czwartek, 11 stycznia 2024

"Mam na imię Ola" Kamila Mytyk


Chcę mocno wierzyć w to, że każdy, kto przeczyta ten tekst, na moje pytanie: „co jest największym bogactwem w jego życiu”?, bez wahania  odpowie, że jest nim rodzina. Jednak zarówno ja, jak i myślę, że my wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że są osoby, dla których ta największa życiowa wartość nie jest nią samą w sobie, a tylko elementem budowy pozornie idealnego wizerunku siebie i swojego życia. Takie osoby traktują swoich bliskich niczym marionetki, które mają żyć i postępować tak, aby perfekcyjnie wpasować się, w misternie tworzoną układa idealnego obrazka, który będą mogli oglądać ludzie z zewnątrz. Kiedy jednak wydarzy się coś, co w przekonaniu takiej osoby mogłoby być rysą na takim obrazku bez skazy, wówczas ten, kto za tę rysę jest odpowiedzialny, zostaje pozostawiony sam sobie. Nie mogąc liczyć na wsparcie i pomoc swoich najbliższych. Dla mnie i dla wielu z was na pewno również jest to wręcz niewyobrażalne, ale takie rzeczy dzieją się w życiu i nie wolno nam o tym zapominać i pozostawać wobec nich obojętnymi. W niezwykle poruszający i chwytający za serce sposób swoim czytelnikom przypomniała o tym Kamila Mytyk na kartach swojej debiutanckiej książki „Mam na imię Ola”.

Każdy, kto zechce spędzić czas na lekturze tej powieści, pozna trafiającą wprost do naszych serc historię dziewiętnastoletniej dziewczyny Oli, której wierną towarzyszką przez całe życie jest samotność. Mieszkała w domu, w którym miała wszystko, poza tym, co w życiu najważniejsze - rodzicielską miłości i wsparcia. Dziś, kiedy my czytelnicy zaczynamy towarzyszyć nastolatce w niełatwej drodze po lepsze życie, spotykamy ją w szpitalu, gdzie urodziła swoją córeczkę Zosię. Teraz już nigdy nie będzie sama, ale jej serce przepełniają obawy i lęk o to, co przyniesie przyszłość. Pragnie bezpiecznego i szczęśliwego życia dla córeczki, ale wie, że nie może liczyć na niczyją pomoc.

Jednak ku ogromnemu zaskoczeniu, a wręcz niedowierzaniu naszej bohaterki, ktoś z pewnością czuwa nad losem jej i maleńkiej Zosi, być może ukochana babcia Oli, która patrzy na wnuczkę z góry. Niespodziewanie dziewczyna otrzymuje propozycję pomocy, która przekracza wymiar jej nieśmiałych marzeń w obliczu sytuacji, w jakiej się znajduje. Oczywiście nie zdradzę wam, na czym ma polegać owa pomoc, powiem tylko, że dla samej Oli to, co zostaje jej ofiarowane, jest tak wielkim darem, że ma ogromne wątpliwości czy może go przyjąć. Wie jednak, że teraz nie może już myśleć tylko o sobie, więc musi schować dumę i wątpliwości do kieszeni.

I tak Ola trafia do zupełnie innego świata pozbawionego masek, sztuczności i konwenansów, w którym dotychczas żyła. To tutaj odkrywa, czym tak naprawdę są prawdziwe więzi rodzinne, przyjaźń i bezinteresowna pomoc. Cały czas ma jednak świadomość, że pobyt w tym bezpiecznym   dla niej i jej dziecka azylu, który pozwolił jej, choć na chwilę odpocząć i odciąć się od wszelkich trosk i niepokojów jest tylko tymczasowy. Kiedyś życie, które zostawiła za jego drzwiami, upomni się o nią. Koniecznie przeczytajcie tę mądrą, niezwykle wartościową i nad wyraz autentyczną w swojej wymowie książkę i przekonajcie się, czy nastoletnia mama znajdzie w sobie siłę i odwagę, aby stawić mu czoła?

„Mam na imię Ola” to wciągająca czytelnika od pierwszych stron dziejących się w niej wydarzeń wielopłaszczyznowa opowieść, w której na pewno wielu z nas odnajdzie cząstkę siebie. Jak wspomniałam wcześniej, Ola będzie musiała stawić czoła dawnemu życiu, bo przecież nie da się przed nim ciągle uciekać, ale musi także znaleźć w sobie odwagę, aby przeciwstawić się tym, którzy chcą za nią napisać jej scenariusz życia. Często bowiem wiele osób nie jest w stanie zrozumieć i zaakceptować tego, że każdy z nas ma własną drogę życiową. Mamy  prawo samodzielnie wybierać ścieżki, którymi chce kroczyć. Mamy prawo, żyć według własnych zasad i nikt nie powinien tego negować.

Nie chcę jednak, abyście odebrali tę historię, jako smutną i ciężką, gdyż, mimo że porusza ważne i niełatwe tematy takie, jak toksyczne relacje rodzinne, odrzucenie, osamotnienie, samotne nastoletnie macierzyństwo, czy też chorobliwe pragnienie pieniądza i pozycji w świecie kreowanym przez układy, znajomości i powiązania ukierunkowane wyłącznie na korzyści z nich płynące, to niesie ze sobą również pozytywny przekaz. Historia Oli jest dla nas swego rodzaju motywatorem do tego, żeby nigdy się nie poddawać i nie tracić nadziei na lepsze jutro, bo nawet jeśli teraz wizja naszej przyszłości jawi się w czarnych barwach, to w najmniej spodziewanym momencie może pojawić się ktoś, kto poda nam pomocną dłoń. Nie wahajmy się jej przyjąć, bo teraz ktoś pomoże nam, a być może kiedyś, my pomożemy komuś innemu. Autorka poprzez koleje losów Oli pokazała nam, że okazana nam pomoc może odmienić nie tylko nasze życie, ale także zaowocować czymś pięknym w życiu wielu innych osób. W książce doświadczymy oczyszczającego wpływu przebaczenia, wyjątkowej przyjaźni i pięknej miłości.

Koniecznie sięgnijcie po ten tytuł. Ta książka będzie dla wielu z nas niczym balsam kojący zranione serca i dusze. Otuli nas swoim ciepłem niczym kocyk i przebije się siłą miłości przez czarne chmury, które spowijają nasze życie. Jednak to jeszcze nie wszystkie powody, dla których warto przeczytać tę powieść. Poza zajmującą i niepozwalającą się nam od niej oderwać fabułą, kolejnym atutem bez wątpienia są również bardzo różnorodne i wyraziste kreacje bohaterów książki. Zarówno tych, których mamy ochotę udusić, jak i tych pozytywnych, którzy skradną nasze serca i staną się nam bardzo bliscy. Przez cały czas mocno trzymałam kciuki za ich szczęście, na które bardzo zasługują i z wielkim żalem się z nimi rozstawałam.

Cóż tu więcej pisać. Może na zakończenie przyznam się wam, że płakałam, czytając tę książkę. A to dlatego, że została nam ona przekazana tak bardzo prawdziwie, wręcz namacalnie autentycznie, że podczas lektury miałam wrażenie, że jestem częścią wszystkiego, o czym czytam. Co więcej, nie da się pozostać obojętnym wobec tej historii, gdyż nieustannie gdzieś w nas jest ta świadomość, że choć to, co zostało zapisane w książce, jest fikcją literacką, to jednak każdego dnia takie zdarzenia mają miejsce w realnym życiu. Być może gdzieś obok nas. Dlatego rozejrzyjmy się wokół siebie, gdyż nawet najmniejszy gest naszej dobrej woli może odmienić czyjeś życie. Macie moje słowo, że ta książka skłoni was do wielu refleksji i przemyśleń także na płaszczyźnie własnego życia i długo nie pozwoli o sobie zapomnieć.

Życzyłabym sobie i wszystkim czytelnikom wielu tak wspaniałych literackich debiutów. Gratuluję serdecznie Kamilo. Z niecierpliwością czekam na Twoją kolejną powieść.

[Materiał reklamowy] Autorka Kamila Mytyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.