wtorek, 9 stycznia 2024

"Leśne cuda" Sylwia Kubik



Jeśli jesteś dobrym i uczciwym człowiekiem, chcesz mierzyć wszystkich ludzi swoją miarą. Niestety świat dzieli się na ludzi dobrych i złych, a najbardziej boli, kiedy tym złym okaże się ktoś, komu bezgranicznie zaufałaś. Przekonała się o tym dotkliwie główna bohaterka najnowszej książki Sylwii Kubik „Leśne cuda”, o której teraz chwilę wam poopowiadam. Zanim jednak skupimy się na samej fabule, już na wstępie musicie wiedzieć, że została ona oparta na faktach i tworzą ją dwa splecione ze sobą wstrząsające i niezwykle życiowe wątki. Przygotujcie sobie zatem coś ciepłego do picia i przenieście się razem ze mną na kartach powieści do maleńkiej kurpiowskiej osady Dziadki.

To tutaj poznajemy Michalinę. Młoda kobieta od jakiegoś czasu mieszka ze swoim dziadkiem Franciszkiem, a jego dom i bliskość natury stał się dla niej swego rodzaju bezpieczną przystanią, w której chce odzyskać utracony spokój po niedawnym rozstaniu. Na szczęście, a może właśnie na nieszczęście rodzaj pracy, jaki wykonuje dziewczyna, pozwala jej pracować z każdego miejsca na świecie. Miśka bowiem jest znaną w sieci influencerką. Kocha to, co robi, jednak nie może pogodzić się z zakłamaniem i pozerstwem panującym w świecie wirtualnym. Sama ma bardzo mocno ugruntowany kręgosłup moralny. Nadrzędne wartości, którymi kieruje się w życiu to szczerość, uczciwość oraz mocne poczucie sprawiedliwości, których próżno szukać w influencerskim świecie. Czytając książkę mamy okazję poznać ten świat od podszewki i przekonać się, do czego jesteśmy w stanie posunąć się dla zasięgów i popularności, siedząc przed monitorem komputera i czując się bezkarnymi.

Wkrótce jednak, choć sama Miśka jeszcze o tym nie wie, jej problemy zawodowe odejdą w cień w obliczu wydarzeń, które będą miały miejsce na krótko przed zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia. Pewnego dnia podczas podróży z krewnym sąsiadki dziadka, a jednocześnie przyjaciółki rodziny Ludmiły – Dominikiem, niemalże pod koła jej samochodu wpada koń. I tak rozpoczyna się kolejny ze wspomnianych wątków poruszanych w książce, który mnie samą bardzo poruszył i mocno mną wstrząsnął, bowiem widok, jaki ukazał się oczom naszej dwójki, nie ma nic wspólnego z siłą i majestatem, jakim charakteryzują się konie. Zwierzę jest zabiedzone i ranne. Od pierwszych chwil zdobywa serca Michaliny i Dominika, którzy, choć nie pałają do siebie sympatią, postanawiają podjąć się opieki nad nim. Michalina jednak tak tej sprawy nie zostawi. Pełna determinacji chce zrobić wszystko, aby odnaleźć właściciela Bucefała, jak nazwała swojego zwierzęcego przyjaciela. Nie zdradzę wam oczywiście, czy jej się to udało. Podzielę się natomiast swoimi odczuciami i emocjami, które towarzyszyły mi podczas poznawania historii tego biednego konia.

Wszyscy zapewne zgodzimy się z tym, że koń to nie igła i nie może tak po prostu zniknąć i rozpłynąć się w powietrzu. Ale czy na pewno? Wiedząc, że cały proces dążenia do odkrycia prawdy i dokonania się sprawiedliwości wobec cierpienia zwierzęcia, którego z wielkim sercem podjęła się Michalina, jest inspirowany samym życiem, byłam wręcz w szoku, jak łatwo jest zatrzeć ślady krzywdy i bestialstwa. Kocham zwierzęta i serce mi pęka, kiedy wskutek okrucieństwa, jakiego doświadczają ich smutne i przerażone oczy tracą blask nadziei i ufności. Losy Bucefała stały się dla mnie bardzo ważne, dlatego mocno trzymałam kciuki za pozytywne rezultaty wszelkich podjętych przez Michalinę działań, jednocześnie czując dla niej ogromny podziw i uznanie wobec jej odwago i siły w pokonywaniu piętrzących się przeciwności.

Jak widzicie „Leśne cuda” to bardzo mądra i wartościowa książka. Uwierzcie mi, że nikt, kto po nią sięgnie, nie pozostanie obojętnym wobec tego, o czym w niej przeczytamy. Książka nie tylko poruszy każde serce, ale także skłoni do trudnych refleksji i głębokich przemyśleń. Nie da się ukryć, że jest to historia o dużym ładunku emocjonalnym, ale łagodzi je klimat świąt oraz rodząca się bardzo niepostrzeżenie miłość. Nie tylko ta pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem.

Autorka zostawiła swoim czytelnikom w tej pięknej książce równie piękne przesłanie, które warto, aby każdy z nas wziął sobie do serca:


„Nie daj się stłamsić strachowi. Znajdź w sobie odwagę, żeby nie uciekać przed uczuciami. Ani tymi dobrymi, ani tymi złymi, bo najgorsze, co może człowieka spotkać, to życie nijakie, pozbawione miłości”.

Każdy z nas chce kochać i być kochanym. Jednak nie zawsze łatwo jest wpuścić miłość do swojego serca. Trudne życiowe przeżycia, zranienie, lęk przed stratą bądź odrzuceniem, tłumią w nas odwagę, aby na tę miłość się otworzyć. Koniecznie przeczytajcie książkę i przekonajcie się, czy, otulająca i magiczna aura tego wyjątkowego czasu w roku pomoże naszym bohaterom dać sobie szansę na bycie szczęśliwym. Bo ta powieść jest także o szczęściu, które kryje się w bliskości drugiego człowieka i pięknych chwilach przeżywanych z osobami nam bliskimi.

Kochani gorąco zachęcam was do spędzenia czasu na lekturze „Leśnych cudów” i nie odkładajcie tego do przyszłych świąt. W moim odczuciu bowiem, mimo że książka klasyfikowana jest jako powieść świąteczna, to tak naprawdę święta są w niej tylko tłem dla bardzo ważnych tematów. To one nie pozwalają nam oderwać się od czytania, zanim nie dotrzemy do końca opowieści. Wyciskają łzy, ale także wywołują uśmiech za sprawą postaci Ludmiły i Franciszka, którzy tworzą duet doskonały i razem wpadają na naprawdę zabawne pomysły. Gdybyście jednak nie byli jeszcze przekonani, że naprawdę warto przeczytać tę powieść, niech ostatecznie utwierdzi was w tym przekonaniu fakt, że bardzo trudno było mi opuścić wioskę Dziadki i jej mieszkańców. I choć minęło już trochę czasu od momentu, kiedy odłożyłam książkę na półkę, to ciągle o niej myślę, a to chyba najlepsza dla książki rekomendacja.

[Zakup własny]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.