Dziś chciałabym zwrócić się do rodziców nastoletnich dzieci, jak również
do samej młodzieży. Drodzy rodzice, czy zdajecie sobie sprawę z tego,
jak bardzo ważne i odpowiedzialne zadanie stoi przed wami w momencie,
kiedy wasze dorastające dziecko za chwilę zacznie wkraczać na drogę
dorosłego życia. To właśnie wy musicie niczym na zielonej łące zasiać w
nim najważniejsze życiowe wartości takie jak pewność siebie, poczucie
własnej wartości, wiarę w siebie i własne możliwości. Po to, aby w tych
młodych ludziach te ziarenka podlewane waszą miłością, wsparciem oraz
akceptacją, bezwarunkowym oddaniem mogły kiełkować i rosnąć w siłę.
Wyposażenie dziecka w tak wartościowy bagaż sprawia, że kroczy ono przez
życie bez lęku, odważnie dążąc do spełniania swoich planów i marzeń.
Tak być powinno, niestety jednak w praktyce bardzo często wygląda to
zupełnie inaczej. Niezwykle przykro mi to przyznać, ale często to właśnie
rodzice są tymi, którzy bez najmniejszej, chociażby chwili zastanowienia
nad konsekwencjami swoich czynów podcinają skrzydła swoim dzieciom.
Często wychodzimy z założenia, że to my dorośli wiemy najlepiej, co jest
dla naszych nastolatków najlepsze. Bo przecież one jeszcze tak naprawdę
niczego w życiu nie przeżyły, niczego nie doświadczyły, więc, jak mogą
wiedzieć, w jaki sposób pokierować swoimi wyborami i decyzjami tak, aby
były one dla nich najlepsze? Tymczasem spójrzmy prawdzie w oczy i
powiedzmy sobie wprost, że takim traktowaniem młodych ludzi zatruwamy
ich życie, depcząc ich pragnienia oraz uczucia. A wystarczy tak niewiele,
bo tylko rozmowa i chęć wysłuchania nastolatka, by przekonać się, że
jest ono bardziej dojrzałe i rozumie znacznie więcej, niż sądzimy i to
my możemy się wiele od nich nauczyć.
Młody człowieku, jeśli teraz
czytasz te słowa i czujesz, że odnajdujesz w nich swoje życie i twój
obraz relacji z rodzicami to pamiętaj jedno; to nie ty odpowiadasz za
przewinienia swoich rodziców. Rodziny się nie wybiera, ale to nie ona
jest wyznacznikiem tego, jak będzie wygląda twoja przyszłość. Ty masz
wpływ tylko na siebie. Pozostając wierny swoim marzeniom osiągnąć
wszystko. Jeśli nie masz obok siebie nikogo, kto wlałby w twoje serce tę
bardzo potrzebną ci teraz otuchę, to bardzo serdecznie zachęcam cię do
sięgnięcia po książkę
Wandy Siubieli „Łączka – Czarna kostka”, o której
chcę teraz opowiedzieć kilka słów, a którą blog Kocie czytanie ma
zaszczyt i ogromną przyjemność wziąć pod swoją medialną opiekę.
Na
kartach powieści poznajemy szesnastoletnią Weronikę. Młoda dziewczyna
stara się odnaleźć i przystosować do zupełnie nowej nie tylko dla niej,
ale i dla całego naszego kraju rzeczywistości, gdyż w momencie, kiedy my
czytelnicy wkraczamy w jej życie, w Polsce panuje pandemia i na
obywateli zostają nałożone ograniczenia i restrykcje służące ochronie
ich zdrowia i życia. Dla naszej bohaterki i jej rodziny wiąże się to z
dużymi zmianami, ponieważ przeprowadzają się na Hel. Tutaj Werka tęskni
za dawną klasą, którą musiała zostawić. Sytuacji nie ułatwia przymusowa
izolacja i społeczny dystans, w którym przyjacielskie spotkania
towarzyskie stają się tylko wspomnieniem, a wszelkie relacje, które
nawiązała, ograniczają się do SMS-ów i komunikatorów społecznościowych.
Ludzkie twarze skrywane za noszonymi maseczkami stają się anonimowe.
Nastolatka nie wie jeszcze, że to nie koniec zmian, z którymi będzie
musiała się zmierzyć.
Zanim jednak napiszę wam o nich nieco
więcej, pozwólcie, że przybliżę wam postać samej Weroniki. Jest to osoba
o bardzo dużej dojrzałości. Mimo swojego wieku twardo stąpa po ziemi i
ma już ułożony plan na siebie. Zna wartość pieniądza i wie, czym jest
ciężka praca. Zasobność portfeli jej rodziców nigdy nie była zbyt duża i
choć podstawowe potrzeby zarówno jej, jak i jej ośmioletniego brata
Bartka zawsze są zaspokajane, to nie mogą pozwolić sobie na nic ponadto.
Weronika marzy o tym, aby jej przyszłość wyglądała inaczej. Wie, że
tylko nauka i dobre wyniki są przepustką do zdobycia dobrego zawodu i
podniesienia poziomu swojego życia. Weronika czuje, że wszystko w swoim
życiu ma pod kontrolą. Niestety los już wkrótce zrzuci na jej barki
ciężar, który uświadomi jej, że to poczucie jest tylko złudzeniem.
Wydarzy się coś, co wywróci jej świat do góry nogami i zachwieje
fundamentem, na którym zbudowana jest jej rodzina. O tym jednak musicie
przeczytać już sami, sięgając po tę niezwykle wartościową książkę, do
czego już teraz bardzo serdecznie zachęcam.
Tak oto przechodzimy
do kolejnego z wątków poruszanych na kartach powieści, jakim jest rozpad
rodziny widziany oczami nastolatki. Oczywiście nie chcę zdradzać zbyt
wiele, więc powiem tylko tyle, że nigdy nie możemy być pewni, że wiemy
wszystko o bliskich nam osobach. Nawet jeśli są naszą rodziną i żyją z
nami pod jednym dachem. Często prawda może bardzo nas zaskoczyć i
niestety odbić się rykoszetem na nas samych. Weronika przekonała się o
tym bardzo dotkliwie przez co została zmuszona do tego, aby szybko
dorosnąć i ratować to, co dla niej najważniejsze. Autorka uświadamia
nam, że w kryzysowych sytuacjach często role rodzic – dziecko ulegają
odwróceniu i to właśnie dziecko wykazuje się większą mądrością, rozwagą i
odpowiedzialnością. Rodzice skupieni na własnych problemach i emocjach
spychają swoje dzieci na boczne tory nie zwracając uwagi na to, jak
czują się, z tym, co je spotkało. W głowie Weroniki kłębi się wiele
pytań bez odpowiedzi. Sama czuje się zagubiona nie wiedząc, co jest
powodem rozpadu jej rodziny. Mimo to musi być silna dla swojego brata, dla
którego w obecnej sytuacji jest jedynym wsparciem i pocieszeniem. Czy
znajdzie w sobie siłę, aby udźwignąć tak wiele trosk wypełniających
jej serce? Odpowiedź na to i wiele innych pytań znajdziecie oczywiście
czytając książkę.
Pośród tego wszystkiego, co przytłacza
Weronikę, jest jednak coś, co sprawia, że mimo wszystko czuje się
szczęśliwa. W jej sercu bowiem zrodziło się pierwsze uczucie do Michała.
Tę dwójkę dzieli zupełnie wszystko usposobienie, podejście do życia, a
także status społeczny i materialny. Miłość jednak nie uznaje podziałów.
W tym miejscu chciałoby się napisać „I żyli długo i szczęśliwie”, jak
to najczęściej kończy się w bajkach. Ta książka, jak już zapewne
zauważyliście, bajką nie jest. A w prawdziwym życiu, choć miłość wznosi
się ponad podziałami, to niestety nasze społeczeństwo ciągle dzieli
ludzi na lepszych i gorszych, biednych i bogatych. Piętno tych podziałów
mocno odciska się na związku Weroniki i Michała. Weronika nie może w
pełni cieszyć się swoją pierwszą miłością, ponieważ szczęście mącą obawy
i niepokój odnośnie do przeciwności, jakie stoją na drodze tego
uczucia. Czy Michał i Weronika będą mieli w sobie wystarczająco dużo
odwagi i determinacji, by przeciwstawić się woli dorosłych i zawalczyć o
siebie nawzajem? Koniecznie spędźcie czas z książką i sprawdźcie to
sami.
Już chyba nikt z nas nie ma najmniejszych wątpliwości, że
„Łączka – Czarna kostka” to książka, na której premierę warto czekać.
Bardzo mocno wyczuwalny realizm i autentyczność wszystkiego, o czym w
niej przeczytamy, na pewno sprawi, że wielu czytelników odnajdzie w niej
cząstkę siebie, a nawet przeniesie wiele poruszanych w niej aspektów na
płaszczyznę własnego życia. Tym samym jej lektura nikogo, kto zechce po
nią sięgnąć, z pewnością nie pozostawi obojętnym na historię Weroniki,
skłaniając nas do wielu refleksji i przemyśleń. Sama Weronika dla wielu
młodych, którzy są w podobnej do niej sytuacji życiowej, może stać się
swego rodzaju bratnią duszą. Natomiast jej postawa i cenione przez nią
wartości będą siłą w walce o siebie i inspiracją do działania.
Wanda
Siubiela zostawia dla nas w swojej książce bardzo ważne przesłanie. Nie
liczy się, co mówią o nas inni i jak nas postrzegają. To jest nasze
życie i nikt nie ma prawa kreować go za nas. Najważniejsze, aby
niezależnie od wszystkiego, co nas spotyka być wiernym samemu sobie i
postępować w zgodzie z własnymi poglądami. O wartości człowieka nie stanowi to
ile ma, ale to jaki jest i co nosi w sercu. Dlatego ważne
jest, abyśmy otaczali się ludźmi, którzy będą cenić nas właśnie za to,
co niewidoczne dla oczu.
Z pełnym przekonaniem uważam, że jest to
książka, którą powinna przeczytać zarówno córka, jak i matka. Ojciec i
syn. Dzięki niej my dorośli będziemy mogli lepiej zrozumieć świat
widziany oczami naszych nastoletnich dzieci. Wspólna lektura tej
powieści może być wspaniałym impulsem i pretekstem do tego, aby rodzic
zatrzymał się w biegu codziennego życia i docenił w nim rolę własnego
dziecka. Znalazł czas na szczerą rozmowę i otwartość dla jego uczuć,
potrzeb i pragnień.
Zapamiętajcie datę 31 marca 2023. To dzień, w
którym nasz polski rynek wydawniczy wzbogaci książka, o której na pewno
będzie głośno i która na zawsze pozostanie w sercach swoich
czytelników. Ja już nie mogę doczekać się kontynuacji cyklu „Łączka” i
tego, co przygotuje dla nas autorka.
Kończąc, chciałabym
podziękować Autorce i wydawnictwu Bookplan.pl za możliwość objęcia
patronatem medialnym tak mocno wciągającej i angażującej czytelnika
emocjonalnie książki, od której czytania nie sposób się oderwać przed
doczytaniem jej do końca. Życzyłabym sobie i nam wszystkim więcej takich
książek. Takie powieści chcę promować i polecać.
[Materiał reklamowy] Autorka Wanda Siubiela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.