historią. Dziś Natalia marzy o tym, aby być jak najdalej od mężczyzny, który stał się jej tyranem i oprawcą. Przemoc fizyczna, którą nieustannie wobec niej stosuje, stała się dla niego sposobem na rozładowanie frustracji i odreagowanie po wszelkich niepowodzeniach w ciemnych interesach, które prowadzi. Samą Natalię traktuje jak swój prywatny towar na sprzedaż. Codzienność kobiety wypełniona jest lękiem, bólem i bezsilnością. Widzimy, że jest już pogodzona z tym, jak wygląda jej wegetacja, bo trudno to nazwać życiem. Robi wszystko, aby łagodzić napady wściekłości Adama, ale to nie wystarcza, aby uniknąć upokorzeń i poniżenia z jego strony. Wie, że zasięgi jego wpływów są tak szerokie, że nie będzie w stanie od niego odejść. Nadzieje na życie bez jego codziennej tyranii wydają się złudne. Kobieta czuje się zbyt słaba, aby móc zawalczyć o siebie. I pewnie sparaliżowana strachem konsekwencji, nie znalazłaby nigdy w sobie odwagi na to, aby spróbować zawalczyć o lepsze życie dla siebie, gdyby nie pewna wiadomość, która w obliczu tego, przez co przechodzi, wydawała się najgorszym, co mogła teraz usłyszeć, ale jednocześnie jest to moment pewnego przełomu w jej życiu. Natalia wie, że nie ma nic do stracenia, a jedynie może zyskać szansę, która najprawdopodobniej nigdy więcej się nie powtórzy. Postanawia zaryzykować wszystko i spróbować uciec. Ku jej ogromnemu zaskoczeniu nie jest sama. Poza bliskimi jej sercu osobami jest jeszcze ktoś, dzięki komu może być wolna. W najśmielszych nawet wizjach planu ucieczki nie przypuszczała nawet, że jej wybawcą okaże się człowiek, który jako pierwszy zniszczył jej życie. Daniel, bo to o nim mowa, jest jej byłym, z którym od lat nie utrzymywała żadnych kontaktów. 

To zaledwie niewielki ułamek tego, co przygotowała dla nas autorka, a jak widzicie, już rodzi się w nas wiele bardzo ważnych pytań. Co sprawiło, że Natalia postanowiła postawić wszystko na jedną kartę i uciec? Jaka przeszłość łączy ją z Danielem? W jaki sposób mężczyzna ją skrzywdził? No i oczywiście najważniejsze na ten moment pytanie, czy próba ucieczki się powiedzie? Oczywiście, aby uzyskać odpowiedzi na nie wszystkie, sami musicie sięgnąć po „Złudne nadzieje”, do czego gorąco Was zachęcam, ponieważ ja nie zdradzę niczego więcej. 

Spójrzmy jednak na sytuację Natalii nieco szerzej, a bardzo szybko zdamy sobie sprawę z tego, że ewentualna wolność nie gwarantuje jej upragnionego spokoju i spalenia za sobą mostów do trudnej przeszłości. Jak pisałam wcześniej, Adam to bezwzględny drań, który, jak nie trudno się domyślić nie puściłby płazem tego, co zrobiła Natalia. Ktoś taki nie pozwoli z siebie kpić. Bez wątpienia kobieta znajduje się w sytuacji nie do pozazdroszczenia, z której nie ma już odwrotu. Przekonajcie się koniecznie, czy pożałuje swojej decyzji. 

Aby jednak nie było tak mrocznie siłą i nadzieją na to, że cierpienie nie jest jedynym, co przygotował dla Natalii los, są jej najbliżsi i paradoksalnie Daniel. To oni starają się przywrócić jej wiarę w to, że jeszcze wszystko się ułoży. Daniel chce chronić swoją dawną miłość przed karzącą ręką psychopaty, który miał być jej mężem. Mężczyzna czuje się winny tego, przez co przechodzi jego młodzieńcza miłość, gdyż wie, że gdyby nie zrobił tego, co zrobił, jej życie byłoby zupełnie inne. Ponadto wreszcie przyznaje sam przed sobą, że nigdy nie zapomniał o tej wspaniałej kobiecie. Uczucia odżywają na nowo. Daniel chce zrobić wszystko, aby odzyskać ukochaną. Nie myślcie jednak, że będzie to, takie proste. Wszak kobieta po przejściach, co więcej ich wspólna przeszłość nie jest tu bez znaczenia. Mało tego Daniel również nie jest kryształową postacią i obawia się tego jak  jego "maleńka", jak zwykł do niej mówić, zareaguje, kiedy pozna prawdę o życiu, jakie prowadzi. 

Złudne nadzieje” to zupełnie inna od tej, z której dotychczas znaliśmy twórczość autorki jej odsłona. Bez wahania mogę stwierdzić, że jest to świetny materiał na ekranizację filmową. Macie moje słowo, że poczujecie się bardzo pozytywnie zaskoczeni. Niemalże od pierwszych zdań książki poczujecie cały wachlarz emocji, które nie opuszczą Was aż do końca, a nawet jeszcze dłużej, ponieważ jej fabuła zostaje przerwana w  momencie, kiedy sięgają one zenitu i jak najszybciej chcielibyśmy wiedzieć, co będzie dalej. 

Brutalność czynów, których dopuszczał się wobec Natalii Adam, sprawi, że nawet na chwilę nie przestaniecie drżeć o jej bezpieczeństwo i życie. Wiedząc, że jest on zdolny dosłownie do wszystkiego, nawet przez moment nie przestaniecie być czujni. A jeśli pojawią się chwile, kiedy poczujecie, że teraz już wszystko będzie dobrze, bardzo boleśnie przekonacie się, że owa radość okazała się nader przedwczesna. 

Trzeba powiedzieć wprost, że autorka bardzo mocno doświadczyła swoją bohaterkę, ale jednocześnie, co jest bardzo dużym atutem książki i co należy podkreślić, nacechowała wykreowaną przez siebie historię ogromną autentycznością, jeśli chodzi o aspekt przemocy w związku wobec kobiet. Nikomu z Was zapewne nie muszę uświadamiać, jak wiele kobiet w samotności potulnie znosi przemoc tego, który miał być kochającym, wymarzonym mężczyzną, a okazał się potworem w ludzkiej skórze. Mam nadzieję i chcę mocno wierzyć w to, że czytelniczka, która przeczyta „Złudne nadzieje” i utożsami swoje życie z perypetiami Natalii, dzięki niej nie zawaha się prosić o pomoc i skorzysta z adresów instytucji do tego powołanych, które znajdują się w książce. 

Gorąco zachęcam Was do spędzenia czasu z tą książką. Nie sposób się od niej oderwać. Wszystko, o czym w niej przeczytacie, pokazuje, jak bardzo przewrotne bywa życie. Miłość może być zarówno wybawieniem, jak i przekleństwem. 

Muszę przyznać, że mimo iż od chwili, kiedy skończyłam czytać tę książkę, minęło już trochę czasu, ja nadal nie mogę przestać o niej myśleć. Natężenie przeżyć towarzyszących tej lekturze wyczerpało mnie emocjonalnie. Był strach, łzy smutek, przerażenie, złość, a nawet wściekłość. Nie zabrakło jednak miłości, wiary i nadziei na lepsze jutro. Jestem przekonana, że Ci z Was, którzy choć trochę znają warsztat twórczy Adrianny, dostrzegą i na pewno docenią to, jak wspaniale się on rozwinął, dzięki czemu z każdą kolejną jej książką jesteśmy zaskakiwani czymś zupełnie nowym, choć niezmiennie wspaniałym. 

Na zakończenie chcę podziękować autorce oraz wydawnictwu WasPos za możliwość patronowania tak wspaniałej, wręcz genialnej książce. Jedyne, co mi teraz pozostaje, to serdeczne pogratulować i prosić o jak najszybsze wydanie drugiej części, bo moje słabe nerwy nie wytrzymają zbyt długiego oczekiwania. 

Kochani zapamiętajcie datę 09. O2.2021. To będzie dzień naprawdę wyjątkowej premiery na polskim rynku wydawniczym.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.