piątek, 10 stycznia 2025

"Rok i trzy dni" Marta Maciejewska / Cytaty/ Fragment/ Przedsprzedaż


Jak zapewne niektórzy z was wiedzą, na moim profilu Facebookowym trwa odliczanie do premiery książki "Rok i trzy dni" Marty Maciejewskiej, do której już naprawdę blisko. W ramach owego odliczania, każdego dnia prezentuję wam po jednym cytacie z kart tej powieści. Tym razem  postanowiłam podzielić się z wami takim cytatem również na blogu. A to z dwóch powodów. Po pierwsze, ten, który dziś przygotowałam mocno trafił do mojego serca i dał mi do myślenia. Jest mądry, życiowy i przypomina nam, co w życiu tak naprawdę jest najważniejsze. A po drugie, dziś mam dla moich obserwatorów mały bonus, którym jest nieco dłuższy fragment książki. Mam nadzieję, że was zaciekawi i zechcecie poznać całość.


ROK i trzy dni

Rozdział 6

Z rozmyślań wyrwały mnie słowa Matta:

– Jak zamierzasz spędzić swoje ostatnie urodziny?

Gdy nie odpowiadałam, zrobił krok w moją stronę. Stał tak blisko, niemal na wyciągnięcie ręki. Pochylił twarz ku mojej, aż poczułam jego oddech na szyi. Gdy szeptał do mego

ucha, z wrażenia wstrzymałam na moment powietrze. W całym moim ciele poczułam przeszywające ciepło.

I w tej jednej chwili zrozumiałam to, co Matt miał na myśli, mówiąc o silnych uczuciach. W ten jeden wieczór odczuwałam więcej emocji niż przez całe dotychczasowe życie.

– Czego tak naprawdę pragniesz, Nino?

Owładnięta wszystkimi zmysłami, przymknęłam na moment oczy i zdobyłam się na wyznanie:

– Chciałabym być wolna jak ptak… – Pod wpływem jego ciepła moje serce ponownie tej nocy przyspieszyło.

Przygryzłam wargę i puściłam wodze fantazji. – Chciałabym zobaczyć niebo… chcę je poczuć… chcę dotknąć chmur.

– Dobrze. Załatwione. – Matt w mgnieniu oka oddalił się ode mnie i przybrał zupełnie inny ton. Cała magia prysła jak bańka mydlana.


Musiałam przywołać się do porządku i zapanować nad swoim ciałem.

Chryste! Czy ja też tak na niego działałam? A może ja to

wszystko sobie tylko wyobraziłam? – pytałam samą siebie w myślach.

Już chciałam go o coś zapytać, ale pojawienie się na horyzoncie kelnera przerwało naszą jakże fascynującą wymianę zdań.

– Przepraszam, że przeszkadzam. Czy możemy już podawać gorące dania? Nie chcieliśmy zaczynać bez solenizanta, ale goście już się niecierpliwią.

– Oczywiście, proszę podawać. I nie czekajcie na mnie.

Dzisiaj już tu nie wrócę. Proszę zadbać o moich gości i zapewnić atrakcje zgodnie z ustaleniami.

– Dobrze, jak pan sobie życzy. – Kelner na odchodne skinął głową i wrócił do swoich obowiązków.

– Nie zostaniesz do końca przyjęcia? Jak to? – pytałam zdziwiona. – Gdzieś się wybierasz?

– Coś ci pokażę. – W jego oku pojawił się błysk ekscytacji.

Coraz bardziej ciekawiła mnie jego osoba i ta wisząca w powietrzu tajemnica.

Nim zdążyłam zareagować pociągnął mnie za rękę i bocznymi schodami zbiegliśmy na perfekcyjnie przystrzyżony trawnik.

– Dokąd idziemy? – próbowałam protestować.

Ten facet był nieprzewidywalny. Zaczynało mnie to fascynować.

Trzymaliśmy się za dłonie i biegliśmy przed siebie w nieznanym mi kierunku. Z każdym kolejnym krokiem rosła we mnie adrenalina, ale i strach. Tak naprawdę dopiero co poznałam tego mężczyznę. Oczywiście był znajomym mamy, ale lata temu. Dziś zupełnie nic o nim nie wiedziałam.


A co, jeśli zrobi mi krzywdę? – niepokojąca myśl przemknęła mi przez głowę.

– Chyba powinniśmy wrócić na przyjęcie… ty powinieneś wrócić. W końcu głupio urywać się z własnej imprezy.

– Zaśmiałam się, próbując nieco ukoić moje nerwy.

Matt na moment zatrzymał się, ujął mą twarz w dłonie i posyłając mi promienny uśmiech, odezwał się:

– No właśnie. To są moje urodziny. Mogę robić, co tylko chcę, więc wcale nie muszę na nie wracać.

Spojrzałam na niego znacząco. Nie znałam nikogo, kto zachowywałby się tak niedorzecznie, tak bardzo spontanicznie. Nie mieściło się to w mojej głowie, a jednak to było tak podniecające. Przez chwilę biłam się z własnymi myślami. Nie byłam pewna co wygra – ciekawość czy rozsądek.

Matt także zauważył moje niezdecydowanie, bo złapał mnie silniej za rękę i zapewnił o swych czystych intencjach.

– Nie bój się, proszę. Obiecuję, że ci się spodoba…

Oczywiście, że w normalnych okolicznościach te słowa nie uspokoiłyby mnie, ale gdy był taki czarujący, przepadłam jak nastolatka.

Serce, a może raczej intuicja podpowiadały mi, że ten facet Serce, a może raczej intuicja podpowiadały mi, że ten facet nie zrobi mi krzywdy. Czułam, że właśnie zaczyna się najbardziej ekscytująca przygoda w moim życiu.

Od tak dawna nie tlił się we mnie żaden ogień. Nic mnie nie poruszało. Odczuwałam w środku jedynie pustkę. Dziś po raz pierwszy od dawna coś we mnie drgnęło i dlatego uczucia zaryzykowałam wszystko.


Wiem, że nie wszyscy, którzy mnie tutaj odwiedzają mają Facebooka, więc pozwolę sobie zostawić cytaty z wcześniejszych dni odliczania.




Książkę można zamówić już teraz w przedsprzedaży z autografem i dedykacją u samej autorki. Klikając w ten link uzyskacie wszelkie informacje o książce oraz szczegółach dotyczących jej sprzedaży.


[Materiał reklamowy] Autorka Marta Maciejewska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.