sobota, 8 lipca 2023

"Warszawska Garsoniera" Anna Stryjewska/ Saga Klonowego Liścia

D
rogi czytelniku, jest mi bardzo miło, że trafiłeś do mojego małego zakątka internetu. Proszę cię, abyś zatrzymał się tutaj na chwilę, ponieważ dziś chciałabym zwrócić twoją uwagę na wyjątkową książkę. Przez moment będę opowiadała ci o powieści autorki Anny Stryjewskiej ”Warszawska Garsoniera”, która jest drugą częścią trylogii wydanej przez wydawnictwo Skarpa Warszawska pod jedną ujmującą nazwą Saga Klonowego Liścia.

Już teraz mogę powiedzieć, że na kartach każdej z tych trzech książek autorka wypuściła w świat część niezwykłej, mocno poruszającej historii. Jest ona zapisem kolei losów trzypokoleniowej rodziny, której członkowie naprawdę wiele przeszli, aby móc zawalczyć o życie, przetrwanie, a później o lepsze jutro. To, o czym muszę ci powiedzieć, zanim zacznę przybliżać samą fabułę książki, to fakt, że podejmując się napisaną Sagi Klonowego Liścia, pisarka stała się powierniczką prawdziwej historii usłyszanej od Blanki, strażniczki rodzinnych dziejów, która jest wnuczką ich głównej bohaterki Stefanii Rudzkiej. Kobiety niezwykle silnej i odważnej, której lata młodości przypadały na bardzo dramatyczne dla naszego kraju czasy, kiedy to Polska była okupowana przez Niemców. Wówczas dziewiętnastoletnia dziewczyna niestety na własnej skórze poznała, czym jest okrucieństwo wojny i piekło obozu koncentracyjnego, z którego na szczęście udało jej się uciec. O tym, wszystkim możesz przeczytać w książce otwierającej całą sagę „Łódzka przystań”, a także w mojej jej recenzji, do czego serdecznie cię zachęcam.

Tym razem, rozpoczynając lekturę „Warszawskiej garsoniery”, zostaniesz przeniesiony w czasie do Polski końca lat siedemdziesiątych. Bieg rozgrywających się w tej części wydarzeń rozpoczyna wybór Polaka na papieża, czym żyje cały kraj. Ponownie spotykamy Stefanię, która spędza swoje życie u boku ukochanego Felka. Jak się przekonasz, ich miłość musiała wiele przetrwać, aby dziś mogli być razem. Teraz jest matką, która pragnie szczęścia dla swoich dorastających dzieci, które czują, że przyszedł czas, aby się usamodzielnić i poszukać własnej drogi życiowej.
To właśnie rodzeństwo Antoni i Weronika są tutaj bohaterami pierwszoplanowymi, choć zawsze mogą liczyć na pomoc i wsparcie kochanej mamy. A możesz mi wierzyć, że będą go potrzebować, gdyż nie od dziś wiadomo, że nie łatwo jest ustrzec się błędów młodości. O tym jednak nieco więcej za chwilę. Teraz poznaj bliżej naszą młodzież.

Antoni ukończył technikum gastronomiczne w Łodzi i przeniósł się do Warszawy, gdzie odbywa praktykę w Grand Hotelu. Jest bardzo zdolny, co owocuje uznaniem w oczach szefostwa. To także bardzo otwarty na ludzi młody człowiek, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Jest to pożądana cecha w czasach końca epoki Gierka, która choć dała ludziom więcej swobody i poprawę jakości życia, to pogrążyła nasz kraj w głębokim kryzysie. Wszyscy wtedy mieli świadomość tego, że aby coś załatwić, coś dostać trzeba mieć układy i znajomości. Antoniemu zawsze się to udawało właśnie dzięki jego usposobieniu i osobowości. Natomiast Weronika przysporzyła swojej rodzicielce wielu zmartwień i niepokojów. Nigdy nie była łatwym dzieckiem, ale życie dało jej bardzo znaczącą lekcję pokory, by mogła zrozumieć, co w nim jest najważniejsze.

Anna Stryjewska przeprowadza swoich bohaterów, a tym samym również nas czytelników przez trudne okresy naszej historii dziejącej się wokół życia tej dwójki młodych bohaterów, którzy są u progu dorosłego życia i mają na nie własny plan wypełniony marzeniami i pragnieniami. Przy czym, są tacy, jak każdy z nas. Mają swoje słabości i pokusy, którym ulegają, co bardzo często mocno komplikuje im życie. Co nie zmienia faktu, że każdy z występujących w książce bohaterów pragnie dla siebie lepszego życia wypełnionego szczęściem i miłością.

Świadomość tego, że to, o czym czytamy, jest czyjąś historią życia, że ktoś to wszystko naprawdę przeżył, sprawia, że ci bohaterowie stają nam się bliscy, a my sami czujemy się zaszczyceni, że zaufali nam na tyle, aby podzielić się nią z nami. Jestem przekonana, że nie każde ich zachowanie, wybór i decyzję będziesz w stanie zrozumieć, ale pamiętaj o tym, że nie żyłeś w tamtych czasach. I choć, o czym przekonamy się w trzeciej części, sagi, niektóre z tych decyzji do dziś kładą się cieniem na przyszłe pokolenia, to wówczas tym bohaterom, którzy są wielowymiarowi i nie można ich w żaden sposób jednoznacznie określić, jawiły się jako te najlepsze, jakie mogą w danej chwili podjąć. Przykładem czego może być przekonanie o lepszym świecie na zachodzie, który wielu Polakom wydawał się krainą mlekiem i miodem płynącym. Gdzie luksus i dobrobyt otacza ludzi. Rzeczywistość wiele zweryfikowała, ale przyszłe pokolenia odczuły konsekwencje owych decyzji.

Od kiedy dowiedziałam się, w jakich okolicznościach zrodził się pomysł napisania Sagi Klonowego Liścia, a także, jaki był powód jej powstania, chętnie śledzę każde spotkanie online z Anią oraz z Blanką. Wiem, że te wszystkie wspomnienia, którymi Blanka się z nami dzieli, są dla niej bardzo ważne i chce, aby one nie odeszły w zapomnienie. Aby dalsze pokolenia jej rodziny mogły je poznawać i pielęgnować tak, jak ona do dziś w swoim sercu. Ale są także trudne. Niejednokrotnie przy okazji takich właśnie spotkań, Blanka przyznaje, że to, iż mogła opowiedzieć Ani o tym, co do teraz jest tak bardzo żywe w jej pamięci, a także wyrzucić z siebie towarzyszące temu silne emocje powierzając je Ani jest dla niej terapią. Zaufała Ani i wierzyła, że to właśnie ona w połączeniu ze swoją wielką empatią i talentem pisarskim przekaże nam w tej opowieści wszystko dokładnie tak, jak ona sama by to powiedziała. Za co oczywiście jest wdzięczna i ogromnie dziękuje.

Ja jednak uważam, że to my czytelnicy powinniśmy być wdzięczni Blance, że niejako wpuściła nas za kulisy niekiedy bardzo osobistych wydarzeń. Będą tam bowiem zdrady, romanse, trudne relacje. Podziękowania z naszej strony należą się również Ani. Z zadaniem, którego się podjęła, poradziła sobie doskonale. Dzięki wiernemu oddaniu realiów tamtych czasów tym, którzy ich nie znają, pozwoliła niemalże stać się ich częścią. Natomiast u osób, które wiedzą, jak one wyglądały, z pewnością wywołała wiele wspomnień, nostalgię i uśmiech na twarzy.

Ja podobnie jak miało to miejsce w przypadku „Łódzkiej przystani”, „Warszawską garsonierę” czytałam z ogromną ciekawością i przejęciem, nie mogąc się od książki oderwać. Przed rozpoczęciem czytana tej części napisałam Blance wiadomość, że podczas jej lektury będę myślała o niej oraz jej rodzinie i tak rzeczywiście było. Nie da się ukryć, że znając całą otoczkę tej trylogii, odczuwa się ją głębiej, mocno trzymając kciuki za szczęście wszystkich, którym towarzyszymy. Na które bez wątpienia zasługują.

Obie części zapadły mi głęboko w serce, ale przyznam szczerze, że to na finałową odsłonę sagi czekam najbardziej, gdyż jej bohaterką będzie sama Blanka. Na szczęście moja cierpliwość nie zostanie wystawiona na zbyt ciężką próbę, gdyż ptaszki ćwierkają, że jej premiera odbędzie się już jesienią.


[Materiał reklamowy] Wydawnictwo Skarpa Warszawska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.