Wszyscy wiemy, jak ważna dla każdego z nas jest świadomość naszej tożsamości i historii rodzinnej, Nie ulega wątpliwości, że koleje losów naszych bliskich mają większy, bądź mniejszy wpływ na to, jak wygląda nasze życie. O tym, jak bardzo jest to istotne przekonała się główna bohaterka najnowszej powieści Ewy Przydrygi „Miała umrzeć”, z której recenzją dziś do Was przychodzę.
Lena jest artystką. W momencie, kiedy my czytelnicy wkraczamy w jej życie, trafiamy na wernisaż jej prac. Można powiedzieć, że mogłaby czuć się kobietą spełnioną, gdyby nie to, że przez całe życie, nękana stanami lękowymi, poszukuje prawdy o sobie. Osierocona w dzieciństwie nie pamięta swoich bliskich i tak naprawdę nie wie o nich samych i okolicznościach ich śmierci zbyt wiele. Co prawda wychowująca ją ciotka przekazała jej kilka zdawkowych informacji na temat tamtejszych wydarzeń, lecz nie najlepsze jej relacje z kobietą uczyniły z życia maleńkiej wówczas Leny koszmar. To wszystko sprawiło, że dziecko, które tak bardzo potrzebuje ciepła i miłości, nigdy jej nie otrzymało, w konsekwencji czego, dorosła dziś kobieta nie potrafi zbudować trwałych i zdrowych relacji z mężczyznami.
Nasza bohaterka nie wie, jednak jeszcze, że w dniu, kiedy świętuje swój sukces, wydarzy się coś, co nie pozwoli jej dłużej karmić się strzępkami wiedzy o losach swoich najbliższych i będzie impulsem do tego, aby wziąć sprawy w swoje ręce i wreszcie poznać całą prawdę. Ku ogromnemu zaskoczeniu kobiety bardzo szybko wychodzi na jaw, że przez wiele lat otaczały ją kłamstwa i fałszywa rzeczywistość, którą usłyszała z ust ciotki. Dlaczego krewna kłamała? O tym musicie już przekonać się sami, czytając książkę.
Co więcej, wszelkie tropy prowadzonych na własną rękę działań wiodą Lenę do tragicznych wydarzeń, które miały miejsce pod koniec lat dziewięćdziesiątych. A wszystko zaczęło się od grupy nastolatków, której przewodziła dziewczyna o imieniu Ada. Młodzi ludzie podjęli się uczestnictwa w grze zainicjowanej przez ich przywódczynię. Celem gry jest podejmowanie się wyzwań testujących wytrzymałość psychiczną i fizyczną jej uczestników. Kolejne jej poziomy oznaczają balansowanie na granicy życia i śmierci. Niestety przeszłość skrywa wiele tajemnic dowodzących temu, że granice te zostały przekroczone, a ich ofiarą było ludzkie życie. Lena jest coraz bliżej skrywanych w mrocznej przeszłości tajemnic, jednak przerażające jest to, że wychodzące na światło dzienne nowe fakty prowadzą do jej własnej osoby. Mało tego, ktoś zrobi wszystko, aby wreszcie przestała grzebać w przeszłości. Ile jeszcze osób musi zginąć, aby ta okrutna gra mogła wreszcie się skończyć.
„Miała umrzeć” to trzymający w napięciu i wciągający thriller psychologiczny o zagubionych i pozostawionych samym sobie młodych ludziach, którzy pozbawieni zainteresowania i miłości swoich bliskich, chcą, choć na chwilę uciec od otaczającej ich trudnej rzeczywistości codziennego życia. Potrzebują choć przez chwilę poczuć się panami swojego losu i poczuć, że mają na niego wpływ. Potrzebują poczuć smak wolności. Tego wszystkiego szukają w odurzających substancjach i przekraczaniu własnych granic. W pewnym momencie jednak podjęta gra wymyka się spod kontroli i to, co wówczas się dzieje, niszczy wiele ludzi. Tylko czy to poczucie panowania nad swoim życiem nie okaże się zaledwie złudzeniem. A może to, zupełnie ktoś inny pociąga za sznurki, a ci młodzi ludzie okazali się tylko marionetkami? Sięgnijcie koniecznie po książkę i poszukajcie odpowiedzi na te i wiele innych nurtujących czytelnika pytań.
Autorka oddała w nasze ręce historię, od której nie sposób się oderwać. Poprzez wszystko, o czym czytamy na kartach książki, uświadamiamy sobie, do czego zdolny jest człowiek pod wpływem silnych emocji, pragnienia zemsty i odwetu. Czy warto, jest budzić uśpione demony przeszłości, a może Lena gorzko tego pożałuje? Przyznajcie sami, że to wszystko, czego możecie dowiedzieć się podczas lektury książki, jest tak intrygujące i ciekawe, że nie sposób się oprzeć.
Myślę, że nie muszę Was dłużej przekonywać, iż warto spędzić z tą książką czas. Dodam tylko, że czyta się ją niezwykle lekko i płynnie dzięki lekkiemu stylowi pisania autorki oraz przystępnemu językowi, którym się posługuje, a także umiejętności podsycenia ciekawości czytelnika. Nie mogłabym nie wspomnieć oczywiście o bardzo ciekawej kreacji każdego z bohaterów i ich portretów psychologicznych. Te wszystkie elementy w połączeniu z prowadzoną w dwóch płaszczyznach czasowych fabułą, które finalnie perfekcyjnie się ze sobą uzupełniają, daje czytelnikowi gwarancję poczucia przeczytania książki, o której długo się nie zapomni i na pewno będzie chciało więcej. A przecież właśnie o to chodzi.
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Muza, za co bardzo dziękuję.
Inne książki autorki, które recenzowałam:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.