niedziela, 28 stycznia 2024

"Patrząc w gwiazdy" Joanna Wtulich



Jestem jedną z tych czytelniczek, która od książki oczekuje zdecydowanie czegoś więcej, niż tylko lekkiej historii dla zabicia czasu. Dla mnie dobra książka to taka, która konfrontuje każdego, kto po nią sięgnie z ważnymi życiowo i społecznie tematami. Pozwala lepiej je zrozumieć, daje do myślenia. I przede wszystkim, tym z nas, którzy odnajdą w niej cząstkę siebie, rozjaśni mrok życiowej beznadziei. O takich książkach chcę wam opowiadać i takie książki chcę wam polecać. A dzisiaj jest ku temu idealna okazja, gdyż przychodzę do was z recenzją powieści Joanny Wtulich „Patrząc w gwiazdy”, która doskonale spełnia wszystkie wyżej wymienione wyznaczniki wartościowego i godnego uwagi tytułu. Nie są to jednak jeszcze, o czym przekonacie się za chwilę, wszystkie atuty tej powieści.

Autorka na jej kartach poruszyła bardzo trudny i niestety ponadczasowy temat toksycznych relacji w rodzinie, których podłożem tym razem jest choroba alkoholowa, choć tak naprawdę wiele innych uzależnień wpisuje się w podobny schemat myślenia i zachowań osób nimi dotkniętych oraz współuzależnionych. Już teraz śmiało mogę powiedzieć, że tę książkę powinien przeczytać każdy. Nawet jeśli wszystko, o czym przeczytamy nie dotyczy nas samych, to na pewno pozwoli spojrzeć na wspomniany problem oczami kogoś, kto tkwi w tak trudnej relacji, a co za tym idzie, na pewno po skończonej lekturze obserwując takie związki przestaniemy dziwić się temu, dlaczego kobieta mimo doznawanych krzywd po prostu nie odejdzie od męża alkoholika, nierzadko przemocowca.

Poznajcie Kasię, wspaniałą matkę i żonę, żyjącą w cieniu męża, którego największą miłością jest alkohol. W momencie, kiedy przystępujemy do czytania książki, trudno jest nam uwierzyć w to, że kiedyś była to młoda dziewczyna mająca plany i marzenia. Ta, która patrząc w gwiazdy pragnęła ich dosięgnąć. Dziś dla niej te gwiazdy zgasły, gdyż boleśnie przekonała się, że nie wszystkie marzenia da się spełnić w zderzeniu z prawdziwym życiem. Codzienność Kasi wypełnia praca i dbanie o dobro niepełnosprawnego dziecka. Nie widzi dla siebie możliwości na lepszą przyszłość, ale przecież najważniejsze jest, aby uniknąć złości Marka, a kiedy już wybuchnie, być jej katalizatorem, by w ten sposób uchronić przed nią syna Michałka.

Obserwując życie naszej bohaterki, chciałoby się krzyczeć „walcz o siebie kobieto!”, ale w tym miejscu dochodzimy do pierwszego powodu, dla którego osoby współuzależnione często przez całe życie tkwią w takich związkach. Otóż nie mają świadomości tego, że żyjąc z osobą uzależnioną same są chore i one również muszą się leczyć. Ponadto nie wierzą w to, że ich życie może wyglądać inaczej. Nie potrafią znaleźć swojej drogi, która poprowadzi je do wyrwania się z tego zaklętego kręgu życia w strachu. Joanna Wtulich, w swojej książce, taką drogę wskazuje. Natomiast, aby kobieta odważyła się na nią wkroczyć, często musi dojść do momentu, kiedy ziemia zadrży jej pod stopami, co stanie się swego rodzaju momentem przełomowym. W przypadku Kasi tak właśnie się dzieje. Oczywiście nic więcej wam nie zdradzę, więc musicie niezwłocznie sięgnąć po książkę, aby przekonać, co takiego się wydarzyło. Do czego z całego serca was zachęcam.

Kiedy jesteśmy w obliczu tak ciężkiej i złożonej sytuacji nie da się uniknąć targających nami emocji. Czujemy się pozostawieni samym sobie, mając poczucie, że nikt nie chce nam pomóc, ale z drugiej strony boimy się o tę pomoc poprosić obawiając się zmian, które ze sobą niesie. Oswojony strach i poczucie kontroli dla takiej osoby wydaje się lepsze, aniżeli niepewność tego, co będzie dalej, kiedy odejdzie od męża, jak sobie poradzi. Na szczęście, na drodze Kasi pojawia się jej szef Bartek, któremu los pracownicy nie jest obojętny i który wie, co będzie najlepsze dla niej i Michasia, zanim ona sama to zrozumie. Jednak tego, czy pracownica przyjmie wyciągniętą do niej pomocną dłoń dowiecie się czytając książkę więc nie zwlekajcie z tym ani chwili dłużej.

Niezmiernie ważne jest, abyśmy zrozumieli, że z piętnem tak traumatycznych doświadczeń nie poradzimy sobie sami, dlatego Joanna przypomina nam o tym, jak ważny na drodze ku fizycznej i emocjonalnej wolności jest proces terapeutyczny. Służący nie tylko temu, aby uporządkować swój wypełniony, cierpieniem, obawami i lękiem świat, ale przede wszystkim temu, by na nowo zbudować siebie, nie bać się spojrzeć w przyszłość i wreszcie postawić siebie na pierwszym miejscu. Przypomnieć sobie o swoich pragnieniach i marzeniach, które już dawno odeszły w cień.

Z pewnością, jeśli przeczytaliście moją recenzję do tego momentu, to już wiecie, że jest to niezwykle wartościowa i potrzebna powieść, bowiem nawet jeśli w życiu kobiety potrzebującej pomocy nie pojawi się nikt, kto będzie jej wsparciem i motywacją do tego, aby się nie poddawać i nie bać się postawić tego pierwszego najważniejszego kroku ku lepszemu, to ta książka na pewno doskonale sprawdzi się w tej roli. Wzbudzi nadzieję i dmuchnie w skrzydła by odważyła się polecieć i sięgnąć gwiazd. Nikt nie mówi, że będzie to łatwe, ale jak najbardziej jest możliwe. Jestem przekonana, że każdy, kto utożsami się z kolejami losów Kasi, nie uniknie łez, ale na pewno łzy te będą oczyszczające i przyniosą ulgę.

Nie da się ukryć, że jest to powieść, która skrywa w sobie ogromny ładunek emocjonalny, z czego autorka na pewno doskonale zdawała sobie sprawę, dlatego została ona wzbogacona o bardzo ciekawy wątek miłosny, którego wplecenie daje czytelnikowi czas na chwilę odpoczynku i ochłonięcia. Nie jest to jednak wątek płytki i błahy. Wręcz przeciwnie, uczucie rodzące się pomiędzy Kasią i Bartkiem będzie musiało pokonać wiele przeciwności, a i to nie znaczy, że zrozumieją to, co innym jawi się, jako oczywiste. Warto wspomnieć, że sam Bartek również jest poraniony i wiele w życiu przeszedł. Pisarka nie oszczędza swoich bohaterów, co skutkuje wieloma zaskakującymi zwrotami akcji. Nie będzie przesadą, jeśli napiszę, że ten wątek trzymał mnie do końca w napięciu, gdyż do ostatniej chwili nie wiadomo, czy wszystko skończy się tak, jak byśmy sobie i samym bohaterom tego życzyli.

Jest to jedna z tych nieodkładanych książek, która pozostanie w nas na długo po odłożeniu jej na półkę. A to dlatego, że dojmująca świadomość autentyczności wszystkiego, o czym w niej czytamy, nie pozwoli nikomu tak po prostu przejść nad nią do porządku dziennego. Ta historia uczuli nas na ludzką krzywdę i na to, aby nie pozostawać wobec niej obojętnym. Dostajemy w niej również bardzo cenną lekcję, aby nie ferować osądów na temat życia innych, bo nikt nie może wejść w buty drugiego człowieka i zobaczyć, jak naprawdę ono wygląda.

Warto również wspomnieć, że my czytelnicy mamy możliwość pełnego oglądu życia Kasi ze względu na to, że fabuła książki została podzielona na dwie płaszczyzny czasowe „Teraz” i „Dawniej”. Dzięki temu poznajemy nie tylko to, co dzieje się w życiu kobiety od momentu, w którym niemalże stajemy się jego częścią, ale też cofamy się w przeszłość, aby dowiedzieć się, co doprowadziło do tego, że wygląda ono teraz tak, a nie inaczej. Nie mogłabym nie wspomnieć o fantastycznie wykreowanych zróżnicowanych portretach postaci bohaterów. Jak to w życiu bywa, jedni z nich skradają nasze serce, i stają się nam bliscy, a innych mamy ochotę udusić.

Mam nadzieję, że udało mi się przekonać was, że warto spędzić czas z tą książką. Na pewno będzie on wyjątkowy i niezapomniany. Gdybyście jednak jeszcze się wahali niech ostatecznie przekona was fakt, że czytałam tę książkę z ogromnym zaangażowaniem, nie mogąc się od niej oderwać. Pochłonęła mnie bez reszty i odcięła od otaczającej mnie rzeczywistości. Kiedy opuściłam ten literacki świat, ku mojemu zaskoczeniu zegarek wskazywał 3:00, co może potwierdzić sama autorka, ponieważ nie mogłam powstrzymać się przed nagraniem do niej wiadomości głosowej, aby niezwłocznie wyrazić swoje zafascynowanie książką.

[Materiał reklamowy] Autorka Joanna Wtulich

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.