wtorek, 23 października 2018

Bratnia Dusza.



Witajcie kochani. Nie wiem, jak jest u Was, ale u mnie za oknem szaro, buro i ponuro. Mamy dosłownie oberwanie chmury. Jednak ja postanowiłam poszukać pozytywów nawet w takiej pogodzie i udało mi się. Ciepły kocyk, gorąca herbatka, klimatyczna świeca otulająca całe mieszkanie pięknym zapachem, krople deszczu rytmicznie uderzające w szyby okien i dobra książka. Czego chcieć więcej, czyż to nie brzmi pięknie. Jednak zapewne zgodzicie się ze mną, że z wybór książki, którą chcielibyśmy przeczytać, nie zawsze jest taką prostą sprawą, jak mogłoby się wydawać.

Dlatego dziś wspólnie z wydawnictwem Albatros, chcemy zaprezentować Wam książkę, która z pewnością doskonale sprawdzi się właśnie, teraz kiedy za oknem króluje jesień. A jak najlepiej przywitać jesień oczywiście z niekwestionowanym i doskonale wszystkim znanym mistrzem romansów Nicholasem Sparksem i jego najnowszą książką „Z każdym oddechem”.
Myślę, że o samym autorze nie będę Wam pisać, ponieważ zapewne większość z Was w większym, bądź mniejszym stopniu już poznała jego twórczość, jeśli nie samodzielnie, to choćby ze słyszenia.

Skupmy się zatem na książce. Zanim jednak opowiem Wam o jej fabule, muszę opowiedzieć o okolicznościach powstania ksiazki, bo już one chwyciły mnie za serce, za nim jeszcze poznałam historię, którą skrywają karty utworu. A były one naprawdę niezwykłe. Podczas jednego z wyjazdów na Sunset Beach w Karolinie Północnej autor od tamtejszych mieszkańców dowiaduje się, że nieopodal znajduje się niezwykłe miejsce Bratnia Dusza. Jest to zwykła skrzynka na listy, która pełni niezwykłą funkcję. Otóż każdy może przyjść i wrzucić do niej wszystko, co tylko chce. Każdy też może przeczytać wszystko, co zostawili w niej ci, którzy odwiedzili to miejsce przed nim. Zachęcając autora do odwiedzenia Bratniej Duszy, ludzie, z którymi wówczas rozmawiał, wyrazili przypuszczenie, iż być może znajdzie się tam coś, co stanie się inspiracją i treścią dla jednej z jego książek. I owszem tak właśnie się stało. Nie będę oczywiście dokładnie opisywać, jak doszło do powstania książki, ale oto właśnie kilka dni temu na naszym rynku wydawniczym pojawiła się powieść, która ma swój magiczny, bajkowy klimat.

Każdy z nas ma swoje plany, marzenia i pragnienia. Marzenia i plany Hope od zawsze były klarowne. Dobre wykształcenie, praca, rodzina i dzieci. Część planu udało się zrealizować, ale niestety upragnionej stabilizacji rodzinnej nadal nie udało się naszej bohaterce osiągnąć. Mimo że ma już trzydzieści sześć lat i mężczyznę, którego kocha, nadal nie jest żoną i matką. Jej związek ma bardzo luźny charakter i choć trwa już sześć lat, nic nie wskazuje na to, by miał się on stać formalny. W momencie, kiedy, my czytelnicy poznajemy postać naszej bohaterki, jest rok 1990, a kobieta właśnie przyjechała do Karoliny Północnej na ślub przyjaciółki z czasów studenckich. Niestety nie ma przy niej jej chłopaka, ponieważ ich związek właśnie przeżywa kryzys. Na jednej z tamtejszych plaż los, a może przeznaczenie krzyżuje jej drogi z Tru. Mężczyzna jest w Ameryce po raz pierwszy i nawet nie przypuszcza, jak ten zaledwie siedmiodniowy wyjazd odmieni jego życie. Ten wyjazd jest dla Tru dosłownie podróżą do innego świata, bowiem jego miejscem na ziemi jest Afryka, a dokładnie Zimbabwe, gdzie pracuje jako przewodnik safari. Jak się możecie domyślać, między tą dwójką rodzi się uczucie. Jednak oboje wiedzą, że nie są już nastolatkami. Każde ma swoje ustabilizowane życie i zobowiązania wobec bliskich i rodziny. Jeśli zdecydują się być razem, któreś z nich zmuszone będzie ponieść ofiarę dla tej miłości i zrezygnować ze swojego dotychczasowego życia. Czy dane będzie im być razem? Sprawdźcie sami.

Historia Hope i Tru została podzielona na dwie części. Nie będę opisywała Wam części drugiej, gdyż poznając jej treść, za spolerowałabym Wam zakończenie części pierwszej. Dlatego niech pozostanie ona dla Was niespodzianką.

Chcę jednak zaznaczyć, że choć, jak pisze sam autor, „Z każdym oddechem” jest fikcją literacką, to znajdziemy w niej elementy literatury faktu. Jednym z takich elementów jest, chociażby Bratnia Dusza, która należy do wszystkich i do nikogo w Karolinie od 1983 roku, także zachęcam Was, abyście jeśli kiedykolwiek będziecie w Karolinie Północnej, sami poszukali tego wyjątkowego miejsca, a może nawet zostawili w niej zapis swojej własnej historii życia.

Jak już wcześniej wspomniałam, polecam Wam „Z każdym oddechem”. Co prawda, jest to książka, która nosi znamiona typowego romansu. Wielu rzeczy można się domyślić, ale mnie to zupełnie nie przeszkadza, bo jest to opowieść, która dostarczyła mi wielu emocji i wzruszeń. Poruszyła i rozgrzała moje serce, a tego właśnie teraz potrzebowałam.

Mam nadzieję, że pomogłam Wam wybrać lekturę idealną na jesienne, chłodne wieczory. Jeśli tak nie zwlekajcie z jej przeczytaniem. Ja tymczasem umilę sobie wieczór, jedząc lizaka, który był prezentem dołączonym do książki od wydawcy. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.