Jestem pewna, że za chwilę bardzo mocno zaskoczę tych z Was, którzy w miarę regularnie śledzicie moje social media, w których piszę o książkach, polecając Wam te z nich, które w moim odczuciu warto przeczytać. Nie tylko ze względu na treść, którą skrywają ich karty, ale przede wszystkim na przesłanie i mądrość, którą w nich znajdziecie. Zależy mi głównie na tym, aby zachęcać Was do sięgania po takie pozycje książkowe, które poza samą przyjemnością z czytania będą dla czytelnika swego rodzaju lekcją o życiu, drugim człowieku i sobie samym. Ważne dla mnie jest, abyście po przeczytaniu recenzowanej przez mnie książki mogli pokusić się o refleksje i przemyślenia na temat własnego życia, ale także być może spojrzeli bardziej otwarcie i przychylnie na ludzi wokół nas. Nauczyli się na nich patrzeć, a nie oceniać. Zrozumieć, a nie krytykować. Dziś właśnie chcę przedstawić Wam publikację wyjątkową, a jednocześnie taką, której jeszcze na moim blogu nigdy nie było.
Mianowicie będzie to tomik poezji Anny Lisowiec „Między palcami a ciszą kolory jej duszy się kołyszą”. W tym momencie jestem w stanie wyobrazić sobie zdziwienie wielu z Was. Wszak ja od zawsze powtarzam, że poezja i ja nie chodzimy tymi samymi ścieżkami. Dlaczego w takim razie, tym razem zdecydowałam się zrobić wyjątek, zapytacie? Na to pytanie odpowiem Wam nieco później, a teraz chcę przyznać się Wam, że dziś miała się pojawić recenzja innej książki, ale po wczorajszej rozmowie z koleżanką poczułam, że to jest właśnie ten moment, kiedy muszę opowiedzieć Wam o tym wyjątkowym tomiku. Otóż podczas wspomnianej rozmowy koleżanka stwierdziła, że w dzisiejszym świecie, jeśli głośno i wyraźnie nie zamanifestujesz swojej obecności, nikt cię nie zauważy i nie będziesz nic znaczyć. Nawet jeśli masz talent, ale nie będziesz się przysłowiowo rozbijać łokciami, torując sobie drogę i nie krzykniesz „Jestem tu, zauważ mnie”!, nic w życiu nie osiągniesz. Ja się z nią nie zgadzam, a na dowód tego, że nie do końca ma rację, pokazałam jej właśnie ów tomik i opowiedziałam o siedmioletniej Aleksandrze Annie Sikorskiej, wspaniałej artystce, która jest autorką ilustracji znajdujących się w tomiku.
Ola jest przykładem na to, że nie trzeba krzyczeć, aby być zauważonym. Dziewczynka choruje na autyzm i choć nie potrafi jeszcze w pełni komunikować się z otoczeniem za pomocą słów, to jednak odkryła w sobie wspaniałą pasję i nie bójmy się użyć tego słowa talent do wyrażania siebie poprzez obrazy i kolory, których używa do ich tworzenia. Jako że nie jesteśmy w stanie do końca poznać świata dziecka autystycznego, Pani Anna Lisowiec (poetka, autorka tekstów wielu piosenek, wierszy i bajek dla dzieci), interpretując to, co kryje się w duszy i sercu Oli, pięknie ubiera w słowa przelewane przez nią na papier kolory i kształty. Dzięki tej cudownie uzupełniającej się współpracy każdy, kto sięgnie po tę pozycję, pozna bliżej Olę, jej wrażliwość, emocje, delikatność, ale także dostanie kilka cennych lekcji życia takich jak tolerancja, to, aby nie krytykować siebie wzajemnie i nie zazdrościć innym tego, co osiągają. Mam nadzieję, że kiedy przeczytacie te wiersze, zrozumiecie, że każdy z nas jest wyjątkowy. Jak czytamy w jednym z wierszy, każdy jest wersją limitowaną siebie. Ola jest prawdziwa, niczego nie udaje, dlatego chcę zaprezentować Wam wiersz, który mocno w to wierzę, da Wam do myślenia.
Maski
Dziś tak trudno ludziom zaufać
Przybierają dziwne postacie...
Zakładają maski
A Ona...
Jedyna autentyczna
W swej istocie
Maluje obrazy
Zbiera oklaski.
W istocie mała Aleksandra zbiera oklaski i uznanie na wystawach swoich prac, których ma już na swoim koncie kilka. Jej obrazy są ozdobą ścian wielu domów. Jej artystyczna twórczość jest abstrakcyjna i abyśmy dostrzegli jej piękno i zrozumieli to, co chce nam przez nie powiedzieć, musimy wykazać się zdolnością współodczuwania.
Ja ten przekaz zrozumiałam i bardzo mocno solidaryzuję się z Olą. Nie chcę, abyście myśleli, że uważam się za osobę o wyższej wrażliwości emocjonalnej, niż inni ludzie. Ja po prostu także jestem niepełnosprawna i wiem, że żadna osoba niezależnie od rodzaju niepełnosprawności nie chce, aby traktowano ją inaczej, aniżeli osoby pełnosprawne. Jak każdy człowiek chcemy być akceptowani, rozumiani. Pragniemy się rozwijać i spełniać swoje pasje. Możemy naprawdę wiele osiągnąć i dać wiele dobrego drugiemu człowiekowi, co Ola udowadnia każdego dnia.
Serdecznie zachęcam Was do wzbogacenia swojej biblioteczki o ten wspaniały tomik poezji. Na pewno ubogaci on Wasze serca o wiele pięknych emocji i odczuć, na długo pozostając w Waszej pamięci. Dla wielu będzie motywacją do tego, aby nawet to, co trudne przekłuwać w dobro, a nawet sukces.
Recenzja powstała we współpracy z mamą Oli, za co bardzo dziękuję.
Jeśli chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej o Oli, zapraszam Was do odwiedzania bloga i Facebooka jej mamy.
Na zakończenie zostawiam Wam kilka zdjęć przedstawiających prace Oli, jakie między innymi znajdziecie w tomiku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.