piątek, 12 października 2018

Czy on się mną tylko zabawił?!

Gdyby ktoś zapytał mnie, czym jest miłość, oczywiście odpowiedziałabym, że jest to jedno z najtrudniejszych pytań, na które tak naprawdę nie ma jednoznacznej definicji. Dla jednych z nas będzie to subtelne piękne uczucie, które rozwija się niespiesznie i dojrzewa niczym owoc, a dla innych będzie to zupełnie niespodziewane uczucie, które zjawia się nieproszone znikąd, trafia nas jak grom z jasnego nieba i w jednej chwili odmienia nasze życie. Wystarczy kilka wspólnych chwil z daną osobą i nie wiadomo, jak to się dzieje, ale nagle czujesz, że to właśnie z tą osobą chcesz spędzić życie. Dokładne tak poczuła się główna bohaterka powieści Rosie Walsh „Bez słowa – Sarah.

A wszystko zaczęło się w dniu, kiedy los postawił na jej drodze Eddiego. Mimo że dopiero kilka miesięcy temu zakończyła swoje wieloletnie małżeństwo, czuje, że jest gotowa na nowe uczucie i choć nigdy tego nie planowała nowo poznany mężczyzna i siedem spędzonych z nim dni, budzi w niej uczucia, którymi nigdy wcześniej nie darzyła swojego byłego męża i diametralnie odmienia jej życie i to dosłownie.

Sarah wie, że jej uczucie jest w pełni odwzajemnione, bo oboje z Eddiem, zgodnie twierdzą, że był to najpiękniejszy tydzień w ich życiu. Oboje też zgadzają się, że to, co się między nimi zrodziło, nie może tak po prostu się skończyć, w związku z czym postanawiają, że jak tylko mężczyzna wróci z zaplanowanych wcześniej wakacji do Hiszpanii, spotkają się i podejmą dalsze decyzje zmierzające ku budowaniu wspólnej przyszłości. Sarah niesiona na skrzydłach miłości, żegna ukochanego i czeka na jego powrót, Niestety mijają kolejne dni, tygodnie, a wybranek jej serca milczy. Nie odpowiada na jej usilne prośby kontaktu. Pomimo że kobieta wysyła mu setki wiadomości przepełnionych tęsknotą, obawami i lękiem on na nie nie reaguje. Jak się możecie domyślać, w głowie naszej bohaterki rodzą się setki pytań bez odpowiedzi. Dlaczego Eddie się nie odzywa? Dlaczego nie daje znaku życia?

Wydawać by się mogło, że odpowiedz, jest banalna i prosta. Zabawił się nią, naobiecywał złotych gór, a potem zwyczajnie dał sobie z nią spokój. Klasyk. Tak też tłumaczą tę sytuację kobiecie jej przyjaciele. Ona jednak czuje, że przyczyna milczenia Eddiego jest o wiele poważniejsza i niestety przeczucie jej nie myli. Okazuje się, że te skrzydła, których dodało jej uczucie do nieznajomego mężczyzny, nagle opadną i będzie musiała boleśnie upaść, stawiając czoła przerażającej prawdzie. Prawdzie, która uświadomi jej, że nigdy nie powinna wiązać swojego życia z tym człowiekiem. Jeśli chcecie wiedzieć jaką prawdę odkrywa bohaterka i czy to, czego się dowie, zniszczy jej miłość i szansę na lepsze jutro, koniecznie sięgnijcie po książkę.

Autorka wykreowała niebanalną i bardzo zaskakującą historię, która na początku może okazać się historią miłosną, jakich spotykamy w książkach wiele. Natomiast z biegiem czasu, coraz bardziej przekonujemy się, że poczucie to jest bardzo mylące, gdyż na kartach książki czeka nas kilka bardzo ciekawych zwrotów akcji, które zaskakują czytelnika. Przyznaję, że czytając, miałam mieszane odczucia, co do zachowania głównej bohaterki. Na początku byłam na nią zła. Miałam wrażenie, że zachowuje się jak nastolatka, której hormony uderzyły do głowy. Może to dlatego, że ja nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Dla mnie siedem dni to zdecydowanie za mało, żeby planować z kimś wspólną przyszłość i być przekonanym, że jest to człowiek na całe życie. Z drugiej jednak strony podziwiałam jej determinację i niezłomność w dążeniu do tego, aby odnaleźć mężczyznę.

„Bez słowa” to jednak nie tylko historia Sarah i Eddiego. Odnajdziemy tu również świetnie wykreowane postacie drugoplanowe, które borykają się z poważnymi problemami życiowymi. Dzięki nim autorka porusza tak ważne kwestie, jak na przykład praca lekarzy klaunów na oddziałach szpitali dziecięcych, czy problemy z poczęciem dziecka i trudna droga pełna nadziei, ale również rozczarowań i cierpienia w pragnieniu zostania rodzicem.

Oczywiście gorąco polecam Wam tę książkę, ponieważ mocno odbiega ona od schematów, jakie powielają się w tego typu książkach. Daje do myślenia, wzrusza i porusza. Z recenzji, które do tej pory czytałam na jej temat, wiem, że wiele osób czytając ją, płakało. Ja nie płakałam, ale byłam momentami mocno poruszona. Szczególnie, czytając finalną część historii. Gdybym miała w jednym zdaniu określić, o czym jest ta książka, powiedziałabym, że jest to opowieść o miłości dwojga ludzi naznaczonej cieniami bolesnej przeszłości, która, aby przetrwać, będzie musiała wiele wybaczyć i odnaleźć w bohaterach odwagę, by dać sobie drugą szansę. Jeśli szukacie właśnie takiej historii, ta książka jest właśnie dla Was.

Nie wiem, czy Wy też odnieśliście podobne wrażenie, ale według mnie w konstrukcji powieści możemy się doszukać, połączenie trzech gatunków literackich: romansu, elementów kryminału i powieści obyczajowej. Jeśli jesteście już po lekturze książki, napiszcie mi, proszę, czy się ze mną zgadzacie.

Jedynym minusem tej książki, za który niestety będę musiała odjąć jej kilka punktów w skali ocen, jest według mnie zbyt niespieszna akcja. Momentami czytelnik zbyt długo w moim odczuciu musiał czekać na zwroty akcji, o których wspominałam Wam wcześniej. Owszem, kiedy one już następują, czytelnikowi towarzyszy napięcie i mocno angażuje się w następujące po sobie wydarzenia, jednak potem długo nie dzieje się nic, co utrzymałoby zainteresowanie odbiorcy na jednostajnym poziomie, przez co momentami lektura była dla mnie nużąca. Niemniej jednak nie umniejsza to znacząco wartości książce. Dlatego niezwłocznie zabierajcie się do czytania.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Zysk i S-ka, za co bardzo dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.