czwartek, 12 marca 2020

Niezwykłe spotkanie, które odmieniło wszystko.

Przez całe nasze życie spotykamy i poznajemy bardzo wielu ludzi. Jedni pojawiają się w nim tylko na chwilę i szybko o nich zapominamy, inni natomiast stają się w taki, czy inny sposób jego częścią na dłużej, a nawet na zawsze. Ja sama uważam, że nikt, z kim los splata nasze drogi, nie pojawia się na nich bez powodu. Każde spotkanie z drugim człowiekiem, coś nam daje, czegoś nas uczy, a nawet pozwala spojrzeć na nasze życie z zupełnie innej perspektywy, niż ta, z jakiej postrzegamy je my sami. Ja bardzo lubię zawierać nowe znajomości i zawsze jest to dla mnie niezwykłe doświadczenie. Co prawda nie zdarzyło mi się jeszcze z nikim nawiązać relacji, która wpłynęła na mnie tak mocno, aby diametralnie odmienić moje dotychczasowe życie, ale wiem, że takie sytuacje rzeczywiście mają miejsce i o jednej z nich chcę Wam właśnie dziś opowiedzieć za sprawą książki Beaty Olejnik „W deszczu łatwiej ukryć łzy”.

Historia niezwykłego spotkania Marty i Sebastiana, o którym przeczytamy na kartach powieści to splecenie dwóch zupełnie różnych światów, które, choć odległe wydają się sobie tak bliskie.

Marta jest, kobieta, która zbudowała swój mały świat za drzwiami niewielkiej kwiaciarni, którą prowadzi. Dziewczyna wiedzie spokojne, ustabilizowane życie. Ma oddanych przyjaciół i narzeczonego Grzegorza, który, choć kocha swoją wybrankę, to jednak w jego hierarchii wartości zajmuje ona dopiero drugie miejsce. Mężczyzna ponad wszystko kocha pieniądze i to właśnie pogoń za nimi staje się dla niego najważniejsza. Nic nie jest w stanie zmienić tych priorytetów, dlatego Grzegorz usilnie namawia Martę, aby ta rzuciła wszystko i wyjechała z nim, by on mógł prowadzić swoje interesy. Nigdy nie brał na poważnie pracy swojej narzeczonej, dlatego nie widzi w takim rozwiązaniu żadnego problemu.
Nasza bohaterka natomiast wyznaje zupełnie inne wartości. Dla niej przede wszystkim liczy się człowiek. Zawsze otwarta na ludzi darzy ich serdecznością, chęcią pomocy i wsparcia. Dlatego, kiedy pewnego dnia przed oknem jej kwiaciarni pojawia się zziębnięty młody chłopak, bez wahania proponuje mu ciepłą herbatę, nie zdając sobie jeszcze sprawy z tego, że ten serdeczny gest stanie się początkiem szeregu niezwykłych zmian, które obróci życie obojga do góry nogami.

Sebastian to zagniewany i wystraszony chłopak, który nie znosi bogaczy. Jego samego, życie nigdy nie rozpieszczało. Jako pół sierota, jest wychowywany przez ojca narkomana, który traktuje go gorzej od śmiecia. Nastolatek już wielokrotnie zaglądał przez okno do kwiaciarni i był przekonany, że jej właścicielka to, kolejna bogaczka, która gardzi biedą. Jednak tym razem, los sprawił mu wspaniałą niespodziankę. Jak sam to wielokrotnie podkreśla Marta stała się jego dobrą wróżką. To dzięki niej już wkrótce w życiu chłopaka zaczynają się dziać rzeczy, które dosłownie dają mu szanse na nowe, lepsze życie. Takie, o którym nigdy nawet nie śmiałby marzyć. Nie mogę zdradzić Wam nic więcej, ale uwierzcie mi, to, co będzie się działo niemalże na Waszych oczach, z pewnością poruszy każdego, a i łezka się w oku zakręci.

Tymczasem związek Marty z Grzegorzem, o czym możecie przeczytać już na okładce książki, rozpada się. Kobieta cierpi, ale jednocześnie widzi, że to właśnie Sebastian darzy ją swoją pierwszą młodzieńczą miłością. W jej sercu również rodzi się uczucie do niego, jednak wie, że nie powinno ono nigdy mieć miejsca. Przecież to jeszcze dziecko, a ona jest dorosłą kobietą. I tu rodzi się pytanie: „Czy można kochać wbrew sobie”?

Niczego więcej Wam nie zdradzę, a to dopiero niewielki procent tego, co czeka na Was w książce, także koniecznie musicie po nią sięgnąć, aby sprawdzić, co jeszcze przygotowała dla nas autorka. A przygotowała naprawdę bardzo dużo. Jest to bardzo piękna i poruszająca opowieść, która łączy w sobie wiele życiowych wątków, które każdy z nas może postrzegać zupełnie inaczej.
Tak jak wspomniałam wcześniej mamy możliwość zobaczyć, jak bardzo różne w życiu każdego z nas mogą okazać się poglądy i cenione wartości oraz jak istotny wpływ mogą mieć one na związek dwojga ludzi.

Ponadto autora uświadamia nam, jak wiele w naszym życiu może zmienić zupełnie obca nam osoba. Musimy pamiętać, że takie  zmiany nigdy nie są tylko jednostronne. My dajemy coś komuś od siebie, ale ta druga strona również wpływa na nas samych. Marta bardzo pomogła Sebastianowi, ale on również pozwolił jej odkryć w sobie nowe piękne emocje. Spojrzała na siebie jego oczami. Między tą dwójką wytworzyła się niezwykła więź oparta na przyjaźni, z której zrodziło się uczucie. Czy ma ono szansę przetrwać? O tym już musicie przekonać się sami, sięgając po książkę.

No i tym sposobem dochodzimy do wątku postrzeganego jako niewłaściwy i niestosowne. Związku starszej kobiety z nastoletnim chłopakiem. Co prawda nie jest on tutaj napiętnowany, ale sama Marta ma wiele obaw i przemyśleń na temat tego, co dzieje się między nią i Sebastianem. Sprawdźcie sami, czy obawy te są słuszne.

Nie mogę też nie wspomnieć o Michale i Edycie. Oboje są u boku naszej bohaterki zawsze, kiedy ich potrzebuje. Michał służy wsparciem i pocieszeniem. Rozumie ją bez słów. Nie narzuca się, po prostu jest. Mówią, że cierpliwość będzie wynagrodzona. Czy w tym przypadku też tak będzie i kto dostrzeże to, co, choć jest na wyciągnięcie ręki, ciągle pozostaje niezauważalne? Jeśli chcecie poznać odpowiedzi na to i wszystkie pozostałe pytania, z którymi Was tutaj zostawiam, nie zwlekajcie ani chwili dłużej i chwyćcie tę książkę w swoje ręce.

„W deszczu łatwiej ukryć łzy” to bardzo ciepła i poruszająca opowieść, która trafi wprost do serca czytelnika. Tej książki się nie czyta, a właśnie odbiera sercem. Jej wielowątkowość sprawia, że możemy spojrzeć na życie ludzkie z bardzo szerokiej perspektywy, dostrzegając jego wyjątkowość, ale również złożoność. Ono potrafi pozytywnie zaskoczyć, ale również sprawić ból, jak i wycisnąć łzy. Jestem przekonana, że emocje, które towarzyszą lekturze tej książki, bardzo mocno udzielą się każdemu z Was, dlatego przygotujcie się na rollercoaster. Będzie złość, cierpienie, ale także radość, nadzieja i szczęście.

Nie wiem, co więcej mogę jeszcze napisać Wam o książce, ponieważ te wszystkie emocje są nadal we mnie żywe i ciężko jest mi ubrać w słowa to, co czuję. Powiem tylko tyle, że znalazła ona swoje miejsce w moim sercu i na pewno zostanie tam na bardzo długo.

Recenzja powstała dla portalu Duże Ka, za co bardzo dziękuję.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.