środa, 20 marca 2024

" Znajdź mnie " Anne Frasier

Poznajcie Reni Fischer, bohaterkę książki Anne Frasier „Znajdź mnie”, z której recenzją dziś do was przychodzę. Jest to młoda kobieta, która przez całe swoje życie podąża śladami innych osób. Jeszcze do niedawna była agentką FBI. Swoją codzienność podporządkowała temu, aby zrozumieć, naprawić i odpokutować grzechy innych, a przy tym spróbować zbudować swoją własną tożsamość, którą odebrano jej już jako zaledwie kilkuletniej dziewczynce. Posłuchajcie zatem jej historii.

Choć teraz jest dorosła, to tak naprawdę nigdy nie była w pełni sobą. Piętno nazwiska i poczucie winy zakorzenione w niej bardzo głęboko odcisnęły się na jej całym życiu, a wszystko dlatego, że jest córką swojego ojca. Bena Fishera, seryjnego mordercy, który zamordował wiele kobiet, a swojej wówczas pięcioletniej córeczki, używał, jako przynęty, aby zagrać na emocjach ofiar i zwabić je w zastawioną na każdą z nich pułapkę. Swego czasu, cała Kalifornia, w której dzieje się akcja tej powieści, żyła sprawą brutalnych morderstw. W momencie, kiedy my czytelnicy przystępujemy do lektury książki, oprawca już od trzydziestu lat odbywa karę pozbawienia wolności, skazany na  śmierć. Sprawa jednak do tej pory nie została doprowadzona do końca, ponieważ Ben Fisher nigdy nie wskazał miejsca porzucenia ciał zamordowanych kobiet. Mężczyzna zwodzi policję już bardzo długo, jednak jest nadzieja, że tym razem może wyjawić całą prawdę. Czy tak się stanie? O tym musicie już przekonać się sami, sięgając po tę książkę.

Sprawą zajmuje się detektyw Daniel Ellis, który jest gotów spełnić wszystkie wystosowane przez skazańca warunki, byle tylko ten zaczął wreszcie mówić. Problem jednak polega na tym, że Ben stawia warunek, na którego realizację sam detektyw nie ma wpływu. Chce spotkać się z córką, z którą utracił kontakt w dniu aresztowania. Reni nie utrzymuje kontaktów z ojcem i odcina się od niego zupełnie. Czy wobec zaistniałej sytuacji da się przekonać do spotkania z ojcem? Tego oczywiście wam nie zdradzę, powiem tylko, że Reni stoczy ze sobą wewnętrzny bój na szali, którego stać będzie powrót do bolesnej, trudnej przeszłości i poczucie powinności wobec osób, które nie zaznają spokoju, dopóki ich krewni nie wrócą do domu i nie zostaną godnie pochowani.

Muszę przyznać, że fabularnie książka bardzo mnie zaciekawiła, gdyż autorka podeszła do podjętego w niej tematu w dużej mierze w aspekcie psychologicznym. Skłania swoich czytelników do dwóch istotnych rozważań. Po pierwsze, morderca nie ma wypisane na twarzy, że jest mordercą. Może mieć dwa zupełnie różne oblicza. Ben był kochającym ojcem, który uwielbiał swoją córeczkę. To właśnie z nim dziecko miało silną więź. Dlaczego więc wciągnął je w swoją chorą grę? Ponadto pisarka wykazała, że badania wskazują, iż badając ludzki mózg, możemy określić, czy dana osoba ma predyspozycje do stania się mordercą. Świadczą o tym trzy czynniki, które muszą zostać spełnione. Jeśli jesteście ciekawi, o jakich czynnikach mowa, nie pozostaje wam nic innego, jak przeczytać książkę.

W momencie, kiedy w opisie książki przeczytałam, że decydując się na spędzenie czasu z tym tytułem, dostanę mrożący krew w żyłach thriller, od którego nie będę mogła się oderwać, wiedziałam, że nadejdzie moment, kiedy trafi w moje ręce. I teraz gdy wreszcie to się stało, z przykrością muszę przyznać, że czuję się zawiedziona konfrontacją obietnic z rzeczywistością. A to dlatego, że całość jest bardzo nierówna, jeśli chodzi o napięcie i znaczna część opisywanych na jej kartach wydarzeń była dla mnie nużąca. Owszem czeka na nas kilka zwrotów akcji, które zaskakują. Oczywiście nie napiszę zbyt wiele, ale uchylając rąbka tajemnicy, powiem tylko, że umysł dziecka ma tę niesamowitą zdolność, że w sytuacji, kiedy w jego życiu dochodzi do wydarzeń, z którymi nie byłoby sobie w stanie poradzić, umysł po prostu je blokuje. Prawda jednak prędzej, czy później do niego wróci, a wtedy wszystko, co przeżyliśmy, możemy zobaczyć w zupełnie innym świetle, odkrywając mroczne rodzinne tajemnice, o czym przekona się Reni.

Myślę, że przyznacie mi rację, iż tematycznie książka kryje w sobie ogromny potencjał na świetny thriller. W moim odczuciu jednak nie został on zupełnie wykorzystany. Choć początek był obiecujący, a zakończenie bardzo ciekawe i zaskakujące, to w środku coś nie zagrało. Zabrakło mi obiecanego napięcia, poczucia niepokoju i niepewności tego, co wydarzy się za chwilę, a na to właśnie liczę, sięgając po thriller. Jest jednak jeszcze jeden bardzo ważny wątek, który rodzi w nas czytelnikach pytanie: Jak bardzo to, co nas spotyka w dzieciństwie, może zdominować resztę naszego życia. Na ile dążenie do odkrycia prawdy może stać się niemalże naszą misją?

A powstaną one w momencie, kiedy razem z Reni dowiadujemy się, że Daniel, który przewodniczy wznowionej sprawie seryjnego mordercy z Inland Empire, jest w nią zaangażowany nie tylko służbowo, ale przede wszystkim prywatnie i emocjonalnie. Jak to możliwe, sprawdźcie już sami. To, czy warto przeczytać tę książkę, zostawiam indywidualnej rozwadze każdego, kto czyta moją recenzję. Ja mimo wszystko nie żałuję spędzonego z nią czasu, jednak zdecydowanie „Znajdź mnie” nie zostanie długo w mojej pamięci.

[Zakup własny]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.