Kochani na pewno znacie to uczucie podekscytowania, kiedy już za chwilę macie spotkać się z dawno niewidzianymi przyjaciółmi. Z jednej strony nie możecie doczekać się, aby wreszcie dowiedzieć się, co u nich słychać, a z drugiej strony towarzyszy Wam obawa, czy to, czego dowiecie się o ich obecnym życiu, jest tym, czego wy im życzycie. Wiadomo, że dla osób bliskich naszemu sercu chcemy, jak najlepiej, ale jednocześnie przecież doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że w życiu bywa różnie i często los ma za nic nasze dobre życzenia. Obawy przed tym, co zastaniemy, pukając do drzwi naszych przyjaciół, są o tym bardziej uzasadnione, kiedy doskonale wiemy, że dotychczas przeszli naprawdę wiele ciężkich chwil. Życie nigdy nie było dla nich zbyt łaskawe. A jak wiadomo, niestety historia lubi się powtarzać.
Zapewne, teraz zastanawiacie się, o losy kogo z moich przyjaciół tak mocno się obawiam i drżę z niepokoju. Nie martwcie się dłużej. Nie chodzi bowiem o nikogo z bliskich mi osób, którzy towarzyszą mi na mojej drodze życiowej w życiu realnym. Tym razem zapraszam Was serdecznie z wizytą do moich literackich przyjaciół, bohaterów cyklu „Sedno” autorstwa Katarzyny Kieleckiej- rodzeństwo Edytę i Wojtka Rawickich, których poznaliśmy niemal od dziecka w pierwszym i drugim tomie wspomnianego cyklu. Odpowiednio „Sedno życia" i "Piętno dzieciństwa".
Dziś odwiedziłam ich już po raz trzeci, zagłębiając się w lekturę trzeciej odsłony cyklu zatytułowanej „Ślady. Psim tropem”. Niezwłocznie po zamknięciu książki, spieszę, aby opowiedzieć Wam, czy moja niepewność tego, co zastanę, stając się ponownie obserwatorem ich obecnego życia, okazała się uzasadniona, czy też niepotrzebnie się martwiłam.
Kiedy zaczęłam czytać książkę, odetchnęłam z ulgą. Nie ulega bowiem wątpliwości, że szczęście, na które bez wątpienia oboje zasługują, wreszcie się do nich uśmiechnęło. Zarówno Edyta, jak i Wojtek cieszą się pełnią życia rodzinnego u boku wspaniałych współmałżonków, wychowując cudowne dzieci. Miłość kwitnie, a obie rodziny pozostając w bardzo bliskiej relacji, są dla siebie wsparciem. Już z opisu widniejącego na rewersie książki możemy wywnioskować, że wydarzenia w niej opisane, tym razem w znaczącej mierze skupione będą na rodzinie Edyty. Kobieta spełnia się jako żona i matka, dzieląc życie z Jędrkiem. Ich każdy dzień kręci się wokół pracy zawodowej oraz opieki nad nad wyraz dojrzałym i rezolutnym dziewięcioletnim synem. Grześ, bo to o nim mowa, ma jeszcze jednego niezawodnego opiekuna, który nie odstępuje chłopca na krok. Wierny pies Kufa obdarzył dziecko wspaniała, oczywiście odwzajemnioną miłością. Patrząc na ten cudowny rodzinny obrazek, pomyślałam sobie, że właśnie takiego życia dla nich chciałam. Nie mogłabym wymarzyć lepszego.
Ku mojemu przerażeniu jednak bardzo szybko przekonałam się, że moja radość może okazać się przedwczesna. Musicie bowiem wiedzieć, że my czytelnicy od początku dostrzegamy zagrożenie dla spokoju tej rodziny, z którego oni sami nie zdają sobie jeszcze sprawy. Niespodziewanie dla samego Jędrka pod jego domem pojawia się jego była żona. Mało tego, czego świadomy jest tylko czytelnik, każdy krok rodziny Blińskich jest śledzony przez dwóch podejrzanych mężczyzn, którzy na pewno nie chcą wpaść na kawę.
Między Edytą i jej mężem również zaczyna się źle dziać. Szczerość w związku, którą sobie obiecywali, staje pod bardzo dużym znakiem zapytania, kiedy Edyta wprost udowadnia mężowi, że ją okłamuje. Ona jednak również nie ma odwagi, aby podzielić się z nim swoimi obawami dotyczącymi jej zdrowia. To wszystko jest jednak tylko preludium do wydarzeń, które doprowadzą mężczyznę na skraj załamania. Nie wie jeszcze, że po powrocie z wyjazdu służbowego nie będą czekali na niego, jak to zawsze mieli w zwyczaju ukochana żona, wspaniały syn i oddany psi przyjaciel. W tajemniczych okolicznościach cała trójka znika bez śladu. Rozpoczyna się czas pełen niepewności i strachu, o to, co przyniosą kolejne godziny poszukiwań. Oczywiście, abyście mogli się tego dowiedzieć, musicie sięgnąć po książkę. Ja niczego więcej nie zdradzę, ponadto, że sytuacja staje się coraz bardziej skomplikowana i niebezpieczna. Kto za tym wszystkim stoi, a przede wszystkim, co chce osiągnąć, musicie sprawdzić już sami.
Muszę przyznać, że zupełnie nie spodziewałam się takiej odsłony twórczości Pani Katarzyny Kieleckiej, jaką poznajemy na kartach tego tytułu. Tym niemniej jest to zaskoczenie bardzo pozytywne, które dowodzi temu, że autorka wspaniale rozwija swój warsztat twórczy. Ci z Was, który znają twórczość pisarki, wiedzą, że dotychczas oddawała Ona w ręce swoich czytelników życiowe, poruszające i niestroniące od trudnych tematów historie, które chwytały nas za serce i skłaniały do refleksji. Tym razem jest dokładnie tak samo, jednak dodatkowo fabuła została wzbogacona o genialny trzymający nas w napięciu i wzbudzający mnóstwo emocji wątek thrillera.
Jeśli chodzi o mnie, to uwielbiam dokładnie takie połączenia gatunkowe. Uwierzcie mi, czytałam tę książkę na jednym wdechu z galopującym od rollercoastera przeżyć sercem.
Jest to książka dla każdego, bo jak wspomniałam, nowa odsłona twórczości Pani Kasi nie pozbawiła nas niczego, za co kochaliśmy Jej książki do tej pory. Nadal są życiowe, poruszające i okraszone dużą porcją humoru i charakterystycznego dla bohaterów tej serii ciętego języka. Jestem pewna, że wątek dreszczyku i grozy, który tutaj odnajdujemy, pozwoli autorce poszerzyć grono swoich czytelników, którzy właśnie czegoś takiego dla siebie szukają. Jak widzicie, nic nie tracimy, a wręcz przeciwnie wiele zyskujemy. A przecież na tym nam wszystkim zależy najbardziej.
Jednak nie tylko koleje losów głównych bohaterów zasługują na uwagę czytelnika. Nie mogłabym bowiem nie wspomnieć o postaci byłej żony Jędrka – Justyny. Ci, którzy znacie poprzednią część cyklu, doskonale wiecie, że ocenialiśmy ją bardzo surowo i jednoznacznie. Tymczasem teraz poznajemy jej historię o wiele dokładniej i możecie mi wierzyć, że na pewno będziecie bić się w piersi za to, że tak pochopnie ją oceniliście, a to, czego dowiecie się o jej życiu w przeszłości, wywoła ogromne wzruszenie i wyciśnie łzy. Jej perypetie to dowód na to, że nie należy oceniać człowieka zbyt pochopnie, zanim nie dowiemy się, przez co przeszedł. Przeszłość bowiem, bardzo często odciska na ludziach swoje piętno, a nasze osądy mogą okazać się nader krzywdzące.
Gorąco zachęcam Was do sięgnięcie po tę pozycję. Pani Katarzyna Kielecka wciąga nas w bardzo dynamicznie zmieniający się bieg wydarzeń, nie pozwalając nam odetchnąć ani na chwilę. Chcemy, jak najszybciej dotrzeć do końca i przekonać się, jaki finał będzie miała ta historia. Nie tracimy nadziei, że już za chwilę traumatyczne przeżycia Blińskich staną się przeszłością, o której dzięki miłości do siebie szybko zapomną, a w ich domu ponownie zagości spokój i szczęście. Pani Kasia jednak nie oszczędza swoich bohaterów, przez co, zamykając książkę, miałam wrażenie, że moje serce przestało bić i natychmiast chciałam sięgnąć po kolejną część zatytułowaną „Ślady. Rudy warkocz”, o której opowiem Wam już wkrótce.
Na zakończenie, mam dla Was wskazówki, jak należy czytać ten cykl, ponieważ często mnie o to pytacie. Jak pisałam, „Ślady. Psim tropem” i „Ślady. Rudy warkocz” są trzecią częścią cyklu „Sedno”, jednak jeśli nie poznaliście dwóch pierwszych, to nie ma przeszkód, byście te dwie części potraktowali jako dwa odrębne tomy powieści. Bez problemu odnajdziecie się w fabule z racji tego, że autorka wyjaśniła niezbędne wątki, nawiązując do minionych wydarzeń, Według mnie jednak korzystniejsze będzie przeczytanie wszystkich czterech tytułów w kolejności ich wydania. Wówczas będziecie mieli pełny obraz historii, co znacząco wpłynie na Wasz jej odbiór. Oczywiście z korzyścią dla czytelnika.
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Szara godzina, za co bardzo dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.