środa, 30 lipca 2025

"Zbieracze borówek" Amanda Peters



W sercu kanadyjskiej puszczy, gdzie słońce tańczy między drzewami, a wiatr szepcze pradawne historie, rodzi się opowieść niezwykła. "Zbieracze borówek" Amandy Peters to nie tylko książka, to magiczna podróż do świata, w którym natura splata się z ludzkimi losami, tworząc mozaikę emocji i wzruszeń. Peters z mistrzowską precyzją kreśli portrety bohaterów, których życie jest tak barwne i złożone jak leśny krajobraz. Poczujesz zapach wilgotnej ziemi, usłyszysz śpiew ptaków i poczujesz smak dojrzałych borówek na języku. To opowieść, która dotyka najgłębszych zakamarków duszy, skłania do refleksji i pozwala na chwilę zatrzymać się w pędzie codzienności.

Pisarka w niezwykle zajmujący i angażujący sposób stworzyła opowieść o bólu straty, poszukiwaniu tożsamości i trudnym dziedzictwie przeszłości. Akcja opisywanej historii rozgrywa się w Maine w latach 60. XX wieku, gdzie rodzina pochodzenia Mikmaków z Nowej Szkocji ciężko pracuje na polach borówkowych. Pewnego upalnego dnia dochodzi do tragedii: sześcioletni Joe jest ostatnim, który widzi swoją młodszą siostrę, czteroletnią Ruthie, zanim dziewczynka znika bez śladu. To wydarzenie na zawsze naznaczy jego życie, wypełniając je poczuciem winy i żalem, kształtując jego wybory i relacje. Równolegle poznajemy historię Normy, dorastającej w zamożnej rodzinie na przedmieściach. Norma, choć otoczona dostatkiem, czuje, że coś jest nie tak. Dręczą ją realistyczne sny o ognisku i ciepłych objęciach, brak zdjęć z dzieciństwa i odczuwalny dystans ze strony rodziców. Intuicyjnie przeczuwa, że jej przeszłość skrywa mroczną tajemnicę. Powieść Amandy Peters zręcznie przeplata losy tych dwóch rodzin, ukazując, jak jedna tragedia rozdziela bliskich, a inna tajemnica łączy nieświadomych siebie bohaterów. „Zbieracze borówek” to głęboka historia o nadziei, sile rodzinnych więzi i uporczywym dążeniu do prawdy, nawet jeśli ma ona na zawsze zmienić świat, który znaliśmy. To także poruszające studium o tym, jak nieprzepracowana trauma wpływa na kolejne pokolenia.

Książka eksploruje, czym jest tożsamość, szczególnie w kontekście kultury rdzennej ludności Mi'kmaq. Norma, dziewczynka wychowywana przez białych rodziców, zmaga się z poczuciem wyobcowania i niejasnymi wspomnieniami, które prowadzą ją do odkrycia swojej prawdziwej tożsamości i dziedzictwa. Równie mocno temat ten dotyka Joe'ego, brata zaginionej Ruthie, który przez dekady zmaga się z winą i oddala się od swojej rodziny, próbując na nowo odnaleźć swoje miejsce. Zaginięcie Ruthie w 1962 roku odciska niezatarte piętno na obu rodzinach – zarówno na biologicznej rodzinie dziewczynki Mi'kmaq, jak i na rodzinie, która ją porwała. Książka ukazuje, jak trauma związana z utratą dziecka przenosi się przez pokolenia, wpływając na relacje, decyzje i psychikę bohaterów. Widzimy ból, żal i poczucie winy, które towarzyszą postaciom przez całe życie. To, co piękne, to fakt, że pomimo tragedii i upływu lat, powieść podkreśla niezłomną siłę więzi rodzinnych. Rodzina Mi'kmaq nigdy nie traci nadziei na odnalezienie Ruthie, a ich miłość i wiara w jej powrót są siłą napędową. Z drugiej strony, sekrety przyszłości tworzy napięcia i chłód w rodzinie Normy, pokazując, że kłamstwa potrafią zniszczyć nawet pozornie silne więzi.

Historia dzieje się na tle historii rasizmu wobec rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej. Ignorancja i brak zainteresowania ze strony władz po zaginięciu Ruthie, wynikające z uprzedzeń wobec migrantów i ludności rdzennej, są kluczowym elementem fabuły, ukazującym systemową niesprawiedliwość.

Mówiąc o tej książce, warto wspomnieć, że postać Joe nadaje tej przejmującej opowieści nader refleksyjnego wymiaru. Przez dziesięciolecia nosi on brzemię winy za zaginięcie Ruthie, co prowadzi go do autodestrukcji. Powieść bada proces radzenia sobie z winą, a także trudną drogę do przebaczenia – zarówno sobie, jak i innym. Natomiast postać Normy w mocno wyrazisty i obrazowy sposób uświadamia nam, jak kształtowana jest pamięć oraz jak prawda, choć bolesna, jest ostatecznie drogą do uzdrowienia i zamknięcia historii swojego życia. Amanda Peters zręcznie przeplata te motywy, tworząc chwytającą za serca opowieść o stracie, poszukiwaniu prawdy i niezłomnej sile ludzkiego ducha, która wciąga bez reszty i zakorzenia się w głębi naszej duszy. Autorka nie boi się pokazywać brutalnej rzeczywistości, ale robi to z wyczuciem, unikając taniego sentymentalizmu. Całości dopełnia prosty, ale poetycki styl pisania autorki. Jej opisy przyrody są nastrojowe, a dialogi naturalne. Umiejętnie buduje atmosferę tajemnicy i niedopowiedzenia, co sprawiło, że nie mogłam przestać czytać książki, dopóki nie dotarłam do ostatniego zapisanego na jej kartach zdania.

"Zbieracze borówek" to nie tylko powieść – to melodia dla duszy, szepcząca o tęsknocie za tym, co utracone, i o odwadze, by odnaleźć piękno w kruchości istnienia. Amanda Peters utkała misterną sieć słów, gdzie każda nić pulsuje prawdą o człowieku, o skomplikowanych splotach rodzinnych więzi i o nadziei, która, niczym ukryty strumyk, zawsze znajduje drogę do serca. Zanurzcie się w tę historię, pozwólcie, by jej poetycki rytm ukołysał Wasze myśli i odkryjcie, jak nawet w najciemniejszej godzinie potrafi rozkwitnąć najjaśniejsze światło. To opowieść, która zostanie z Wami długo po przewróceniu ostatniej strony, niczym echo najpiękniejszej pieśni. To prawdziwy literacki popis, w którym w ogóle nie czuć debiutu. Autorka z niezwykłą swobodą prowadzi nas przez świat przedstawiony, a jej styl jest tak dopracowany, że trudno uwierzyć, iż to jej pierwsza powieść.

[Zakup własny].

piątek, 25 lipca 2025

"Ballada dla Adeli" Anna Stryjewska/ Zapowiedz recenzencka - Fragment powieści.



D
rogie Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy

Mam dla Was literacką ucztę, która już wkrótce zagości na w moim blogu i Facebooku. Z ogromną przyjemnością zapowiadam, że blog Kocie czytanie przygotowuje dla Was recenzję najnowszej powieści Anny Stryjewskiej„Ballada dla Adeli”. Jeśli znacie twórczość Anny Stryjewskiej, wiecie, że każda jej książka to prawdziwa podróż w głąb ludzkich dusz i zawiłych losów. Tym razem też tak jest, ale więcej o swoich wrażenie z przyjemnością opowiem Wam już wkrótce.


🎻🎻🎻

Opis wydawnictwa Skarpa Warszawska:

Bełdów, kwiecień 1947

Trwa msza rezurekcyjna, mieszkańcy wioski celebrują kolejne święta Wielkiej Nocy w wyzwolonej Polsce. Pod parkanem kościoła zbierają się miejscowi żebracy - ofiary wojny, sieroty, chorzy i okaleczeni. Wśród nich pojawia się nowy. Skulony, w podartych łachmanach klęczy i gra na skrzypcach, które nie mają strun. Mimo, iż instrument nie wydaje z siebie żadnego dźwięku, odnosi się wrażenie, jakby skrzypek słyszał i czuł każdą wybrzmiewającą nutę. Jego osoba zwraca uwagę wychodzącej ze świątyni wiejskiej nauczycielki, Alicji. Młoda, ambitna kobieta wysnuwa przypuszczenie, że za tym dziwnym zachowaniem kryje się nieprzeciętny talent. Ciąg kolejnych wydarzeń tylko ją w tym przekonaniu utwierdza. Więcej, okazuje się, że mężczyzna przeszedł przez obozowe piekło.

Polska Ludowa, nowy ład i dwoje doświadczonych, skrywających bolesną tajemnicę ludzi, których los skrzyżował te same drogi nie bez powodu. A w tle piękna, pełna miłości ballada niosąca nie tylko ukojenie, ale również tęsknotę za czymś dawno utraconym.

Wzruszająca, utkana z emocji historia o ludzkim, przekornym losie, różnych obliczach człowieczeństwa, demonach przeszłości i odnajdywaniu siebie w nowej rzeczywistości.

🎻🎻🎻


Zanim jednak moja recenzja ujrzy światło dzienne, mam dla Was małą niespodziankę. Aby umilić Wam oczekiwanie i rozpalić Waszą ciekawość, już dziś zapraszam do przeczytania fragmentu „Ballady dla Adeli”. Jestem  przekonana, że ten krótki wycinek z kart powieści sprawi, że zapragniecie poznać całą historię  i zanurzyć się w świat stworzony przez Annę Stryjewską.

🎻🎻🎻

Tymczasem mężczyzna znów szarpnął za struny, lecz wkrótce zniechęcony brzydkimi tonami odłożył instrument. Spojrzał na nią bezradnie, co wywołało w dziewczynie falę ogromnego zawodu. Nie tego się spodziewała.

– Dlaczego pan nawet nie spróbuje? – rzuciła z wy rzutem, zrywając się z miejsca.

 – Zadałam sobie tyle trudu by zdobyć te skrzypce! Na tę skargę człowiek w łachmanach wyjął z kieszeni scyzoryk, ze szmacianej torby grubą pajdę czerstwego chleba i zaczął ją metodycznie kroić. Zajęcie tak go po chłonęło, jakby od tego, co robił, zależało jego dalsze życie. To ją jeszcze bardziej rozgniewało. Najpierw westchnęła ciężko, tłumiąc w sobie żal, a potem nie mówiąc już ani słowa, rozczarowana wybiegła z chałupy. Była już na wysokości stawów, gdy przypomniała sobie, że przecież nie zabrała skrzypiec. W tej sytuacji będzie musiała je zwrócić księdzu Ludwikowi. Nie będą jej już potrzebne. Do jej głowy wkradła się jeszcze jedna podstępna myśl, że przecież nie zna tego człowieka i nie ma pojęcia, co zrobi z powierzonym mu instrumentem. A przecież to nie była jej własność, tylko kościoła. Zdawszy sobie sprawę z powagi sytuacji, postanowiła zawrócić. Słońce akurat zniżyło się nad linię wody i położyło na nim swoje ostatnie, krwiste cienie. Rozpaliło porastające brzeg szuwary, oświetliło pomost i stada nenufarów. Zachwycający był to widok, dlatego z żalem odwróciła głowę i z bijącym niepokojem sercem ruszyła do chałupy pod lasem. W koronach drzew pohukiwały ptaki, a z szuwarów niósł się głos żyjących tam stworzeń. Gdy Alicja dochodziła do budynku, dobiegły do jej uszu przyjemne, a zarazem chwytające za serce dźwięki. Rwały się żałosne, tęskne tony, zupełnie jak by chciały wykrzyczeć całą swoją rozpaczliwą sytuację. Zwolniła kroku i stąpając ostrożnie, podeszła do małe go okienka z wybitymi szybami. Przechyliwszy głowę, zajrzała do środka. Żebrak, którego pierwszy raz zobaczyła pod kościołem, stał na środku izby z przytkniętym do policzka instrumentem i śmigał smyczkiem po napiętych strunach. Zwrócony był w jej stronę, ale oczy, tak jak wtedy, miał zamknięte. Długie, skołtunione włosy opadały na zanurzoną w innym świecie twarz, a po szorstkich, ogorzałych policzkach spływały łzy. Oparłszy się plecami o drewnianą ścianę, zasłuchała się w tę melodię, w jednej chwili zapominając o złości i rozczarowaniu.

 – Jak on pięknie grał! Jak potrafił wyrwać z duszy ostatnie schowane pragnienie i sprawić, żeby znów zaczęło wołać o swoje urzeczywistnienie. Muzyka oczarowała Alicję, uwiodła, miała wręcz wrażenie, że gdzieś ją już słyszała. Tak, przekonana była, że to znany przedwojenny klasyk. Grano go na wszystkich scenach teatru i opery. Kim jest w takim razie ten człowiek? A może to zwykły biedak, tylko obdarzony niezwykłym darem przez Boga? Może nie należy w tym graniu doszukiwać się wirtuozerii? – myślała, urzeczona każdym kolejnym tonem. Jednocześnie patrzyła na otoczony krwistą łuną las, ulegając złudzeniu, że zaraz świat zapłonie tak samo, jak płonęło jej uradowane tym odkryciem serce.


🎻🎻🎻

Mam nadzieję, że ten fragment rozbudził Waszą ciekawość i zachęcił do poznania „Ballady dla Adeli” w całości. Bądźcie z nami. Pełna recenzja już niebawem. Czekam na Wasze komentarze – czy fragment Wam się spodobał? Jakie są Wasze pierwsze wrażenia? A jeśli już przeczytaliście tę książkę, to napiszcie koniecznie, kilka słów o swoich odczuciach po lekturze.

[ Materiał reklamowy] Wydawnictwo Skarpa Warszawska.

wtorek, 22 lipca 2025

"Rozdzieleni". Tom 2 Iwona Feldmann


W świecie, gdzie echo przeszłości nigdy nie milknie, a cienie dawnych decyzji wciąż układają się w nowe ścieżki, powracamy do losów bohaterów Rozdzielonych”. Iwona Feldmann, z właściwą sobie maestrią, ponownie wplata nas w sieć splątanych uczuć, niebezpiecznych intryg i nieuchronnego przeznaczenia. Część pierwsza pozostawiła nas z poczuciem niedosytu i dręczącą ciekawością – co stało się z tymi, którzy zostali rozerwani przez los, a jednak ich dusze wciąż zdawały się dążyć do siebie? Teraz, w części drugiej, odkrywamy dalsze rozdziały ich historii, które rozwijają się niczym misternie utkany gobelin, gdzie każdy wątek, nawet ten najcieńszy, ma swoje znaczenie. Powieść ta nie jest jedynie kontynuacją opowieści o miłości i stracie; to głęboka analiza zdolności człowieka  do przetrwania w obliczu przeciwności, do odnajdywania nadziei tam, gdzie wydaje się, że zgasła, i do walki o to, co najważniejsze, nawet gdy cena jest niewyobrażalnie wysoka. Feldman z precyzją chirurga rozcina kolejne warstwy skrywanych tajemnic, ujawniając motywy, które pchały bohaterów do czynów, oraz konsekwencje, z którymi muszą się teraz zmierzyć. Przygotujcie się na podróż przez labirynt emocji – od rozpaczy po euforię, od zdrady po niezachwianą lojalność. „Rozdzieleni", część 2,  to pogłębione studium o sile ludzkich więzi, o odwadze stawiania czoła prawdzie i o nieustannej pogoni za szczęściem w świecie, który nie zawsze jest łaskawy. Zanurzcie się w tę opowieść, a odkryjecie, że nawet najbardziej rozdzielone dusze mogą odnaleźć drogę do siebie.

Iwona Feldmann z wirtuozerską precyzją kontynuuje opowieść o rozdartych losach, mistrzowsko przeplatając wątki z przeszłości z pulsowaniem współczesności. Rok 1947 to czas drżącego oczekiwania Anieli, matki, której serce wykrwawia się z tęsknoty za dziećmi powracającymi z wojennej zawieruchy. Autorka z niezwykłą empatią ukazuje kruchość jej nadziei, antycypując ból, który niebawem ma rozsadzić jej świat. Każde zdanie o Anieli to niemal namacalny portret matczynego cierpienia, w którym czujemy ciężar niedopowiedzeń i strachu. To mistrzowskie budowanie napięcia, które trzyma w garści od pierwszych stron.

Równocześnie, niczym w kalejdoskopie, przenosimy się do czasów współczesnych, gdzie na osi Londyn – Tarnowskie Góry rozgrywają się skomplikowane losy Anny i Jamesa. Fabuła jest misternie utkana, pełna zaskakujących zwrotów akcji, które niczym pajęczyna oplatają czytelnika. Anna, załamana po londyńskim fiasku i zawirowaniach z Jamesem, mierzy się z kolejnymi ciosami losu. Jej marzenia legły w gruzach, a wiara w miłość została wystawiona na ciężką próbę. Jej jedyną ostoją staje się Gillian Hunter, synowa dziadka Johna, z którą Anna spróbuje rozwikłać sieć intryg i zidentyfikować wroga, konsekwentnie niszczącego jej życie. Jej determinacja w poszukiwaniu prawdy jest inspirująca, a relacja z Gillian dodaje historii głębi, ukazując siłę kobiecej solidarności.

Z drugiej strony mamy Jamesa, którego świat również staje na głowie. Jego pospiesznie wypowiedziane życzenie, by pozbyć się kobiety, która zawładnęła jego sercem, zdaje się spełniać, lecz planowana zemsta traci swój smak. Uczucia, które próbował stłamsić, wracają ze zdwojoną siłą, a wizyta w Tarnowskich Górach, mieście przodków, staje się katalizatorem wewnętrznych przemian. Coroczne święto Gwarków to nie tylko malownicze tło, ale ważny element, który pozwala Jamesowi zrozumieć swoje korzenie, swoją tożsamość i prawdziwe pragnienia. Autorka zręcznie przeplata osobiste dramaty z lokalnym kolorytem, dodając historii głębi i autentyczności.

Konstrukcja fabuły jest wielopoziomowa i złożona. Feldmann z mistrzostwem operuje perspektywami, pozwalając czytelnikowi zagłębić się w psychikę każdej postaci. Każdy rozdział to kolejny element układanki, odsłaniający nowe sekrety i stawiający bohaterów przed coraz to trudniejszymi dylematami. Dynamika akcji nie pozwala na nudę, a kolejne wydarzenia zaskakują i zmuszają do głębokiej refleksji. Autorka buduje napięcie z chirurgiczną precyzją, dozując informacje w taki sposób, by czytelnik nie mógł oderwać się od lektury.

Bohaterowie których losy śledzimy z bijącym sercem, pragnąc ich szczęścia, to postaci z krwi i kości, niosące na swoich barkach ciężar przeszłości i niepewność przyszłości. Aniela, symbol matczynej miłości i niezłomności, to postać, której ból i nadzieja są niemal namacalne. Jej oczekiwanie na dzieci z przymusowych robót w Niemczech jest portretem cierpienia i siły, z jaką matka stawia czoła niepewności. Czytelnik z każdą stroną czuje jej lęki i modli się o ukojenie jej cierpienia.

Anna to współczesna kobieta, której wrażliwość i artystyczna dusza zderzają się z brutalnością losu. Jej załamanie, zniszczone marzenia i utrata wiary w miłość czynią ją postacią niezwykle autentyczną i bliską. Mimo przeciwności losu Anna nie poddaje się, a jej determinacja w poszukiwaniu prawdy o tym, kto niszczy jej życie, jest inspirująca.

James to postać pełna sprzeczności. Początkowo zagubiony w swych uczuciach i pragnący zemsty, przechodzi głęboką przemianę. Jego podróż do Tarnowskich Gór staje się nie tylko fizycznym powrotem do korzeni, ale także duchową podróżą w głąb siebie. Iwona Feldmann z niezwykłą precyzją oddaje jego wewnętrzne rozterki, walkę z samym sobą i powolne odkrywanie prawdziwych uczuć. Przemiana Jamesa jest subtelna, lecz wiarygodna, a jego zmagania z przeszłością i własnymi emocjami sprawiają, że staje się on postacią niezwykle ludzką i złożoną.

Autorka nie tylko kreuje bohaterów, ale pozwala im ewoluować, wzrastać i uczyć się na własnych błędach. Ich relacje są skomplikowane, pełne niedopowiedzeń i wzruszeń, co nadaje im autentyczności i sprawia, że czytelnik angażuje się emocjonalnie w ich losy. Każda postać, nawet ta drugoplanowa, wnosi coś istotnego do całej mozaiki, tworząc spójny i fascynujący świat.

Pisarka mistrzowsko buduje napięcie, stopniowo odkrywając kolejne warstwy skomplikowanej przeszłości i teraźniejszości. Fabuła, choć momentami bolesna, jest niezwykle angażująca, a każdy element układanki ma swoje uzasadnienie. Autorka nie boi się poruszać trudnych tematów, co sprawia, że książka jest autentyczna i poruszająca. Dynamika wydarzeń sprawia, że tę piękną historię czytamy z zapartym tchem, a kolejne zwroty akcji trzymają w niepewności do samego końca. W ręce nas czytelników trafiła historia poruszająca kwestie, które rezonują z ludzkim doświadczeniem na wielu poziomach. Miłość, zdrada, przebaczenie, trudne wybory i konsekwencje podjętych decyzji – to wszystko sprawia, że autorka snuje opowieść, która, choć fikcyjna wydaje się boleśnie prawdziwy, a dylematy bohaterów stają się naszymi własnymi. To jedna z tych książek, która wywołuje w czytelniku całą gamę emocji – od głębokiego smutku i wzruszenia, przez gniew i frustrację, po nadzieję i radość. Autorka z niezwykłą wrażliwością opisuje ból, stratę i trudności w radzeniu sobie z traumą, ale jednocześnie podkreśla siłę ludzkiego ducha i zdolność do podnoszenia się po upadkach. Lektura prowokuje do głębokich refleksji nad naturą miłości, wpływem przeszłości na teraźniejszość, a także nad tym, jak ważne jest otwieranie się na drugiego człowieka i dawanie sobie szansy na szczęście. To opowieść o tym, że nawet po największych burzach, zawsze istnieje szansa na spokój i odnalezienie własnego miejsca.

Kiedy mówimy o tej książce, koniecznie musimy wspomnieć o tym, iż z pewnością nie byłaby ona tak wyjątkowa, gdyby nie ubogacił jej styl pisania Iwony Feldman, który jest wręcz hipnotyzujący. Książka mocno oddziałuje na nasze zmysły i wyobraźnię. Jej język jest piękny, plastyczny i pełen subtelności, co sprawia, że każda strona to prawdziwa uczta literacka. Opisy są tak żywe, że masz wrażenie, jakbyś stał obok bohaterów, czuł zapachy, słyszał dźwięki i widział wszystko na własne oczy. W tym miejscu muszę nadmienić także, że jest to książka dla dorosłych, gdyż czekają w niej na nas również sceny erotyczne. I choć nie są one nagminne, a stanowią jedynie konieczne uzupełnienie wątku romansu, to jednak są zmysłowe i gorące.

Druga część „Rozdzielonych" to nie tylko romans czy dramat rodzinny – to wielowymiarowa opowieść o sile ludzkiego ducha, o tym, jak ważne jest odnalezienie własnego miejsca w świecie i jak trudno czasem jest zrozumieć i zaakceptować drugiego człowieka. Jeśli szukacie książki, która porwie Was w wir wydarzeń, wzruszy do łez i pozostawi z pytaniami, na które będziecie szukać odpowiedzi jeszcze długo po przewróceniu ostatniej strony, to "Rozdzieleni" Iwony Feldman są właśnie dla Was. Dajcie się porwać tej niezwykłej historii – naprawdę warto!




[Materiał reklamowy] Wydawnictwo Krople czasu

piątek, 18 lipca 2025

"Liliana" Sylwia Markiewicz



Gdy promień słońca muska kartki powieści, a słowa rozlewają się w sercu niczym krople deszczu na spragnionej ziemi, otwieramy bramy do świata „Liliany” Sylwii Markiewicz. To nie tylko książka, to melodia duszy, opowieść utkwiła w delikatnych niciach ludzkich doświadczeń, gdzie ból splata się z pięknem, a odrzucenie z nadzieją. Markiewicz snuje swoją historię z wrażliwością poety, malując obrazy tak żywe, że niemal czujemy zapach farb i dotyk porcelany. Ta powieść to cichy szept o sile, która rodzi się w najgłębszych zakamarkach ludzkiego ducha.

Liliana, główna bohaterka powieści, to postać naznaczona bielactwem. Jej skóra, niczym niedokończony obraz, staje się płótnem, na którym inni projektują swoje uprzedzenia i litość. W świecie, który często ocenia po pozorach, Liliana odnajduje swoje schronienie i ukojenie w sztuce. Tworzy ręcznie malowaną porcelanę, w której zaklęta jest nie tylko jej wrażliwość, ale i trudne doświadczenia. Każde naczynie, każdy delikatny wzór, staje się przedłużeniem jej duszy, niemym świadectwem wewnętrznego piękna, które rzadko jest dostrzegane przez otoczenie. To właśnie w akcie tworzenia Liliana odnajduje poczucie wartości i przynależności.

Jej życie toczy się w cieniu trudnej przeszłości – wychowywana przez ojca, odrzucona w dzieciństwie przez matkę, pielęgnuje jedynie kilka bliskich relacji. Nikodem, ogrodnik z sąsiedztwa, jest dla niej ostoją spokoju i mądrości, cichym obserwatorem, który potrafi dostrzec więcej niż to, co widoczne. Walentyna, miejscowa zielarka, z kolei reprezentuje świat natury i intuicji, oferując Lilianie wsparcie i zrozumienie. Te dwie postaci stanowią dla bohaterki swego rodzaju kotwicę w burzliwym morzu jej życia.

Spokój tej kruchej egzystencji zostaje jednak zaburzony, gdy do wsi przybywa Wiktor. Z pozoru uprzejmy i otwarty, mężczyzna skrywa jednak mroczne tajemnice i ukryte motywy. Pod pretekstem szukania pracy, Wiktor pragnie poznać sekret wyjątkowości porcelany Liliany. Jego pojawienie się staje się punktem zwrotnym w życiu bohaterki, zmuszając ją do konfrontacji z własnymi lękami, pragnieniami i zawiłą siecią ludzkich intencji. Zapomnijcie o przewidywalnych schematach. „Liliana” to powieść, która zaskakuje na każdym kroku. Markiewicz z niezwykłą precyzją buduje intrygę, splatając ze sobą wątki obyczajowe, psychologiczne, a nawet sensacyjne. Każdy rozdział przynosi nowe odkrycia, a napięcie narasta z każdą stroną. Nie będziecie w stanie odłożyć tej książki, dopóki nie poznacie rozwiązania wszystkich zagadek. To prawdziwa gratka dla miłośników literatury, którzy szukają czegoś więcej niż tylko prostej historii. Przygotujcie się na emocjonalny rollercoaster, który zabierze Was w głąb ludzkiej psychiki i skomplikowanych relacji międzyludzkich.

Sylwia Markiewicz z niezwykłą precyzją i empatią kreuje postacie, które są wielowymiarowe i pełne niuansów. Liliana to postać, z którą łatwo się zidentyfikować, pomimo jej specyficznej sytuacji. To kobieta pełna sprzeczności, wewnętrznych konfliktów i niezwykłej siły. Jej droga, pełna wyzwań i trudnych wyborów, staje się lustrem, w którym możemy odnaleźć fragmenty samych siebie. Jej choroba, choć widoczna na zewnątrz, jest metaforą wszelkich „inności”, które sprawiają, że czujemy się odrzuceni. Autorka pozwala nam zajrzeć w głąb jej duszy, doświadczyć jej bólu, samotności, ale także niezwykłej siły i determinacji. Liliana uczy nas, że prawdziwe piękno tkwi w autentyczności i zdolności do odnajdywania radości w tworzeniu, nawet w obliczu cierpienia.

Wiktor to intrygująca postać, która wprowadza do powieści element napięcia i tajemnicy. Jego podwójna natura – pozorna dobroć i ukryte dążenia – skłania do refleksji nad tym, jak łatwo jest ocenić kogoś po pozorach i jak skomplikowane mogą być ludzkie motywacje. Jego relacja z Lilianą to taniec na linie między zaufaniem a zdradą, pokazujący, jak kruche mogą być granice między dobrem a złem.

Postaci drugoplanowe, takie jak Nikodem i Walentyna, nie są jedynie tłem. Są to archetypy mądrości i wsparcia, dodające głębi narracji. Nikodem, z jego cichą obecnością, symbolizuje naturę i jej niezmienny rytm, a Walentyna, z jej znajomością ziół, ukazuje połączenie z prastarą wiedzą i intuicją. Ich relacje z Lilianą podkreślają wagę międzyludzkich więzi i wpływ, jaki mogą mieć na nasze życie. Markiewicz nie boi się pokazywać skomplikowanych emocji, lęków i pragnień, dzięki czemu każda postać w „Lilianie” jest wiarygodna i wielowymiarowa. Z łatwością nawiążemy z nimi emocjonalną więź – będziemy się z nimi śmiać, smucić i z zapartym tchem śledzić ich losy.

Liliana” to powieść bogata w wątki i motywy, które splatają się ze sobą, tworząc złożoną mozaikę ludzkiego losu.

* Inność i odrzucenie: Centralnym motywem jest doświadczenie Liliany związane z bielactwem i wynikającym z niego odrzuceniem społecznym. Autorka porusza problem stygmatyzacji i tego, jak społeczeństwo reaguje na to, co odbiega od normy.

* Sztuka jako ukojenie i wyraz siebie: Tworzenie porcelany staje się dla Liliany nie tylko pasją, ale również formą terapii, ucieczki od bólu i sposobem na wyrażenie swojego wewnętrznego świata. To motyw, który podkreśla terapeutyczną moc sztuki.

* Poszukiwanie tożsamości i akceptacji: Liliana, naznaczona odrzuceniem matki i chorobą, dąży do zrozumienia siebie i znalezienia swojego miejsca w świecie. To uniwersalny motyw poszukiwania akceptacji, zarówno ze strony innych, jak i przede wszystkim samego siebie.

* Tajemnica i manipulacja: Pojawienie się Wiktora wprowadza element kryminału i psychologicznej intrygi, skłaniając do refleksji nad ukrytymi motywami ludzkich działań i cieniami, które mogą skrywać się za pozorną życzliwością.

* Relacje międzyludzkie: Powieść eksploruje różnorodne relacje – od tych opartych na głębokiej empatii i wsparciu (Liliana i Nikodem, Liliana i Walentyna) po te skomplikowane i toksyczne, naznaczone zdradą i oszustwem.

Najmłodsze literackie dziecko Sylwii Markiewicz to nie tylko historia, to zaproszenie do głębokiej refleksji. Autorka zmusza nas do zastanowienia się nad tym, jak postrzegamy „inność” i czy potrafimy spojrzeć poza zewnętrzne cechy, by dostrzec prawdziwe piękno. „Liliana” to lekcja empatii, przypominająca, że każdy nosi w sobie jakąś formę bielactwa – niewidzialne rany, lęki czy kompleksy, które sprawiają, że czujemy się inni.

Książka porusza także kwestię ozdrowieńczej mocy sztuki. W dzisiejszym świecie, gdzie często dążymy do perfekcji, historia Liliany przypomina, że prawdziwe piękno może rodzić się z niedoskonałości, a proces twórczy może być aktem głębokiego uzdrawiania. Motyw manipulacji i ukrytych intencji Wiktora z kolei skłania do zastanowienia się nad kruchością zaufania i tym, jak trudno jest rozpoznać prawdziwe motywy innych ludzi. Powieść uczy nas ostrożności, ale jednocześnie podkreśla wagę otwartości i zdolności do ryzykowania, by odnaleźć prawdziwe połączenie.

Sylwia Markiewicz to mistrzyni słowa. Jej proza jest poetycka, pełna subtelnych metafor i głębokich refleksji. Każde zdanie jest starannie dopracowane, a opisy miejsc i emocji są tak sugestywne, że przenoszą czytelnika w sam środek akcji. „Liliana” to nie tylko wciągająca historia, ale również powieść, która zmusza do myślenia o ważnych kwestiach: o miłości i stracie, o szukaniu swojego miejsca w świecie, o znaczeniu przebaczenia i sile kobiecej solidarności. Po lekturze tej książki poczujecie się wzbogaceni, zainspirowani i być może zobaczycie pewne aspekty swojego życia w nowym świetle. Ta książka to prawdziwa uczta dla zmysłów, a jej wyjątkowego klimatu dodaje również bliskość natury oraz zwierząt, która przenika każdą stronę tej misternie utkanej historii. Autorka z niezwykłą wrażliwością i precyzją maluje słowem krajobrazy, które nie tylko stanowią tło dla wydarzeń, ale stają się ich integralną częścią, wręcz pulsującym sercem opowieści. Czytelnik zanurza się w świecie, gdzie szum wiatru w koronach drzew, zapach wilgotnej ziemi po deszczu czy śpiew ptaków o świcie to nie tylko literackie ozdobniki, lecz elementy budujące głębię doświadczenia bohaterów.

Relacja człowieka z naturą w tej powieści jest ukazana jako symbioza, źródło ukojenia, inspiracji i wewnętrznej siły. Bohaterowie często odnajdują spokój w otoczeniu zieleni, czerpiąc z niej mądrość i perspektywę w obliczu życiowych wyzwań. Dodatkowo obecność zwierząt jest równie istotna, co ludzkie postaci. Nie są one jedynie elementami pejzażu, lecz pełnoprawnymi uczestnikami narracji, obdarzonymi osobowościami, które wpływają na losy protagonistów. Czy to wierny towarzysz, symbol wolności, czy zwierzęcy przewodnik – ich rola wykracza poza zwykłe tło. Dzięki temu powieść zyskuje na autentyczności i emocjonalnej głębi, przypominając o nierozerwalnej więzi, jaka łączy nas ze światem przyrody. To właśnie ta harmonijna fuzja ludzkich losów z dzikością natury i czułością zwierząt sprawia, że dzieło Sylwii Markiewicz pozostaje w pamięci na długo po odłożeniu książki, otulając czytelnika ciepłem i refleksją.

„Liliana” Sylwii Markiewicz to prawdziwy klejnot w tegorocznych nowościach wydawniczych. To powieść, która nie tylko wciąga misterną intrygą, ale przede wszystkim chwyta za serce swoją głębią i autentycznością. Autorka z niezwykłą delikatnością i poetyckim językiem snuje opowieść o kruchości i sile, o samotności i odnajdywaniu przynależności, o ciemnych stronach ludzkiej natury i o przebłyskach, która zostawia trwały ślad w duszy, zmusza do refleksji nad własnymi uprzedzeniami i przypomina, że prawdziwe piękno tkwi nie w doskonałości, lecz w wyjątkowości i odwadze bycia sobą. To literacka podróż, którą każdy wrażliwy czytelnik powinien odbyć, by na nowo odkryć piękno w tym, co inne, i siłę w tym, co pozornie słabe. Z czystym sumieniem polecam tę wzruszającą i mądrą powieść. Jeśli szukacie książki, która:

* Wciągnie Was bez reszty od pierwszej strony,

* Pozwoli Wam poznać niezapomniane postacie,

* Zaskoczy Was nieprzewidywalną fabułą,

* Wzruszy, rozbawi i zmusi do refleksji,

* Jest napisana pięknym, porywającym językiem,

...to „Liliana” Sylwii Markiewicz jest dla Was pozycją obowiązkową.

[Materiał reklamowy] Wydawnictwo Pascal.

wtorek, 8 lipca 2025

"Niewidzialna dziewczyna" Katarzyna Kielecka

Są takie powieści, które czyta się nie tylko oczami, ale i duszą. Takie, które z każdą kolejną stroną wnikają głębiej, osiadają w sercu i nie pozwalają o sobie zapomnieć na długo po tym, jak wybrzmi ostatnie zdanie. „Niewidzialna dziewczyna” Katarzyny Kieleckiej to właśnie jedna z nich – literacka podróż w głąb ludzkiej wrażliwości, która z czułością i niezwykłą przenikliwością dotyka najdelikatniejszych strun naszej egzystencji. Ta książka nie krzyczy, nie szokuje, nie ucieka się do tanich chwytów. Ona szepcze – cichym, lecz sugestywnym głosem opowiada o samotności w tłumie, o poszukiwaniu własnego miejsca w świecie, który często wydaje się nas nie dostrzegać, i o odwadze, by w końcu pozwolić się zobaczyć. Kielecka z wirtuozerią godną mistrzyni splata losy bohaterki z uniwersalnymi pytaniami o sens bycia. O pragnienie bliskości i o to, jak odnaleźć światło w cieniu, gdy czujemy się najbardziej niewidzialni. To nie jest tylko opowieść – to lustro, w którym każdy z nas może dostrzec fragment siebie, swoich lęków, nadziei i cichych pragnień. Przygotujcie się na to, że ta powieść poruszy Was do głębi, skłoni do refleksji i przypomni o kruchej, a zarazem niezłomnej sile ludzkiego ducha.

Książka wydana pod czułym okiem wydawnictwa Szara Godzina to powieść, która nie tylko dotyka, ale głęboko porusza najczulsze struny ludzkiego serca. To misternie utkane płótno, na którym malują się losy dwóch kobiet, a ich ścieżki, pozornie odległe, niosą ze sobą echo wspólnego cierpienia i nadziei. W centrum tej opowieści stoi trzynastoletnia Ofelia, której istnienie zdaje się być cichym szeptem zagubionym w zgiełku świata. Przygnieciona ciężarem odrzucenia, zarówno przez rówieśników, jak i, co najbardziej bolesne, przez tych, którzy powinni otaczać ją miłością, Ofelia nauczyła się stapiać z tłem. Jej życie to świadome unikanie uwagi, bycie „nijaką i szarą jak wróbel”, byle tylko uniknąć kolejnego ciosu, kolejnego spojrzenia pełnego drwiny. Jej jedyną przystanią, jedynym świadkiem jej skrywanego bólu i wielkich, choć niewypowiedzianych marzeń, jest zeszyt. To na jego kartach Ofelia wylewa esencję swojej duszy – lęki, które dławią, tęsknoty, które palą, i nadzieje, które mimo wszystko tlą się gdzieś głęboko.

Równolegle, w innej przestrzeni życia, poznajemy Anetę. Kobieta ta, choć na pierwszy rzut oka wydaje się być ułożona i silna po rozwodzie, w głębi duszy dźwiga ciężar niezagojonego żalu. Jej dni upływają w poczuciu pewnej pustki, aż do momentu, gdy przeszłość niespodziewanie puka do jej drzwi w postaci dawno niewidzianego znajomego. To spotkanie, a także pojawienie się w jej życiu kogoś zupełnie nieoczekiwanego, stają się iskrą, która powoli rozpala w niej iskierkę nadziei.

Kielecka z niezwykłą wrażliwością splata te dwie narracje, tworząc opowieść o samotności, poszukiwaniu sensu i walce o własną wartość. „Niewidzialna dziewczyna” to studium ludzkiej potrzeby bycia widzianym, zrozumianym i kochanym. To książka, która uczy, że nawet w najgłębszym mroku, gdy czujemy się najbardziej niewidzialni, istnieje szansa na odnalezienie światła. Przez losy Ofelii i Anety, autorka przypomina nam, że prawdziwe więzi, te oparte na empatii i akceptacji, potrafią zdziałać cuda, wyciągając nas z cienia i nadając sens nawet najbardziej „niewidzialnemu” życiu.

Tytuł ten wpisuje się w nurt literatury psychologicznej, koncentrującej się na wewnętrznych przeżyciach bohaterów. Można ją porównać do dzieł eksplorujących samotność i alienację, choć autorka nadaje jej swój unikalny, subtelny ton. Osobiście uważam, że „Niewidzialna dziewczyna” to niezwykle poruszająca i ważna książka. Choć nie jest to powieść dla szukających dynamicznej akcji, jej siła tkwi w delikatności i głębi przekazu. To książka, która sprawia, że zatrzymujemy się na chwilę, by rozejrzeć się wokół siebie i może, po raz pierwszy, dostrzec kogoś, kto czuł się „niewidzialny”. Zdecydowanie polecam ją każdemu, kto ceni sobie literaturę wrażliwą, skłaniającą do refleksji nad ludzką naturą i znaczeniem relacji międzyludzkich. To głos, który, choć cichy, trzeba usłyszeć.

To literacka perełka, która zasługuje na uwagę każdego czytelnika poszukującego głębokiej, wzruszającej i dającej do myślenia historii. To nie jest kolejna opowieść o prostej miłości czy sensacyjnej intrydze, lecz subtelna podróż w głąb ludzkiej psychiki, dotykająca tematów samotności, poszukiwania siebie i próby odnalezienia miejsca w świecie. Historię, którą autorka oddała w nasze ręce, cechuje jej wrażliwość i autentyczność. Kielecka z niezwykłą precyzją kreśli portret bohaterki, która czuje się niezauważona, niczym tytułowa „niewidzialna dziewczyna”. Jej wewnętrzne monologi, lęki i pragnienia są tak realistyczne, że czytelnik natychmiast nawiązuje z nią emocjonalną więź. Pisarka nie boi się poruszać trudnych tematów, takich jak poczucie wykluczenia, brak zrozumienia ze strony bliskich czy walka o własną tożsamość, co sprawia, że powieść staje się lustrem, w którym wielu z nas może odnaleźć cząstkę siebie.

Ponadto, „Niewidzialna dziewczyna” to mistrzowskie studium psychologiczne. Kielecka z wnikliwością analizuje mechanizmy obronne, jakie wytwarzamy, by radzić sobie z trudnościami, oraz pokazuje, jak dużą rolę odgrywa otoczenie w kształtowaniu naszej samooceny. Powieść skłania do refleksji nad tym, jak często mijamy się z ludźmi, nie dostrzegając ich wewnętrznych zmagań, i jak ważne jest, by patrzeć poza powierzchnię, by naprawdę zobaczyć drugiego człowieka. Wreszcie, „Niewidzialna dziewczyna” oferuje nadzieję i inspirację. Mimo poruszania trudnych tematów powieść nie jest pozbawiona optymizmu. Pokazuje, że nawet w najciemniejszych chwilach istnieje szansa na odnalezienie światła, a przemiana jest możliwa, jeśli tylko odważymy się spojrzeć prawdzie w oczy i podjąć walkę o swoje szczęście. To historia o odwadze bycia sobą i o tym, że nawet „niewidzialna dziewczyna” może stać się dla kogoś całym światem.

To, co musi wybrzmieć, kiedy mówimy o tym utworze, to fakt, że bez wątpienia jest on niezwykle potrzebny społecznie. To taka opowieść, która mocno rezonuje z każdym czytelnikiem. Autorka porusza w powieści tematykę uniwersalną – poszukiwanie akceptacji, walkę z samotnością i próbę odnalezienia własnego głosu w świecie, który często wydaje się głuchy na ciche wołania. Kielecka z precyzją psychologa analizuje mechanizmy wyparcia, iluzje, jakimi karmimy się, by przetrwać, oraz trudną drogę do samopoznania. Pokazuje, że „niewidzialność” nie zawsze jest narzucona z zewnątrz; często bywa ona efektem wewnętrznych blokad i nieuświadomionych lęków.

„Niewidzialna dziewczyna” to książka, która zmusza do głębokiej introspekcji. Po jej lekturze trudno nie zadać sobie pytań o własne relacje z otoczeniem, o to, na ile sami jesteśmy widzialni dla innych, i na ile potrafimy dostrzec tych, którzy czują się niezauważeni. To książka, która na pewno na zawsze pozostanie żywa w myślach i sercach, wszystkich, którzy zechcą spędzić z nią swój wolny czas. Katarzyna Kielecka stworzyła dzieło wybitne – mądre, piękne i niezwykle poruszające. „Niewidzialna dziewczyna” to obowiązkowa lektura dla każdego, kto ceni sobie literaturę, która przede wszystkim inspiruje do refleksji i pomaga lepiej zrozumieć złożoność ludzkiego doświadczenia. To arcydzieło współczesnej prozy, które nikogo nie pozostawia wobec siebie obojętnym i inspiruje do ważnych i poważnych dyskusji.

Tego, co czeka na nas we wnętrzu książki, nie czyta się po to, by odpocząć i się zrelaksować, ale po to, by wzbogacić swoje wnętrze i otworzyć się na drugiego człowieka. Trzynastoletnia Ofelia bowiem jest cichym głosem wielu młodych ludzi, którzy czują tak jak ona. Katarzyna Kielecka w niezwykle wstrząsający i przejmujący sposób konfrontuje nas z bolesnym obrazem emocjonalnej niewidzialności nastolatki. Dziewczynka czuje się niezauważana i niedostrzegana przez tych, którzy powinni ją kochać, zwłaszcza przez zaniedbującą matkę i jej partnera. To poczucie osamotnienia i odrzucenia jest pogłębione przez trudne doświadczenia w patologicznym domu i brak akceptacji ze strony rówieśników, co sprawia, że Ofelia świadomie stara się być „nijaka i szara” by uniknąć dalszego cierpienia.

Powieść obrazuje motyw traumy i radzenia sobie z przeszłością. Zarówno w przypadku Ofelii, która mierzy się z zaniedbaniem i przemocą, jak i Anety, która pozornie „pozbierała się” po rozwodzie, ale wciąż boryka się z raną upokorzenia. Obie bohaterki muszą stawić czoła swoim wewnętrznym demonom i przeszłym doświadczeniom, aby móc ruszyć naprzód i zbudować zdrowe relacje. „Niewidzialna dziewczyna” to studium skomplikowanych relacji rodzinnych. Pokazuje dysfunkcyjną rodzinę Ofelii, brak wsparcia i miłości, a także wyzwania, przed którymi staje Aneta w relacji z córką Martą i swoimi przyjaciółkami. Powieść eksploruje, jak przeszłe doświadczenia wpływają na zdolność bohaterów do tworzenia zdrowych więzi i zaufania.

Jednak pomimo trudnej tematyki, powieść niesie ze sobą przesłanie nadziei. Ofelia, mimo wszystkich przeciwności, walczy o lepsze życie i nie poddaje się w poszukiwaniu miłości i akceptacji. Książka podkreśla ideę, że zawsze istnieje wiele wyjść z trudnych sytuacji, nawet jeśli na początku wydaje się, że jest tylko jedno. To historia o odwadze do stawienia czoła problemom i walce o siebie. Wszystko to sprawia, że czytelnik otrzymuje mądrą, mocno wciągającą i angażującą bez reszty historię o sile ludzkiego ducha w obliczu przeciwności losu.

Nie bez znaczenia jest również piękny, poetycki język Kieleckiej. Jej styl jest niezwykle sugestywny, pełen metafor i subtelnych opisów, które tworzą unikalną atmosferę. Autorka z lekkością przeplata ze sobą fragmenty refleksyjne z dialogami, budując opowieść, która płynie niczym rzeka, wciągając czytelnika w swój nurt. To sprawia, że lektura staje się prawdziwą przyjemnością, a każde zdanie wydaje się mieć swoje głębsze znaczenie.

Zamykając ostatnią stronę „Niewidzialnej dziewczyny” Katarzyny Kieleckiej, pozostajemy z echem opowieści, która jeszcze długo po lekturze rezonuje w głębi naszej świadomości. To nie jest bowiem powieść, którą można po prostu odłożyć na półkę i zapomnieć. To literackie lustro, w którym odbijają się nasze własne lęki, pragnienia i nieuświadomione tęsknoty za byciem widzianym, za zrozumieniem i akceptacją. Kielecka z maestrią tka narrację, która, choć osadzona w konkretnych realiach, dotyka uniwersalnych prawd o ludzkiej kondycji. „Niewidzialna dziewczyna” to studium samotności w tłumie, subtelne przypomnienie o tym, jak łatwo jest zagubić się w świecie pełnym bodźców, a jednocześnie tak często obojętnym na indywidualny ból. Autorka nie daje prostych odpowiedzi, zamiast tego zaprasza do introspekcji, do zadania sobie pytania o własną widzialność w oczach innych i, co ważniejsze, w swoich własnych. To powieść, która uczy empatii, skłania do uważniejszego patrzenia na tych, którzy mijają nas na ulicy, w pracy, w codziennym zgiełku. Przypomina, że za każdą twarzą kryje się złożony świat emocji, doświadczeń i często niewypowiedzianych wołań o uwagę.

Zostajemy z poczuciem, że prawdziwa siła tkwi nie w byciu głośnym czy dominującym, lecz w autentyczności i odwadze bycia sobą, nawet jeśli oznacza to bycie „niewidzialnym” dla niektórych. To właśnie w tej niewidzialności bohaterka odnajduje swoją niezwykłą moc, zdolność do obserwacji, analizy i w końcu – do odnalezienia własnego głosu. Kielecka nie tylko opowiada historię; ona otwiera drzwi do głębszego zrozumienia siebie i świata. Pożegnanie z tą powieścią nie jest definitywnym końcem, lecz raczej początkiem nowego spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość. „Niewidzialna dziewczyna” to lektura obowiązkowa dla każdego, kto pragnie zanurzyć się w refleksyjnej prozie, która porusza, inspiruje i zmusza do myślenia. To świadectwo literackiej dojrzałości Katarzyny Kieleckiej, która udowadnia, że prawdziwa magia słowa tkwi w jego zdolności do ujawniania niewidzialnego.

[Zakup własny].

piątek, 4 lipca 2025

"Dom przy brzozie" Katarzyna Przybysz

W cieniu rozłożystej brzozy, gdzie liście szumią szeptem dawnych wspomnień, a korzenie splatają się z tajemnicami przeszłości, Katarzyna Przybysz tka kolejną opowieść o losach, które poruszają serce do głębi. „Dom przy brzozie” to nie tylko kontynuacja „Werandy pachnącej jaśminem”, to przede wszystkim podróż w głąb ludzkiej duszy, gdzie każdy krok naznaczony jest śladem emocji, a każdy oddech niesie zapach nadziei i tęsknoty. Czy Marta i Jagoda odnajdą wreszcie upragniony spokój w nowym azylu? Jakie sekrety skrywa milczący Miłosz, którego spojrzenie zdaje się przenikać najgłębsze zakamarki serca? Pozwól się porwać tej poetyckiej prozie, gdzie słowa malują obrazy, a cisza krzyczy głośniej niż najmocniejsze wyznania. Przeczytaj recenzję, by przekonać się, czy warto otworzyć drzwi do tego domu, w którym każdy kąt kryje w sobie fragment ludzkiego losu, a każda strona jest jak dotyk ciepłego wiatru, który niesie ukojenie i zrozumienie.

Główna bohaterka, Marta, zdaje się wieść idealne życie u boku doktora Miłosza. Wspólnie tworzą kochającą rodzinę zastępczą dla dwunastoletniej Jagody, a zakup pięknego domu w Konstancinie wydaje się dopełniać ich szczęście. Jednak pozory bywają zwodnicze. Niespodziewanie Marta odkrywa, że jej mąż skrywa głęboką tajemnicę, której za wszelką cenę nie chce wyjawić. Ta niewypowiedziana prawda staje się rysą na krysztale ich pozornie idealnego związku, budząc w Marcie niepokój i potrzebę ucieczki. Ucieczka do malowniczej osady Zielna, nad rzeką Narwią, staje się początkiem nowej drogi. Tam, w otoczeniu natury, bohaterka spotyka tajemniczego weterynarza Marcela, właściciela domu pod lasem. Czy jego pojawienie się w życiu Marty to tylko przypadek, czy może element większej układanki? Przybysz umiejętnie prowadzi czytelnika przez labirynt pytań i niedomówień, stopniowo odsłaniając kolejne warstwy fabuły i serwując zaskakujące zwroty akcji. Co więcej, w życie Jagody wkracza Łukasz, były narzeczony jej zmarłej matki, Anny, co jeszcze bardziej komplikuje sieć rodzinnych zależności i tajemnic. Autorka stworzyła mocno wciągającą i niezwykle angażującą narrację, splatając ze sobą nader życiowy wątki miłości, zaufania, zdrady i poszukiwania prawdy, a więc takie, które jak się przekonacie, sięgając po książkę, do czego już teraz serdecznie zachęcam, rezonują niemalże z każdym czytelnikiem.

Opowiadając o tej książce, warto wspomnieć, że Katarzyna Przybysz z mistrzostwem operuje konstrukcją powieści, przeplatając wątki z przeszłości z teraźniejszością, co pozwala na pełniejsze zrozumienie motywacji bohaterów. Narracja jest płynna, a autorka zręcznie buduje napięcie, utrzymując czytelnika w nieustannym zaciekawieniu. Postacie są niezwykle wyraziste i autentyczne. Marta, zmagająca się z własnymi lękami i poszukująca prawdy, jest postacią, z którą łatwo się utożsamić. Jej wewnętrzna walka i ewolucja są przedstawione w sposób wiarygodny i poruszający. Miłosz, z jego tajemnicą, intryguje i zmusza do zastanowienia się nad tym, jak daleko jesteśmy w stanie posunąć się dla bliskich. Marcel, tajemniczy i intrygujący, wnosi do życia Marty świeżość i nadzieję, choć jego przeszłość również owiana jest aurą sekretu. Szczególnie poruszający jest wątek Jagody i tematyka rodzin zastępczych. Autorka z niezwykłą wrażliwością ukazuje wyzwania i radości związane z opieką nad dzieckiem z przeszłością, podkreślając wagę cierpliwości, miłości i zrozumienia. Relacje między bohaterami są skomplikowane i wielowymiarowe, co sprawia, że „Dom przy brzozie” to powieść daleka od prostych rozwiązań.

Powieść ta zaprasza nas do poznania poruszającej opowieści, której głębię zrozumie tylko ten, kto otworzy na nią swe serce. Bo to nie tylko opowieść o tajemnicach, ale przede wszystkim o ogromnej wadze szczerej rozmowy w związku. Autorka skłania do refleksji nad tym, jak wiele szkody mogą wyrządzić niedomówienia i sekrety, nawet te ukrywane w dobrej wierze. Czy sekrety Miłosza i Marcela doprowadzą Martę do odkrycia prawdy o sobie i swoich relacjach? „Dom przy brzozie” to powieść, która udowadnia, że w życiu nie ma nic cenniejszego niż chwile dane nam przez los – te radosne i te trudne, bo każda z nich kształtuje naszą drogę. Przybysz podkreśla, że prawda, nawet bolesna, jest fundamentem prawdziwej bliskości i zaufania. Jej powieść jest zaproszeniem do zastanowienia się nad własnymi relacjami, nad tym, czy potrafimy być szczerzy z bliskimi i z samymi sobą. To również opowieść o tym, jak ważne jest wybaczenie – zarówno sobie, jak i innym – oraz o tym, że nawet po trudnych doświadczeniach, zawsze jest nadzieja na nowy początek.

Czytanie „Domu przy brzozie” to prawdziwa przyjemność. A to dlatego, że wszystko, o czym czytamy, emanuje ujmującym klimatem – melancholijnym, ale jednocześnie pełnym nadziei i poetyckiej wrażliwości. Autorka z pieczołowitością opisuje otoczenie, zwłaszcza malowniczą osadę Zielna, która staje się dla Marty przestrzenią do ukojenia i odnalezienia siebie. Opisy natury są sugestywne i zmysłowe, budują atmosferę sprzyjającą refleksji. Styl pisania autorki jest lekki, a jednocześnie głęboki i poetycki. Katarzyna Przybysz posługuje się pięknym językiem, pełnym metafor i subtelnych obserwacji. Nie ma tu miejsca na zbędne słowa; każde zdanie ma swoje znaczenie i wnosi coś do całości. Ta precyzja i elegancja języka sprawiają, że od książki nie sposób się oderwać.

"Dom przy brzozie” Katarzyny Przybysz to poruszająca i głęboka powieść, która na długo pozostaje w pamięci. To nie tylko wciągająca historia pełna tajemnic i emocji, ale także książka, która skłania do refleksji nad tym, co w życiu naprawdę istotne. Jeśli szukacie lektury, która porwie Waszą duszę i wzbogaci Wasze wnętrze, „Dom przy brzozie” jest idealnym wyborem. Dajcie się ponieść tej historii i odkryjcie, jak ważne są prawda, zaufanie i miłość w obliczu życiowych wyzwań. To jedna z tych książek, które po prostu trzeba przeczytać.

[Materiał reklamowy] Autorka Katarzyna Przybysz

wtorek, 1 lipca 2025

"Romantyczna katastrofa" Urszula Gajdowska

Jako czytelniczka często sięgam po książki poruszające trudne, emocjonalnie obciążające tematy. Dlatego od czasu do czasu potrzebuję odskoczni, czegoś lżejszego, co pozwoli mi się zrelaksować. Nie chcę jednak, by była to tylko pusta rozrywka. Szukam książek, które łączą w sobie humor i wartościowe przesłanie. Taką lekturą jest właśnie „Romantyczna katastrofa” Urszuli Gajdowskiej. Ta powieść zapewnia zarówno rozrywkę, jak i porusza ważne tematy w lekki i przystępny sposób. Jeśli więc i wy czujecie, że taki rodzaj powieści będzie odpowiedzią na wasze obecne potrzeby czytelnicze, to zapraszam serdecznie do lektury dalszej części recenzji.

Autorka oddała w nasze ręce wciągającą od pierwszych stron komedię romantyczną z elementami powieści obyczajowej, która opowiada o losach Agaty – pisarki po czterdziestce, borykającej się z problemami małżeńskimi. Jej mąż Waldemar od dawna ją zdradza, a Agata, choć wybacza mu kolejne zdrady, czuje się zagubiona i nie potrafi podjąć decyzji o rozstaniu. Gdy rodzice proszą ją, by wraz z dziećmi (nastolatkami Gabrysią i Konradem) przyjechała na wakacje do rodzinnego majątku na podlaskiej wsi, Agata z nadzieją na uporządkowanie swojego życia i ucieczkę od codziennych problemów, decyduje się na ten wyjazd. W dworku spotyka się z czterema pokoleniami: dystyngowaną babcią arystokratką, szaloną ciotką zielarką, nastoletnimi dziećmi odkrywającymi uroki wsi oraz niesfornymi zwierzakami. W tym rodzinnym zamieszaniu serce Agaty zaczyna bić mocniej do Pawła, jej dawnej, młodzieńczej miłości. Jednocześnie jej córka Gabrysia również doświadcza pierwszego zauroczenia, poznając przystojnego, choć irytującego Kaspiana. Książka jest pełna zaskakujących pomyłek, zabawnych dialogów i zwariowanych sytuacji. Porusza tematy drugich szans, relacji rodzinnych, odpuszczania strachu i życia w zgodzie z samym sobą. „Romantyczna katastrofa” to ciepła i mądra historia, która pokazuje, że na miłość i szczęście nigdy nie jest za późno, a prawdziwe życie zaczyna się wtedy, gdy odrzucamy pozory i otwieramy się na to, co szykuje nam los.

To przykład powieści, która ze względu na wspomniane wcześniej życiowe aspekty rezonują z niemal każdym czytelnikiem. To właśnie dzięki nim jej historia wykracza poza ramy typowego romansu, stając się głęboką refleksją nad ludzkimi relacjami i poszukiwaniem sensu. Jednym z kluczowych aspektów jest skomplikowana natura miłości i jej transformacji. Gajdowska z niezwykłą wrażliwością ukazuje, że miłość to nie tylko sielankowy początek, ale także trudna droga pełna wyzwań, rozczarowań i konieczności ciągłego kompromisu. Bohaterowie mierzą się z ideałami kontra rzeczywistością, co zmusza do zastanowienia się nad tym, czym jest prawdziwe uczucie i jak ewoluuje ono pod wpływem życiowych doświadczeń. Czytelnik z łatwością odnajdzie w ich zmaganiach własne pytania o trwałość i definicję miłości.

Kolejnym niezwykle ważnym wątkiem jest poszukiwanie tożsamości i sensu życia, szczególnie w obliczu kryzysu. Postaci Gajdowskiej często stoją na rozdrożach, zmagając się z niezrealizowanymi marzeniami, błędnymi wyborami czy po prostu brakiem kierunku. Autorka subtelnie sugeruje, że prawdziwa katastrofa nie zawsze ma wymiar zewnętrzny – często rozgrywa się wewnątrz nas samych, zmuszając do przewartościowania dotychczasowych priorytetów. To właśnie w tych momentach słabości i zagubienia rodzi się szansa na odnalezienie własnej ścieżki i zrozumienie, co naprawdę jest dla nas ważne. Gajdowska porusza także kwestię radzenia sobie z rozczarowaniami i stratami. Życie jest pełne niespełnionych nadziei i bolesnych pożegnań. Powieść pokazuje, jak bohaterowie próbują podnieść się po upadkach, zmierzyć się z konsekwencjami swoich decyzji i znaleźć w sobie siłę do pójścia dalej. Ten wątek jest szczególnie poruszający, ponieważ dotyka uniwersalnego doświadczenia ludzkiego cierpienia i procesów gojenia ran.

„Romantyczna katastrofa” to zatem nie tylko opowieść o uczuciach, ale przede wszystkim o dojrzewaniu i akceptacji złożoności życia. Urszula Gajdowska, poprzez realistyczne portrety psychologiczne i wnikliwą obserwację międzyludzkich relacji, tworzy tekst, który zapada w pamięć i zmusza do głębszej refleksji nad własnym życiem, wyborami i poszukiwaniem szczęścia – nawet w obliczu tytułowej „katastrofy”.

Pisarka porusza niezwykle istotny temat wpływu otoczenia i doświadczeń na kształtowanie naszej tożsamości, a także mechanizmu obronnego, jakim jest zakładanie masek. Autorka celnie zauważa, że wszystko, co przeżywamy – ludzie, wydarzenia, otaczające nas zasady – w pewien sposób nas kształtuje i „lepi”. Te zewnętrzne wpływy, choć często nieświadome, stają się matrycą, na podstawie której budujemy swoje postawy, wartości i sposób postrzegania świata. Gajdowska podkreśla, że te same doświadczenia, które nas kształtują, bywają również przyczyną zakładania przez nas masek. Lęk przed oceną, strach przed niezrozumieniem, a także głęboko zakorzenione zasady i oczekiwania społeczne sprawiają, że ukrywamy swoje prawdziwe „ja”. Przywdziewamy fasady, które mają nas chronić, ale jednocześnie odgradzają nas od autentycznego przeżywania życia. Boimy się pokazać wrażliwość, błędy czy niepopularne opinie, co prowadzi do życia w ciągłym napięciu i niezgodzie ze sobą. Kluczowe przesłanie książki Gajdowskiej jest takie, że pełnię życia możemy osiągnąć tylko wtedy, gdy znajdziemy w sobie odwagę, by zrzucić te maski. Autorka uświadamia nam, że dopiero pozbywając się strachu przed cudzą opinią i wpojonymi dogmatami, jesteśmy w stanie zacząć smakować życie w jego prawdziwej, nieskrępowanej formie. To akt odwagi, który pozwala nam na:

* Autentyczność: Bycie sobą bez lęku i udawania.

* Prawdziwe relacje: Budowanie głębokich, szczerych więzi opartych na wzajemnym zrozumieniu, a nie na wyobrażeniach.

* Wolność: Odzyskanie kontroli nad własnym życiem i decyzjami, niezależnie od presji zewnętrznej.

* Pełnię doświadczeń: Otwarcie się na wszystkie aspekty życia, zarówno te przyjemne, jak i te trudne, bez uciekania się w iluzje. Urszula Gajdowska przypomina nam, że prawdziwe życie zaczyna się tam, gdzie kończymy udawać.

Myślę, że już wiecie, iż jest to tytuł, po który warto sięgnąć. Nie mogłabym jednak nie wspomnieć o kilku wartościach niejako dodanych do książki, które bez wątpienia bardzo ją wzbogacają:

*Akcja dzieje się na malowniczym Podlasiu, co dodaje powieści uroku i autentyczności. Pojawiają się też zwierzęta, takie jak konie czy koty, co może być dodatkowym atutem dla miłośników zwierząt.

* W powieści pojawiają się fragmenty piosenek, a na końcu książki znajdziemy nawet playlistę stworzoną przez autorkę, co jest ciekawym i angażującym elementem.

* Co bardzo ważne to fakt, że książka pisana jest dużym drukiem, co na pewno ułatwi lektur osobom starszym, a także słabowidzącym.

W dobie idealizowanych, cukierkowych romansów, „Romantyczna katastrofa" Urszuli działa jak zimny prysznic – i to w najlepszym możliwym sensie. Autorka z premedytacją dekonstruuje gatunek, by pokazać nam brutalną, ale zarazem wyzwalającą prawdę o miłości. Czy to książka dla romantyków? Owszem, ale tylko tych, którzy są gotowi zdemaskować iluzje i spojrzeć miłości prosto w oczy, nawet jeśli są one podbite od kolejnej „katastrofy”. Bo czyż nie w chaosie często rodzi się prawdziwa historia?

[Materiał reklamowy] Autorka Urszula Gajdowska