wtorek, 30 lipca 2024

Bal na statku Wenecja Anna Stryjewska / Recenzja przedpremierowa

Anna Stryjewska jest pisarką, która bardzo ceni swoich czytelników, dlatego tym razem na kartach swojej najnowszej książki „Bal na statku Wenecja” zabiera nas w kilkunastodniową podróż życia tytułowym statkiem. Rejs rozpoczyna się w Barcelonie, a miejscem docelowym kończącym tę, co już teraz mogę wam zdradzić, niezapomnianą wycieczkę będzie Nowy Jork. Przystępując do lektury powieści, stajemy się częścią życia toczącego się w zamkniętej przestrzeni pływającego miasta, gdzie doświadczamy wszechobecnego luksusu i blichtru. Zanim jednak opowiem o samej książce, jako ciekawostkę, która mam nadzieję, będzie dla was dodatkowym przyczynkiem i zachętą do tego, aby po nią sięgnąć, nadmienię tylko, że choć opisane w niej wydarzenia są fikcją literacką, to osadzenie jej akcji właśnie na  statku, jest odzwierciedleniem podróży, którą  Ania sama odbyła. Co więcej, jak  przyznaje, chociażby na spotkaniach autorskich, w książce spotkamy postacie, dla których pierwowzorem stały się osoby, które podczas owej podróży miała możliwość obserwować.

Wejdźmy zatem na pokład, po którym niejako naszymi przewodnikami będą dwaj młodzi mężczyźni. Jakub i Leonid, bo to o nich mowa są częścią grupy artystycznej, która pracując na statku, zapewnia jego pasażerom wyjątkową ucztę dla serc i dusz w postaci fantastycznych występów teatralnych. Prywatnie są przyjaciółmi. Po pracy oczywiście korzystają z mnóstwa dobrodziejstw, które są oferowane, każdemu uczestnikowi rejsu. To, o czym warto wspomnieć to fakt, iż z racji tego, że są pracownikami statku, mają możliwość dotrzeć tam, gdzie jego goście nie mają wstępu i pokazać nam kulisy ciężkiej pracy ludzi, którzy dokładają wszelkich starań, aby każdemu podróżującemu towarzyszyło poczucie obsługi na najwyższym poziomie. Obaj jeszcze nie wiedzą, że podczas rozpoczynającej się właśnie wycieczki naprawdę wiele się wydarzy, a wydarzenia, których staną się częścią, odmienią ich życie, rodząc w ich sercach poczucie, że coś bezpowrotnie się skończyło, odmieniając ich na zawsze.

A wszystko za sprawą pięknej dziewczyny o smutnych oczach, która zwróciła ich uwagę. Towarzyszy jej arogancki, władczy mężczyzna wspólnie z żoną i wytatuowanym jegomościem. Zachowanie tych ludzi zwraca uwagę otoczenia. Kuba tylko raz w swoim życiu widział taki wyraz oczu, który teraz przywodzi mu na myśl trudne wspomnienia z przeszłości. Wkrótce okazuje się, że przeczucie go nie myliło. Ina w trakcie trwającego  balu ukradkiem  wciska mu do ręki liścik, który jest wołaniem o pomoc. Oczywiście nie chcę zdradzać zbyt wiele, abyście sami mogli poczuć, w jak trudnej sytuacji znajduje się ta młoda kobieta. Powiem tylko, że Anna Stryjewska, której mocno na sercu leży dobro jednostki, nigdy nie pozostaje obojętna na krzywdę człowieka, czemu daje wyraz w swoich książkach. Tak też stało się i tym razem. Na jaw wychodzą szokujące i wstrząsające fakty, które opierają się o brudne interesy w bezwzględnym i skorumpowanym świecie, w którym życie ludzkie nie ma żadnego znaczenia. A sam człowiek jest traktowany niczym przedmiot, wart tyle, ile jego właściciel jest w stanie na nim zarobić. Przemoc, wykorzystywanie i upodlenie to codzienność tego przestępczego procederu. Ten, kto ma władze i pieniądze może wszystko. Ina doskonale zdaje sobie sprawę, że kiedy ta podróż dobiegnie końca, bezpowrotnie straci szansę na upragnioną wolność. Kuba jest jej jedyną nadzieją. Koniecznie sięgnijcie po książkę i przekonajcie się, czy chłopakowi uda się wyrwać ją z łap tych zwyrodnialców i co równie ważne, czy chcąc jej pomóc, sam nie sprowadzi na siebie ich agresji. Wszak bardzo się naraża i wiele ryzykuje.

Czytając książkę, wyraźnie dostrzegamy kontrast pomiędzy luksusem i beztroską panującą wśród bawiących się na statku ludzi a dziejącym się bardzo blisko nich ludzkim dramatem. I myślę, że to właśnie na ten wątek w głównej mierze autorka chciała zwrócić naszą uwagę. Mną bardzo ten aspekt książki wstrząsnął i jestem przekonana, że równie mocno przemówi do świadomości każdego, kto pozna historię Iny. Bo musicie wiedzieć, że wszystko, co ją spotkało, dzieje się naprawdę gdzieś tam w realnym świecie, a statystyki są przerażające. I na to właśnie chce uczulić  nas Ania. Muszę przyznać, że ten wątek, który współtworzą także wspomnienia z przeszłości Iny mające swój początek w dzieciństwie, był dla mnie bardzo emocjonalny. Już wtedy życie mocno ją doświadczyło, pokazując czym jest strata, poczucie zdrady i zawiedzionych obietnic przez kogoś nam najbliższego. Musiałam przerywać lekturę, aby dać sobie chwilę wytchnienia i spróbować uspokoić   kłębiące się w moim sercu uczucia.

Bal na statku Wenecja” to niezwykle emocjonalna i przejmująca opowieść z bardzo ważnym przesłaniem o ludzkiej krzywdzie, bezwzględności przestępczego świata, ale także przyjaźni, wsparciu i zjednoczeniu się w obliczu chęci niesienia pomocy. Jak również o miłości, która tak wiele zmienia i może być początkiem zupełnie nowej przyszłości. Wspaniałą wartością dodaną tej powieści są malownicze opisy pięknych miejsc w europejskich portowych miastach, które Ania miała okazję zobaczyć i zwiedzić, a których widoki w sposób mocno wyrazisty roztacza niemalże przed oczami swoich czytelników. To jeden z tych tytułów, po którego odłożeniu na półkę mamy wrażenie, że rzeczywiście wróciliśmy z podróży, której nigdy nie zapomnimy i która pozostawi w nas trwały ślad w postaci głębokich refleksji i przemyśleń.

PREMIERA POWIEŚCI: 31.07.2024.

[Zakup własny].

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.