sobota, 16 września 2023

Saga Klonowego Liścia "Kanadyjski raj" Anna Stryjewska

Jesteśmy chwilę po premierze trzeciej i niestety ostatniej części wspaniałego cyklu Saga Klonowego Liścia „Kanadyjski raj” autorstwa Anny Stryjewskiej, który to cykl trafił na nasz rynek wydawniczy pod opieką wydawnictwa Skarpa Warszawska. Ci z was, którzy poznali wcześniejsze jego odsłony tj. „Łódzką przystań” i „Warszawską garsonierę” wiedzą, że chwile spędzone na jego lekturze są wyjątkowym przeżyciem, gdyż wszystko, o czym przeczytamy na kartach tej trylogii, jest zapisem niezwykle poruszającej historii opartej na autentycznych wydarzeniach z życia wielopokoleniowej rodziny. Zarówno ta historia, jak i jej bohaterowie stała się bliska bardzo wielu czytelnikom. Wszyscy mocno trzymaliśmy i nadal trzymamy kciuki za szczęście tej rodziny, bo o czym mogliśmy przekonać się, towarzysząc im na kartach obu wcześniejszych części, oni już naprawdę wiele przeszli i jak najbardziej na to szczęście zasługują. Przyznam szczerze, że do czytania „Kanadyjskiego raju” zasiadłam z ogromną ciekawością, nadzieją na to, że wreszcie odzyskają oni utracony spokój, ale też z niepokojem, gdyż życie nie zawsze daje nam to, na co zasługujemy.

Zajrzyjmy zatem do książki. Tym razem dziejące się w niej wydarzenia mają miejsce w połowie lat 90. My czytelnicy przemieszczamy się wspólnie z bohaterami pomiędzy Polską i Kanadą. W Polsce bowiem towarzyszymy wspaniałej seniorce Stefanii, od której losów ta cała rodzinna opowieść się zaczęła. Niezwykle silna i mądra kobieta przeżywa jesień swojego życia, będąc wsparciem dla swoich dzieci, które wiodą już własne życie i szukają dla siebie perspektyw na lepsze jutro. To właśnie pragnienie lepszej przyszłości skłoniło Antoniego i jego rodzinę do podróży do Kanady, która miała stać się ich nowym miejscem na ziemi. Jak sam tytuł książki wskazuje, miał być to kanadyjski raj, jak wówczas jawiła się wielu ludziom Kanada.

Wydawać, by się mogło, że teraz już wszystko będzie dobrze, ale pamiętajcie, to nie jest fikcja literacka, a prawdziwe życie, które dla Aliny i Antoniego oraz ich córek Julii i Antoniny szykowało jeszcze wiele przeciwności. Pierwszą z nich okazał się kilkuletni pobyt w Niemczech, który stał się ich przystankiem w drodze do miejsca docelowego. Ja jednak powiedziałabym, że te kilka lat pobytu w Niemczech było przedsionkiem piekła na drodze do obiecanego raju. Tego nie można nazwać życiem, to była wegetacja. O tym jednak przeczytajcie już sami.

Czy jednak w istocie Kanada okazała się owym rajem dla rodziny Ostrowskich? Znacie powiedzenie „Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma”? Tak, w kilku słowach można by określić zderzenie wyobrażeń i marzeń z rzeczywistością, która tam  na nich czekała. Nie będę oczywiście zbyt wiele zdradzała, gdyż chcę, żebyście mogli wspólnie z bohaterami przeżywać wszystko, przez co przechodzą. Chciałabym natomiast skupić się na tym, co jest największym trudem dla każdego emigranta. Mianowicie tęsknocie za ojczyzną, za tymi, których zostawiliśmy w ojczyźnie oraz za życiem, które dotychczas wiedliśmy.

Nie będzie spojlerem, bo możemy przeczytać o tym już na okładce książki, że Antoni nie potrafił odnaleźć się w swoim nowym życiu, a chwil zapomnienia szukał w alkoholu, co wpłynęło bardzo destrukcyjnie na jego relacje rodzinne, a szczególnie na życie małżeńskie. Mężczyzna odczuwał dojmującą tęsknotę za matką, ojczyzną, a także uznaniem, jakim cieszył się, pracując w Polsce.

Sytuacji nie ułatwiały również niespodziewane przez najbliższych decyzje i wybory Julii. Czas zamieszkania przez Ostrowskich w Kanadzie przypadł na okres dorastania obu dziewczyn i okazało się, że starsza córka nie chce żyć według planu, jaki dla ich rodziny ułożyła matka. Ta przebojowa, temperamentna i odważna młoda kobieta wie, że to jest jej życie i tylko ona ma prawo o nim decydować. Nie bez powodu napisałam, że był to plan Aliny, gdyż to ona była inicjatorką  wyjazdu z Polski. Teraz już nie jest przekonana o słuszności tego kroku, ale stało się i trzeba żyć dalej. Zanim jednak zaczniecie w jakikolwiek sposób oceniać wybory i decyzje bohaterów, to weźcie pod uwagę realia tamtych czasów, które w książce zostały wspaniale oddane, ale także różnice pokoleniowe, które mają ogromny wpływ na to, jak odnajdujemy się w nowym życiu. Nie da się bowiem zaprzeczyć, że dla osoby młodej, u progu dorosłego życia, będzie to o wiele łatwiejsze, niż dla osoby starszej. Dlatego też zdaję sobie sprawę z tego, że my ludzie nieżyjący w tamtych czasach możemy nie przyjąć ze zrozumieniem pewnych kwestii, o których przeczytamy w powieści. Koniecznie sięgnijcie po „Kanadyjski raj” i przekonajcie się, czy Ostrowscy odnajdą miejsce, które będą mogli nazwać swoim domem.

Nie myślcie, jednak że „Kanadyjski raj” jest wyłącznie smutną i gorzką historią, gdyż absolutnie tak nie jest. W książce naprawdę bardzo dużo się dzieje i na nas czytelników czeka wiele zwrotów akcji, także tych pozytywnych i pięknych. Nie zabraknie w niej miłości, na którą nigdy nie jest za późno i której narodziny mogą zaskoczyć nas samych. To piękna i poruszająca historia o ludziach z krwi i kości, którzy jak my wszyscy popełniają błędy, ale nigdy się nie poddają i walczą do końca o to, co w życiu najważniejsze; rodzinę i miłość. Ci  ludzie naprawdę wiele wycierpieli, ale cóż takie jest życie. Najważniejsze jest to, aby bez względu na to, co przeżywamy i czego doświadczamy  być z tymi, których kochamy. Ze sobą i dla siebie. Bo nawet jeśli teraz jest ciężko, to dopóki żyjemy, wszystko jest możliwe.

Serdecznie zachęcam każdego do lektury Kanadyjskiego raju”, jak również młodszych sióstr tej części trylogii, jeśli jeszcze ich nie czytaliście. Ja strasznie żałuję, że to już koniec, gdyż bardzo mocno zżyłam się z bohaterami Sagi Klonowego Liścia i przykro jest mi ich opuszczać. Mnie samej ta historia dodała wiary i nadziei w to, że nigdy nie jest za późno na to, aby nasze życie mogło być lepsze. Musimy przejść przez to, co trudne, po to, aby docenić to, co mamy. Życie wystawia nas na wiele prób i tylko od nas zależy, jak przez te próby przejdziemy i jakie lekcje z nich wyciągniemy. Jestem głęboko poruszona tą częścią historii. Wywołała we mnie wiele refleksji i przemyśleń, a także silnych emocji. Samo zakończenie sprawiło, że po mojej twarzy popłynęły łzy. Nie próbowałam ich jednak powstrzymać, gdyż dla mnie miały one oczyszczającą moc. Mimo że, na ostatniej stronie książki odnajdziemy słowo „KONIEC”, to przecież ta historia trwa do dzisiaj. 

Tymczasem na zakończenie chcę serdecznie podziękować Blance za piękne świadectwo życia swojej rodziny, a także swojego, które na zawsze zachowam w głębi serca. Podziękowania należą się również autorce. Możecie mi wierzyć, że do tego, co skrywają karty każdej z trzech książek, nie da się podejść bez emocji. Na pewno dla Ani nie było łatwym zadaniem, aby sobie z nimi poradzić i jak najwierniej oddać to, co usłyszała od Blanki. Jednak w połączeniu ze swoim niezwykłym talentem pisarskim i wielką wrażliwością ze swojego zadania wywiązała się wspaniale.

 


 

[Materiał reklamowy] Wydawnictwo Skarpa Warszawska.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.