wtorek, 15 października 2019

Gdy powrócił spokój Aneta Krasińska / Fragment.


Moi drodzy, dziś chciałabym zwrócić Waszą uwagę na książki z cyklu „Gdy opadły emocje” autorstwa Anety Krasińskiej, a ściślej mówiąc na trzecią część owego cyklu „Gdy powrócił spokój”, która swoją premierę miała 4 października 2019 roku.

Tych z Was, którzy nie znają jeszcze poprzednich odsłon historii wykreowanej przez autorkę, zapraszam tutaj.

Wróćmy jednak do „Gdy wrócił spokój". Przygotowałam dla Was opis książki oraz  jej fragment.

Opis:
O spokoju marzy każde z trojga przyjaciół: Marcelina, Magda i Emil. Wszyscy zostali poturbowani przez los. Po wcześniejszych próbach Marceliny i Magdy rozliczenia przeszłości, tym razem to Emil budzi demony. Podejmuje trud rozwikłania zagadki śmierci przyjaciela. Nie cofnie się przed niczym, by wreszcie odkryć prawdę. Kolejne sekrety łączy w logiczną całość. Komuś jednak bardzo zależy na tym, by tajemnice nie ujrzały światła dziennego. Czy Emil zdoła odsłonić wszystkie karty i cieszyć się gorzkim smakiem zwycięstwa? Gdy powrócił spokój to ostatnia część trylogii. Każdy tom poświęcony jest rozterkom innej osoby w związku z wydarzeniami z czasów liceum, gdy tworzyli zgraną grupę z nadzieją patrzącą w przyszłość.


FRAGMENT:

Darek miał zamiar coś jeszcze powiedzieć, ale poczuł wibrujący w kieszeni telefon. Natychmiast po niego sięgnął. Przez ułamek sekundy miał nadzieję, że oddzwania Kalinowski. Kiedy spojrzał na wyświetlacza, jego złudzenia prysły.
- Twoja mama dzwoni.
– Odwrócił się do Marceliny i podał jej telefon.
– Cześć, kochanie.
– W głosie Marii nie było nuty zmęczenia.
– Co słychać?
– Właśnie jedziemy do szpitala.
– To świetnie.
– Kobieta jeszcze bardziej się rozpromieniła.
– Zajedźcie najpierw do nas, to znaczy do twojego mieszkania, bo mam coś dla Emila.
– Mamo, nie mam, kiedy – westchnęła. – Już i tak straciłam czas na komendzie. Od wczoraj powinnam siedzieć przy jego łóżku.
– Dobrze, dobrze – przerwała jej Maria i wróciła do swojego wywodu. – Chory powinien właściwie się odżywiać, dlatego ugotowałam rosół.
– Mamo, ale ja nie wiem, czy Emil… – Przełknęła ślinę, czując ściśnięte gardło. – Ja niczego nie wiem…
– Dlatego powinnaś być przygotowana na każdą ewentualność – przekonywała matka.
– Nie wypada w szpitalu zjawić się z pustymi rękoma, dlatego skoro świt pobiegłam na targ i kupiłam prawdziwą kurę. Nic takiego sinego chuderlaka ze sklepu, tylko wiejską, szczęśliwie dziobiącą robaczki i piasek.
– Mamo… – Marcelina usiłowała przerwać matce, ale ta się nie poddawała.
– Mówię ci, od razu mu się poprawi, gdy zje prawdziwego rosołku – trajkotała jak nakręcona. – Nawet makaron sama zrobiłam. No, prawie sama, bo ojciec zagniótł ciasto, a Amelka rozwałkowała. Wiesz, że ja już nie mam takiej siły w rękach jak dawniej.
– Mamo, proszę… – Marcelina niemal skamlała.
– To, o której będziecie? – Pytanie zawisło w powietrzu. Kobieta opuściła słuchawkę i przez chwilę patrzyła przed siebie. Potrzebowała czasu, by zebrać myśli. Matka miała ten niesamowity dar, którego jej zazdrościła. Sama nie potrafiła manipulować ludźmi i wymuszać, by tańczyli, jak im zagra. Tym razem coś w niej pękło, dlatego zrobiła głęboki wdech i z całych sił zacisnęła drżące palce na telefonie.
– Jadę prosto do szpitala – syknęła, a jej głos zdawał się twardy i nieprzenikliwy.
– To może, chociaż zabierzesz kompot truskawkowy? – Najwidoczniej Marii wcale to nie zniechęciło. – Bożenka dała mi kilka słoików i…
– Nie! – Tym razem Marcelina już krzyknęła, zwracając na siebie uwagę siedzących z nią osób. – Niczego nie chcę i nie zawracaj mi głowy duperelami – warknęła, po czym natychmiast przerwała połączenie.
Lidka wyjęła z jej rąk telefon i schowała go do torebki. Marcelina zaś ukryła twarz w dłoniach. Nawet kierowca nie śmiał się odezwać. W zupełnej ciszy dotarli pod szpital. Darek uregulował rachunek i weszli do szpitala.
Tablica informacyjna zawieszona tuż nad szklanymi drzwiami nie dała odpowiedzi na pytanie, na jakim oddziale leży Emil. Na szczęście była z nimi Lidka, która szybko dowiedziała się od szatniarki, gdzie powinni pytać o pacjenta. Ruszyli na oddział intensywnej opieki medycznej. Marcelina nie zwracała uwagi, dokąd idzie. Zdała się na przyjaciółkę. Myślami była już przy Emilu. Czuła, że jej potrzebuje, ale równie bardzo to ona potrzebowała jego.

Napiszcie mi, proszę w komentarzach, czy znacie już tę serię, czytaliście już poprzednie jej tomy, a może lektura tej części jest już również za Wami? A jeśli nie znacie tej historii, to czy czujecie się zachęceni do tego, by to zmienić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.