Nim jednak skupimy się na samej fabule, pozwolę sobie nakreślić tym z was, którzy jeszcze wspomnianego cyklu nie czytaliście, to, co jest jego wspólną płaszczyzną. Otóż to, co pozostaje niezmienne to motyw podróży w czasie, którą umożliwia niezwykła kawiarnia. Jednak owa podróż będzie możliwa tylko wówczas jeśli ten, kto chce się w nią udać spełni kilka określonych zasad. A dwie najważniejsze z nich to:
Choćby nie wiem, jak się starać w przeszłości, nie można zmienić teraźniejszości”.
„Obowiązuje limit czasu. Wróć, zanim wystygnie twoja kawa”.
Przejdźmy zatem do tego, co czeka na nas w książce. Przystępując do jej lektury trafiamy do zupełnie nowej kawiarni, która jest obiektem wielu przekazów słownych wśród ludności północnej Japonii. Donna Donna, bo to o niej mowa mieści się na zboczu tamtejszej góry Hakogate i wzbudza ogromne zainteresowanie dzięki ofercie wspomnianej już przeze mnie podróży w czasie dzięki specjalnemu rytuałowi nalania kawy. Całość tworzą cztery chwytające za serce i wyciskające łzy czytelnika historie czwórki nowych klientów kawiarni, którzy przybywają tutaj, aby zmienić i naprawić coś, co w ich odczuciu pozbawiło ich sensu życia. Życia, w którym doświadczyli poczucia straty. Śmierć zabrała im kogoś, kto pozostawił po sobie pustkę, tęsknotę, żal, a nawet złość i pretensje. Pełni nadziei wierzą, że jeszcze mogą odwrócić wydarzenia przeszłości i wpłynąć na teraźniejszość. Obsługa kawiarni, którą stanowią zarówno znani nam już bohaterowie, jak i nowe postacie wie jednak, że wiele osób słysząc o tym, że żadne ich starania nie zmienią tego, co już się stało rezygnuje i opuszcza kawiarnię z poczuciem zawiedzenia i rozczarowania. Nie widzą oni bowiem wówczas zasadności podróży w czasie. Koniecznie przeczytajcie tę niezwykle klimatyczną i mądrą opowieść, aby przekonać się, czy spotkanie z rodzicami, siostrą, przyjacielem i ukochaną dojdzie do skutku.
Prędzej, czy później każdy z nas doświadczy bólu straty, a ta książka może być balsamem dla naszych cierpiących serc i dusz. Głęboka mądrość z niej płynąca pomaga nam spojrzeć na życie i śmierć z zupełnie innej perspektywy, która rozjaśni mrok spowijający naszą codzienność. Śmierć bowiem nigdy nie będzie końcem życia, jeśli ci, którzy zostali tu na ziemi nie zapomną o tych, których już z nami nie ma w wymiarze fizycznym. Bo oni zawsze są z nami, nawet jeśli my nie możemy ich zobaczyć. Natomiast aby nasi bliscy zmarli mogli być szczęśliwi, tam, gdzie my nie możemy być z nimi potrzebują być pewni, że my będziemy żyć dalej dążąc do własnego szczęścia. Chcą widzieć naszą radość życia. Tylko, czy to wszystko będzie wstanie zrozumieć, ktoś, kto zjawia się w kawiarni, a z jego ust padają słowa „Lepiej umrzeć, niż żyć w samotności”. Takim osobom nie powinno pozwolić się na taką niezwykłą podróż, ponieważ, jak się przekonacie zasada limitu czasu, którą wyznacza temperatura kawy, jest dla nich największym zagrożeniem. Na pewno jesteście ciekawi dlaczego, więc koniecznie spędźcie czas z tym tytułem. Macie moje słowo, że zapadnie wam głęboko w serca. Autor zostawił dla nas przesłanie, które dodaje nam wiary w to, że nawet w najtrudniejszej sytuacji życiowej jesteśmy w stanie sobie poradzić, jeśli tylko się postaramy.
To, o czym warto wspomnieć, gdyż pięknie wzbogaca treść książki, a także wspaniale ją uzupełnia to wątek wyjątkowej książki, którą czyta córka kobiety współprowadzącej kawiarnię. Siedmioletnia rezolutna dziewczynka, bez której udziału nie może dojść do rozpoczęcia podróży w czasie. Dlaczego? Tego oczywiście nie zdradzę, więc nie pozostaje wam nic innego, jak samemu poszukać odpowiedzi na to i wiele innych pytań na kartach książki. A tych pytań, przed którymi staną klienci, jak i my czytelnicy jest naprawdę dużo, właśnie za sprawą wspomnianej lektury, która mocno zaangażowała dziecko. Już sam jej tytuł „A gdyby jutro miał nastąpić koniec świata? Sto pytań"jest mocno intrygujący. Kiedy poznajemy owe pytania, odbieramy je jako oczywiste, wręcz trywialne. Wszystko natomiast zmienia fakt zadawania ich w obliczu nieuchronności końca świata. Wówczas uświadamiamy sobie, iż na żadne z nich nie ma prostych i jednoznacznych odpowiedzi.
Trzeba powiedzieć wprost, że „Zanim wyblakną wspomnienia” to nie jest łatwa książka i ze względu na swój w pewnej mierze nierzeczywisty wymiar nie do każdego trafi, ale jeśli otworzymy na nią serce, będzie cudownym wsparciem, kiedy los zada jeden z najbardziej bolesnych ciosów i świat nam się zawali. Skłoni nas do głębokich refleksji i przemyśleń, a także pozostawi w poczuciu spędzenia niezapomnianego czasu z wyjątkową i piękną historią. Myślę, że we wszystkim, co tutaj napisałam wybrzmiewa to, że książka bardzo mi się podobała i gorąco ją polecam. Jednak, abyście w pełni docenili wartość tej wspaniałej publikacji zamkniętej w krótkiej formie, nie spieszcie się z jej czytaniem. Wówczas poczujecie wiele silnych emocji, by końcowo odczuć wypełniający was wewnętrzny spokój.
[Zakup własny]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.