Jak powszechnie wiadomo wszystko, co powtarzalne i znane zapewnia dziecku poczucie bezpieczeństwa. Każdy psycholog i terapeuta dziecięcy na pewno zgodzi się z tym, że wypracowanie codziennej rutyny i wprowadzenie w życiu młodego człowieka pewnego rodzaju przewidywalności zagwarantuje mu tak bardzo ważny spokój i harmonię. Stałe elementy dnia takie jak pójście do szkoły, odrabianie lekcji, wspólny obiad z rodziną, czy spotkania z przyjaciółmi są dla naszej latorośli potwierdzeniem tego, że w życiu jego i jego najbliższych nic złego się nie dzieje i nie musi się niczym martwić. Natomiast gdy w domu dzieje się coś złego, to niezależnie od tego, jak bardzo my dorośli chcielibyśmy ten fakt przed nim ukryć, ono wyczuje nasz niepokój i napiętą atmosferę. Wówczas najgorsza dla dziecka jest niewiedza i niepewność tego, co się może wydarzyć.
Chciałabym, abyśmy dzisiaj spojrzeli na ów problem w kontekście pandemii. Dla nas wszystkich jej początki były bardzo trudne. Żyjąc w lęku o zdrowie i życie swoje i swoich najbliższych, śledziliśmy niepokojące doniesienia medialne, ucząc się żyć z nakładanymi na obywateli naszego kraju zakazami i obostrzeniami. Wirus był dla nas zupełnie nieznanym, groźnym przeciwnikiem i nikt nie był w stanie przewidzieć, jak będzie wyglądał rozwój tych przerażających wydarzeń za kilka dni, tygodni, a jak się później okazało miesięcy. Zostaliśmy zamknięci we własnych domach, nie mając pojęcia, jak długo to wszystko będzie trwało i w jakiej mierze to, co się dzieje, wpłynie na naszą przyszłość. Strach unosił się niemal w powietrzu i udzielał się każdemu. A teraz zadajmy sobie pytanie. Skoro nas dorosłych paraliżował strach, to jak czuły się dzieci, kiedy z dnia na dzień odebrano im wszystko, co lubiły, do czego były przyzwyczajone i co dawało im stabilizację emocjonalną? Szkoły przeszły na tryb zdalnego nauczania, a co za tym idzie, zdezorientowane i zagubione dzieci zostały pozostawione zupełnie samym sobie. Nauki było, coraz więcej, a sił coraz mniej. Przemęczone nie miały czasu dla siebie. Mało tego, ucierpiały również ich relacje koleżeńskie i przyjacielskie. Wszelkie kontakty z kolegami i koleżankami ograniczały się do małego wyświetlacza telefonu i okienka komunikatora. Czary goryczy dopełniały informacje o ciągle rosnącej liczbie osób zarażonych i zmarłych.
Wirus ciągle nas nie opuszcza i zbiera tragiczne żniwo, dlatego tym bardziej z ogromną ulgą przyjmuję fakt, iż nie poruszam tego tematu na podstawie przeżycia kogoś mi znanego, czy też bliskiego, a w odniesieniu do książki Dawida Waszaka „Wszystko, czego nie miała”, z której recenzją do was przychodzę.
Na jej kartach poznajemy dwunastoletnią Anię i jej rodzinę, która wiedzie spokojne życie. Jak wszystkie dzieci w jej wieku chodzi do szkoły, ma przyjaciół. Dobrze się uczy i jest przykładną córką kochających ją rodziców. Ma też starszą siostrę Natalię, z którą jak to w przypadku rodzeństwa się zdarza, relacje bywają różne. Jest jeszcze ktoś, bardzo bliski sercu dziewczynki. Wujek Roman, z którym Ania bardzo lubi spędzać czas. Jak widzicie, jest to niczym niewyróżniająca się typowa polska rodzina, która jak my wszyscy w marcu 2020 roku stała się częścią przerażającej covidowej rzeczywistości. Najgorsze jednak nadeszło dopiero podczas drugiej fali. Wówczas rodzice i siostra Ani musieli zostać hospitalizowani. Sama Ania, pozostając pod opieką wujka, spędzała całe dnie odcięta od świata zamknięta w piwnicy. Nie wiedząc, co dzieje się z jej bliskimi, wszelką ufność pokłada w wujku. Jedyne co jej teraz zostało, to właśnie on i wspomnienia z czasu, kiedy życie było jeszcze normalne. Czasu, który teraz wydaje się tak odległy. Oczywiście o tym, jak wygląda teraz życie dziewczynki w tej uwięzionej w klatce splątanej więzami tęsknoty i lęku musicie już przeczytać sami, sięgając po książkę.
Ja natomiast chciałabym zwrócić waszą uwagę na inny jej bardzo ważny aspekt. Jak się bowiem przekonacie, pozostając w izolacji, Ania zacznie zupełnie inaczej, niż dotychczas patrzeć na wiele aspektów życia. Jeśli komuś bezgranicznie ufacie, przestajecie być obiektywni i stajecie się łatwym celem. Patrzycie na tę osobę przez różowe okulary, a tym samym tracicie czujność i ktoś może wykorzystać to przeciwko wam. Zaufanie może zostać bez skrupułów wykorzystane do tego, aby zadać nam najbardziej bolesny cios, po którym już nigdy nic nie będzie takie samo.
Tak bardzo chciałabym wykrzyczeć teraz swój ból i niemoc, którą czuję po przeczytaniu tej książki, ale oczywiście nie chcę zdradzać zbyt wiele, żebyście mogli sami poczuć wszystkie te poruszające do głębi emocje towarzyszące tej lekturze. Duża część tego, o czym w niej przeczytacie, jest historią nas samych. Bo to wszystko nadal się dzieje. Macie moje słowo, że znajdziecie w niej odbicie własnych obaw. I wiecie co, kiedy już przeczytacie „Wszystko, czego nie miała”, dotrze do was, że to nie samego zarażenia wirusem i doniesień z nim związanych powinniśmy bać się najbardziej, a okrucieństwa, które dzieje się być może gdzieś obok nas za zamkniętymi drzwiami.
Autor oddał w nasze ręce, książkę, którą powinien przeczytać każdy. Taką, wobec której nikomu z nas nie wolno pozostać obojętnym. Nawet jeśli czujecie się zmęczeni i przytłoczeni tematem pandemii, czemu się nie dziwię, proszę was, abyście ją przeczytali. Na pewno otworzy ona wasze oczy na o wiele ważniejsze kwestie, aniżeli pandemia, które przez nią zdominowane nie są dostrzegane. Co w konsekwencji może doprowadzić do tragedii i zniszczyć życie niewinnej, bezbronnej osobie. Ja czytałam całą historię z ogromnym przejęciem i smutkiem z powodu zagubienia i osamotnienia Ani. Dziewczynka chciała tylko znowu czuć się bezpieczna, a w zamian została oszukana i pozbawiona niewinności. Jeśli sięgniesz po ten tytuł, na zawsze pozostawi on ślad w waszym sercu i umyśle.
Na zakończenie chciałabym podziękować Panu Dawidowi, za to, że znalazł w sobie siłę, by nie pozwolić na to, aby karygodne czyny zostały przemilczane.
Recenzja powstała we współpracy z autorem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.