Moi drodzy, dziś poruszymy temat tego, jak to jest być rzuconym przez życie na głęboką wodę. Zapewne zgodzicie się ze mną, że w życiu każdego z nas zdarzają się takie sytuacje, kiedy nieoczekiwane zdarzenia niejako wymuszają na nas podjęcie bardzo radykalnych decyzji i działań, których nigdy wcześniej nawet nie wyobrazilibyśmy się podjąć. No ale cóż jak mus, to mus.
W takiej właśnie sytuacji znalazła się główna bohaterka powieści Anny Nejman „Małgośka”.
Tytułowa Małgośka to dwudziestoletnia dziewczyna mieszkająca z rodziną w małej wiosce. Każdy dzień młodej kobiety upływa pod znakiem spokoju i dobrze znanej codzienności, która gwarantuje jej poczucie bezpieczeństwa. Pewnego dnia jednak bardzo wstrząsająca wiadomość, którą otrzymuje rodzina Gosi, zmusza ją do opuszczenia rodzinnych stron i wyruszenia w podróż do Stanów Zjednoczonych. Dziewczyna wyrusza z misją ratowania życia swojego wuja Bazylego. Co prawda, w jej pamięci zachowały się o nim tylko mgliste wspomnienia z dzieciństwa, ale wiedząc, że tylko jej szpik może dać mężczyźnie szansę w walce z białaczką, nie waha się ani chwili. Pewności siebie dodaje jej świadomość, że ciocia Madzia i wujek Bazyli już tam na nią czekają, a ona przecież już za kilka tygodni znów będzie z rodziną. Niestety rzeczywistość nie wygląda już tak optymistycznie, jak wizje, które w swojej głowie snuła Małgośka. Okazuje się bowiem, że pod wskazanym przez ciotkę adresem już nikt nie mieszka, a dziewczyna jest zdana wyłącznie na siebie. Jeśli chcecie dowiedzieć się, jak nasza bohaterka sobie poradzi, musicie sięgnąć po książkę. Powiem tylko, że nie będzie to łatwe z zaledwie jedną walizką i kilkoma dolarami przy duszy. Dla Małgośki to zupełnie inny świat, który dzieli przepaść, od tego, co znała dotychczas.
Jeśli przedstawiony przeze mnie zarys fabuły jeszcze nie do końca Was przekonał do sięgnięcia po tę książkę mam dla Was niespodziankę. Otóż ta książka, to tak naprawdę zapis historii dwóch kobiet, które połączyła przyjaźń zrodzona za oceanem.
Książka została podzielona na dwie strefy czasowe. Teraźniejszość i przeszłość. Przeszłość, a więc to, co działo się przed podróżą Małgośki w nieznane oraz to, jak wyglądało jej życie od momentu, kiedy stawiała pierwsze kroki na obcej ziemi, poznajemy z rozmów bohaterki z jej przyjaciółką Elizą. Kobieta jest pisarką i za zgodą swojej sąsiadki postanawia opisać jej niezwykłą historię. Jako że obie kobiety są sobie bardzo bliskie, siłą rzeczy wzajemnie są dla siebie bardzo ważną częścią swojego obecnego życia. Dzięki temu czytelnik ma również możliwość poznać życie Elizy. Które bardzo mocno ją doświadczyło. Kobieta rok temu straciła jedno dziecko z bliźniaczej ciąży, a dziś jej małżeństwo przeżywa poważny kryzys. Więcej oczywiście musicie odkryć sami, ale muszę przyznać, że choć perypetie Małgośki bardzo mnie ciekawiły, to właśnie rozdziały poświęcone Elizie okazały się dla mnie bardziej wciągająca i przykuwającą moją uwagę częścią książki.
„[...]Czuła, że w kwiatach zawarte były niewypowiedziane słowa przeprosin za jakieś winy, o których nie wiedziała i po prawdzie, nie chciała wiedzieć”.
To, co ujęło mnie podczas lektury książki to jej realizm i autentyczność. Małgośka to kobieta taka, jak my wszyscy. Jej przeżycia mogą stać się, a dla wielu być może już są, historią naszego własnego życia. Przecież wielu Polaków wyjeżdża z kraju w poszukiwaniu lepszego życia. Każda z tych osób, podobnie, jak bohaterka powieści Anny Nejman, ma za sobą ten czas, kiedy niepewny swojej przyszłości, zmuszony był przyjąć wyciągniętą do niego pomocną dłoń od zupełnie obcych sobie ludzi, ufając w ciemno i nie wiedząc, dokąd go to zaprowadzi.
„Wszystko może się, wydarzyć, jeśli odważysz się zaryzykować”.
„Małgośka” to bardzo wciągająca historia o przyjaźni, próbie odnalezienia się w zupełnie obcym świeci, w którym wszystko jest jedną wielką niewiadomą. To zapis zwierzeń dziewczyny, która wykazała się niezwykłą odwagą i determinacją, by przekonać się, co czeka ją w wielkim świecie.
Jeśli szukacie książki, której niespieszna akcja i ciekawa fabuła pozwoli Wam się zrelaksować i uciec myślami od często przytłaczającej prozy życia ta książka na pewno będzie doskonałym wyborem. Po skończonej lekturze być może zdacie sobie sprawę, że taka „Małgośka”, na którą wcześniej nie zwracaliście uwagi mieszka gdzieś blisko Was. Bo przecież nie tylko my Polacy wyjeżdżamy do innych krajów, ale również obcokrajowcy przyjeżdżają do Polski.
Recenzja powstała przy współpracy z wydawnictwem Zysk i S-ka, za co bardzo dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed pozostawieniem komentarza pod postem, zapoznaj się, proszę z polityką prywatności bloga, której szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Polityka prywatności bloga Kocie czytanie i wyraź zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.
Pozostawiając komentarz, akceptujesz politykę prywatności bloga, a tym samym wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych.
Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony po sobie ślad. Proszę o kulturę wypowiedzi i podpisywanie się.