poniedziałek, 13 grudnia 2021

Ta, która zawiniła Jane Corre

K
ażdy z nas ma swoje tajemnice. Oczywiście mają one bardzo różnorodny wymiar. Jedne są błahe skrywane ze wstydu, inne natomiast mogą wpłynąć na resztę naszego życia. Zastanówmy się zatem dlaczego bywają sytuacje i zdarzenia, z których czynimy sekret. Chcemy je ukryć przed innymi, a nawet nie potrafimy podzielić się nimi ze swoimi najbliższymi. Powodów może być naprawdę bardzo wiele. Poczynając od wspomnianego już wcześniej wstydu, a kończąc na próbie odcięcia się od tego, co się wydarzyło i zaczęcia wszystkiego od początku, a nawet strachu. Nierzadko zdarza się bowiem, że mamy za sobą trudną przeszłość, która odcisnęła na nas swoje piętno i nawet jeśli udało nam się zbudować nowe lepsze życie, to przez cały czas boimy się, że to, z czym mierzymy się bardzo często przez całe życie we wspomnieniach, ujrzy światło dzienne i zniszczy wszystko, co udało nam się osiągnąć. 

W takim poczuciu lęku żyła główna bohaterka książki Jane Corry „Ta, która zawiniła”, z której recenzją do Was przychodzę. Ellie, bo to o niej właśnie mowa jest szczęśliwą matką i babcią zakochaną bez pamięci w swoim wnuku. Niestety nie może powiedzieć, że jest szczęśliwą żoną. A to dlatego, że jej mąż ma na koncie liczne zdrady, a jego obietnice zerwania relacji pozamałżeńskich kończą się tylko na słowach bez pokrycia. Roger jest świetnym manipulantem i wykorzystuje tę umiejętność perfekcyjnie od początku trwania ich małżeństwa. Nasza bohaterka przez cały ten czas godziła się na takie życie, mimo że bardzo cierpiała. A wszystko dla dobra dzieci i rodziny, którą tworzyli. Dziś, kiedy my czytelnicy, przystępując do lektury powieści, wkraczamy w jej życie, kobieta za radą terapeutki postanawia dać kolejną szansę ich związkowi. Tym razem dla dobra wnuka, któremu nie chce niszczyć rodziny. Ponadto teraz to Josh jest jej oczkiem w głowie i wszystko inne traci na znaczeniu. Pewnego dnia, choć nic początkowo na to nie wskazuje, jedna chwila zamienia jej życie w koszmar, a raczej uśpione dotychczas demony przeszłości budzą się i wyciągają ku niej swoje mroczne macki. Kolejna kłótnia i krótka chwila, kiedy straciła chłopca z oczu, sprawiła, że przeżywa swego rodzaju deja vu. Czyżby historia miała się powtórzyć? Czy znowu ona jest wszystkiemu winna?

Tak oto otwiera się Puszka Pandory skrywająca smutne i trudne życie dziewczynki, która zbyt wcześnie straciła matkę. Dziecka, które pozostając pod opieką kochającego ojca, nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo już wkrótce zmieni się jej życie. A wszystko przez nową żonę taty, który, choć kocha swoją córkę, żeniąc się ponownie jest rozdarty pomiędzy dzieckiem a nową małżonką. Macocha zmienia się w tę, którą znamy z bajek dla dzieci, kiedy sama zachodzi w ciąże. Przyjście na świat małego Michaela napełnia radością serce jego siostry, ale jednocześnie bardzo szybko staje się początkiem bolesnych przeżyć, które - jak się przekonacie - poznając tę historię, poniosą za sobą tragiczne konsekwencje. Macocha uprzykrza pasierbicy niemalże każdą chwilę jej codzienności. Traktuje ją jak służącą. To na nią zrzuca obowiązek opiekowania się bratem, a za wszystko, co dzieje się złego malcowi obwinia wyłącznie Ellie. Jest doskonałą aktorką perfekcyjnie odgrywającą rolę zatroskanej matki, która obawia się o bezpieczeństwo malca, któremu starsza siostra może zrobić krzywdę. Przeciąga na swoją stronę męża i tak Ellie trafia do szpitala psychiatrycznego. Jednak to dopiero początek jej niełatwego życia, bo kiedy wydaje się, że udało jej się wyjść na prostą, dochodzi do tragicznego wypadku. To był błąd, który wszyscy nazwali zabójstwem, a zawiniła znowu ona.

Teraz gdy straciła z oczu wnuka, obawia się, że historia zatoczyła koło. Musicie koniecznie przeczytać tę książkę i przekonać się, do czego może posunąć się kobieta, która doświadczyła tak traumatycznej przeszłości, która nieustannie żyła, będąc wpędzaną w poczucie winy. Doświadczając poczucia samotności i będąc upokarzaną już jako dziecko a także później przez męża, któremu poświęciła całe życie. Musimy zdawać sobie sprawę, że każda trauma, której doświadczamy, zostawia w nas trwały ślad. I nawet jeśli przepracujemy to, co nas spotkało ze specjalistami, to i tak nigdy nie uda nam się wymazać tych zdarzeń z pamięci. Uczymy się z nimi żyć, ale one w każdej chwili w najmniej spodziewanym momencie mogą odżyć na nowo, budząc w nas silne emocje. Autorka poprzez kreację postaci i doświadczeń głównej bohaterki bardzo obrazowo i wyraziście przedstawiła nam obraz życia z Zespołem Stresu Pourazowego występującego u osób, które przeżyły tragiczne wydarzenia najczęściej zagrażające życiu ich, bądź osób trzecich lub były świadkami takich zdarzeń.

Jednak to nie wszystko, o czym przeczytamy w książce. Na jej kartach poznamy bowiem także Jo. Młodą bezdomną kobietę, która - jak sama mówi - ciągle jest w drodze. Nie ma dachu nad głową, a jej domem jest ulica. Nigdy nie wie, co przyniesie jej kolejny dzień. Nie ma pewności czy będzie miała co jeść i gdzie spać kolejnej nocy. Jej drogi splatają się z innymi bezdomnymi, a za każdym z nich kryje się historia, tego, co uczyniło ich życie takim, a nie innym. Jednak w środowisku bezdomnych nikt nie chce za wiele o sobie mówić. Im mniej inni o tobie wiedzą, tym lepiej dla ciebie. Dzięki tej książce możemy poznać ten niedostępny dla „zwykłego śmiertelnika” świat ludzi bezdomnych. I uwierzcie mi, że po zajrzeniu za jego kulisy zostaniecie skłonieni do głębokich przemyśleń i już z pewnością inaczej spojrzycie na bezdomnego, którego spotkacie, idąc ulicą.
Muszę przyznać, że początkowo poznając ten wątek książki, zastanawiałam się, co może on wnosić do całości fabuły. Przecież życie obu kobiet dzieli ogromna życiowa przepaść, ale z biegiem następujących po sobie zwrotów akcji zrozumiałam, że tak naprawdę łączy je więcej, aniżeli moglibyśmy przypuszczać. O tym jednak musicie przekonać się sami.

Ta, która zawiniła” to bardzo wciągający i angażujący czytelnika thriller psychologiczny, który czyta się z poczuciem więzi łączącej nas z jej bohaterką. Z racji tego, że mamy możliwość przekonać się, jak trudne było jej dzieciństwo, niemalże od początku staje nam się bardzo bliska. Wiemy doskonale jak bardzo po tym, co przeżyła i jakiej tragedii doświadczyła, potrzebuje czuć się kochana i bezpieczna. Jednocześnie czujemy się rozdarci pomiędzy wyborami i decyzjami, które podejmuje, będąc świadomą romansów męża. Z jednej strony nie możemy zrozumieć, jak to jest możliwe, że nie podejmie drastycznych kroków i nie rozstanie się z nim, ale z drugiej wiemy, jak dla osoby, której rozbito rodzinę w tak młodym wieku, ważne jest, aby ta, którą stworzyła przetrwała. Ellie nie chce, aby najpierw jej dzieci, a potem wnuk poczuły to, co kiedyś czuła ona. Dlatego poświęca siebie, tłumi swoje emocje. Pytanie, jak długo będzie w stanie to robić i co stanie się, kiedy któregoś dnia tama tłamszonych emocji pęknie?

Jak widzicie, Jane Corry oddała w nasze ręce wielowątkową opowieść, której wątki perfekcyjnie się splatając, tworzą zajmującą historię ze świetnie wykreowanymi i bardzo złożonymi portretami psychologicznymi jej bohaterów. Co warto zaznaczyć, na uwagę zasługują także kreacje postaci drugoplanowych, które wspaniale dopełniają całość fabuły. Serdecznie zachęcam was, abyście spędzili czas z tą książką. Choć możecie odnieść wrażenie, że czytając ją, zaznacie smutku, cierpienia i goryczy, to możecie mi wierzyć, że znajdziecie w niej także pięknie ukazaną rodzinną miłość. A nawet jeśli poczujecie gorycz smutku i ciężar doświadczeń Ellie i Jo to nawet lepiej, gdyż wtedy nie unikniecie cennych i wartościowych przemyśleń. Nie obawiajcie się jednak, ponieważ mimo niełatwej tematyki poruszanej w książce, dzięki swobodnemu językowi, którym posługuje się autorka, a także przystępnemu stylowi pisania, czyta ją się niezwykle szybko i płynnie. Ja jednak uważam, że sekret tkwi w niezwykłej umiejętności autorki do skupienia uwagi i wzbudzenia ciekawości czytelnika. Od tej książki nie sposób się oderwać. Jej się nie czyta, ją się pochłania.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Albatros, za co bardzo dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.