Ciąża i czas oczekiwania na dziecko to bardzo nośny i chwytliwy temat. Wizerunki szczęśliwych mam prezentujących swoje ciążowe brzuszki otaczają nas niemalże z każdej strony. Znajdziemy je na wielu plakatach, bilbordach i reklamach telewizyjnych. Wiele programów, czasopism i książek dla przyszłych mam służy radą odnośnie tego, jak w pełni przeżyć ten wyjątkowy czas i oczywiście, jak najlepiej przygotować się na przyjście dziecka na świat. Wszystko to piękne i bardzo słuszne, tylko dlaczego tak niewiele osób jest w stanie podjąć się niewątpliwie niezmiernie trudnego, ale jakże ważnego i potrzebnego trudu pokazania światu, że nie każda ciąża przebiega tak modelowo i szczęśliwie, jak najczęściej jest nam to prezentowane? Właśnie dlatego, że to trudne, kontrowersyjne i budzi mnóstwo silnych i sprzecznych emocji. Lepiej coś przemilczeć, udać, że tego nie ma i zamieść pod dywan, aniżeli narazić się na krytykę, niezrozumienie, a nawet potępienie.
Piszę Wam o tym, ponieważ dziś przychodzę do Was z recenzją książki Moniki Sawickiej „Nie bo piekło”, która z przykrością muszę to stwierdzić, jest głosem przemawiającym ustami wielu kobiet, które bardzo szybko po tym, jak usłyszały, że zostaną mamami, zostały zepchnięte na dno piekła, słysząc druzgocącą diagnozę: "Dziecko, które nosi Pani pod sercem, cierpi na śmiertelne wady rozwojowe i może nigdy się nie urodzić. A nawet, jeżeli uda się donosić ciąże może urodzić się martwe, bądź żyć zaledwie kilka godzin, dni tygodni lub miesięcy."
Siedemnaście kobiet znalazło w sobie siłę i odwagę, aby podzielić się z tymi, którzy zechcą ich wysłuchać swoimi historiami pełnymi strachu bólu i rozpaczy, ale także ogromnej matczynej miłości i niegasnącej nadziei, która zawsze umiera ostatnia.
Wszystkie one w obliczu tak bolesnej sytuacji musiały zmierzyć się z najtrudniejszym wyborem w swoim życiu i podjąć decyzję może nie tyle, czy chcą, ile czy mają w sobie wystarczająco dużo siły, aby mimo tego, co mówią lekarze, urodzić swoje dziecko, zdając sobie sprawę, że wady latalne, które posiada, nieuchronnie prowadzą do jego śmierci, czy też przerwać ciążę nie narażając go na dodatkowe cierpienie. Wszyscy na pewno zdajemy sobie sprawę, że tutaj nie ma dobrego wyjścia. Niezależnie bowiem, jakiego wyboru dokonamy, nie zmniejszy to cierpienia matki. Ale właśnie o ten wybór chodzi. W momencie, kiedy piszę tę recenzję, kobiety w Polsce zostały tego prawa pozbawione. Z pełną świadomością tego, co teraz piszę, uważam, że wyrządzono nam tym ogromną krzywdę. I nie chodzi mi o to, że opowiadam się za aborcją. Podkreślam jeszcze raz, chodzi o wybór. Każda kobieta powinna mieć prawo decydowania o sobie i swoim ciele zgodnie z własnym sumieniem, przekonaniami, wiarą i poglądami.
Kobiety, których historie poznacie na kartach książki, niejednokrotnie były pozostawione samym sobie. Musiały błagać o pomoc, a i tak w wielu przypadkach lekarze umywali ręce. Były upokarzane, poniżane i obwiniane. Tak łatwo było je oceniać. Ale kto dał nam prawo oceniać postępowanie innych, jeżeli sami nigdy nie znaleźliśmy się w podobnej sytuacji. Nikt kto nie wie, czym jest ból matki rozdzierający serce, morze przelanych jej łez, świat, który zawalił się w jednej sekundzie, nie ma takiego prawa.
„Nie bo piekło” to książka, która zaciera wszelkie podziały i różnice poglądowe. Niezależnie od tego, po której ze stron się opowiecie, nie zmieni to faktu, że nie pozostaniecie wobec przedstawionych historii jej bohaterek obojętni. Lektura ta wzbudzi w Was silne emocje, skłoni do przemyśleń i refleksji. Z pewnością nie pozwoli łatwo o sobie zapomnieć. A także chcę w to wierzyć, wyzwoli w Was moc empatii i zrozumienia. Jestem pewna, że czytelniczkom, które w jakikolwiek sposób utożsamią się z przeżyciami jej bohaterek, doda siły w trudnej drodze podnoszenia się po tak bezwzględnym i niespodziewanym ciosie od życia.
Gorąco zachęcam Was do sięgnięcia po tę poruszającą do głębi serca książkę. Pani Monice bardzo dziękuję za to, że podjęła się napisania tak, trudnej tematycznie i emocjonalnie również dla niej samej książki, a wszystkim Paniom, które powierzyły nam czytelnikom świadectwa tej największej w swoim życiu straty, życzę siły oraz odzyskania wewnętrznego spokoju, który, choć w niewielkim stopni ukoi ten ból, jaki tak trudno opisać słowami.
Recenzja powstała we współpracy z autorką, za co bardzo dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.