niedziela, 12 sierpnia 2018

Dramat związany z narodzinami teściowej.

Kochani dziś zapraszam Was do dyskusji na temat, do którego należy podchodzić z bardzo dużą ostrożnością, a to dlatego, że będziemy rozmawiać o osobie, która wbrew pozorom może mieć bardzo duży wpływ na nasze życie w związku, czy małżeństwie, a więc lepiej jej się nie narażać.
Teściowa, to właśnie jej poświęcimy naszą uwagę. Przyznacie, że jest to temat, którego podjęcie jest stąpaniem po bardzo niepewnym gruncie, dlatego już tłumaczę, dlaczego zdecydowałam się go poruszyć. Otóż stało się tak za sprawą książki Sandie Jones „Rywalka”, o której chcę Wam dziś opowiedzieć, ale o tym już za chwilę. Najpierw bowiem zastanówmy się, jak to tak naprawdę jest, z tymi mami naszych drugich połówek? Według mnie, w tym wypadku nie należy generalizować, bo można powiedzieć, parafrazując cytat z filmu „Forrest Gump”:

„Teściowa jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, co ci się trafi”.

Tym razem chcę przedstawić Wam teściową, której nie życzyłabym nawet największemu wrogowi. Poznajcie Pammie, matkę ukochanego głównej bohaterki książki „Rywalka”.
Ta kobieta ma diabła za skórą, o czym Emily, dziewczyna jej syna Adama przekonuje się już wkrótce po poznaniu swojej przyszłej teściowej.
Nie wiem, czy znacie powiedzenie, że związek, czy ślub to:

„Dramat związany z narodzinami teściowej”

Zapewniam Was, że dopóki nie sięgniecie po książkę Sandie Jones, nie jesteście w stanie wyobrazić sobie jak bardzo w kontekście tego, co uczyniła z życiem swojej przyszłej synowej matka Adama, doskonale odzwierciedla ono, to co przeżywa ta młoda kobieta.

Pammie, jest typową zaborczą matką, która pod płaszczykiem dobroci, serdeczności i uprzejmości chce uprzykrzyć życie wybranki serca swojego syna. Mając za nic uczucia i szczęście swojego dziecka chce zniszczyć jego związek, ale w taki sposób, żeby bez względu na to, co będzie się działo w oczach Adama wyjść na tę niczemu niewinną kobietę o gołębim sercu. Trzeba przyznać, że cały misternie uknuty plan zniszczenia związku syna sprawdza się idealnie. Kobieta jest wyrachowaną aktorką, która dla osiągnięcia własnych celów posuwa się do najbardziej bezdusznych metod. Najgorsze jest to, że mężczyzna w ogóle nie dostrzega intryg swojej matki. Jako że ojciec Adama zmarł, kiedy on i jego brat byli jeszcze dziećmi i to matka wychowywała ich samotnie, obaj synowie są bardzo z nią zżyci, a ona perfidnie to wykorzystuje. Bez krzty moralności i sumienia gra na emocjach i uczuciach syna, świadoma swojej nad nim władzy tak, aby  to właśnie niczemu niewinna Emily wyszła na tą złą. Jej życie staje się koszmarem, a co więcej, wkrótce zdaje sobie sprawę z przerażającego faktu. Jej życie może być zagrożone.

Nic więcej Wam nie zdradzę, żeby nie psuć przyjemności odkrywania tego, co przygotowała dla Nas autorka. Powiem tylko, że moje odczucia odnośnie do tej książki zmieniały się parokrotnie wraz z wychodzeniem na światło dzienne kolejnych faktów i tak naprawdę moje ostateczne wrażenia wyklarowały się dopiero po poznaniu całej historii. Także nie dajcie się zwieść, bo zakończenie Was mocno zaskoczy, miażdżąc wszystkie Wasze dotychczasowe osądy. Pamiętajcie, zawsze najciemniej jest pod latarnią.

Nie mogę nie zwrócić uwagi na kreację bohaterów. Najbardziej podobała mi się pod względem wykreowania portretu psychologicznego postać czarnego charakteru całej historii, czyli właśnie Pammie. Autorka dopracowała jej postać w najmniejszych detalach. Jej przebiegłość, bezwzględność w swoich poczynaniach i doskonała „gra aktorska” sprawiły, że byłam pod ogromnym wrażeniem. Ta kobieta to zimna, pozbawiona empatii zołza, która bez mrugnięcia okiem udając skrzywdzoną, potrafi łgać w żywe oczy, nie robiąc sobie niczego z krzywdy, jaką wyrządza innym.
Jeśli chodzi o postać Adama, dla mnie ten facet był typowym maminsynkiem, który mimo dorosłości, zachowywał się, jak chłopczyk pragnący zadowolić mamę w obawie przed postawieniem do kąta. Zero testosteronu i własnego zdania. Najbardziej w całej tej bardzo mocno skomplikowanej relacji żal mi było Emily. To ona cierpiała najmocniej, nie mając wsparcia w Adamie, wpatrzonego w matkę jak w obrazek. Na szczęście miała obok siebie dwójkę przyjaciół, którzy pomogli jej nie oszaleć.

Zachęcam Was do lektury „Rywalki”, jednak nie do końca zgadzam się ze stwierdzeniem, że jest to trzymający w napięciu thriller, bo właśnie tego napięcia w tej książce mi zabrakło. Owszem, działania matki Adama szokują, rodząc pytanie, jak to możliwe, żeby matka z takim spokojem i dystansem metodycznie krok po kroku z premedytacją niszczyła związek własnego dziecka? Nie odczułam jednak jakiegoś zapierającego dech w piersiach lęku, czy strachu. Dopiero zakończenie sprawiło, że poczułam dreszcze na ciele, uświadamiając sobie, jak bardzo dałam się oszukać. Nawet przez chwilę czytając tę książkę, nie podejrzewałam, że autorka zaserwuje nam tak emocjonujące i nieprzewidywalne rozwiązanie wielu niewiadomych, które ukaże całość opisanych na kartach powieści wydarzeń w zupełnie innym świetle.
Pamiętajcie, najbardziej oczywiste, bywa niewidoczne dla oczu.

Jak wspomniałam już wcześniej, jest to naprawdę bardzo dobra książka, więc na pewno Was nie zawiedzie. Bardzo swobodny styl pisania autorki sprawi, że kolejnych stron książki będzie ubywać Wam w mgnieniu oka, a kiedy poznacie już całość fabuły, bogatsi o to, z czego na początku nie zdawaliście sobie sprawy, będziecie chcieli przeczytać „Rywalkę ” jeszcze raz, nie mogąc zrozumieć, jak to możliwe, że przeoczyliście tak istotne fakty, które przecież teraz po skończeniu książki okazują się tak bardzo oczywiste.

 Zachęcam również do zapoznania się z całą ofertą bestsellerów księgarni.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.